Moje cierpienie jest cierpieniem osoby zaszczutej przez chorego psychicznie. Nie ma większego cierpienia od tego, psychoterapia nie zna ludzi bardziej cierpiących, ponieważ schizofrenik prześladujący swoje ofiary z całym przekonaniem przedstawia się jako ktoś bliski ofiary, jej mąż lub psychoterapeuta, którzy chcą pomóc. Bardzo wielu ludzi daje się na to nabrać, więc ofiara prześladowania ma na przeciwko siebie nie tylko wariata z ludźmi z jego rodziny, ale też bardzo często też własną rodzinę, która wierzy szlochom jakiejś schizofreniczki, że została skrzywdzona przez ofiarę zaszczucia.
Ofiara schizofrenika jest potem „leczona” – czyli poddawana zaszczuciu i praniu mózgu, bo schizofrenik koniecznie chce zdobyć krańcową kontrolę nad swoją ofiarą i przejąć jej majątek. Bardzo rzadko ofiara schizofrenika przeżywa takie „leczenie” – z reguły kończy się to samobójstwem jak w przypadku dwójki moich przyjaciół. Ja sama o mało co nie wylądowałam na tamtym świecie.
To co przeżywam to nie tylko walka z wmówionymi mi rzeczami przez schizofreników czy fałszywymi wspomnieniami, to także osoby, które postanowiły mnie zaszczuć, żeby wymierzyć „sprawiedliwość” w obronie zaszlochanej schizofreniczki z Gdańska. Bardzo ciężko się wychodzi z amnezji po takim zaszczuciu, wspomnienia najpierw wyglądają jak postaci ukryte w gęstej mgle, dopiero potem wszystko nabiera wyraźniejszych kształtów.
Żyję dzięki szczęśliwemu przypadkowi, ludziom którzy stanowią moją prawdziwą siatkę społecznościową, czyli metalom. Prawdziwy psychoterapeuta odzyskał ze mną kontakt i już wiedząc, jaka jest prawda i kto jest kim, zaczął mnie wyciągać z traumy. Nie dał rady tego zrobić na czas, więc nigdy nie urodzę dziecka, nawet w świecie bogatego Zachodu (tutaj nadal są dramatyczne różnice kulturowe), mój mózg zawsze będzie mózgiem kogoś krańcowo straumatyzowaneigo i zdradzonego przez najbliższych. Będę się uczyć szczęścia na nowo w czasie psychoterapii. Są osoby, z którymi nie będę mogła się nigdy kontaktować ze względu na mój dobrostan. Nawet jeśli zaczną się leczyć. Zresztą schizofrenicy kłamią na temat leczenia.
Ryszard rozpowiada, że mieszkam w „jego mieszkaniu” i że mam się wyprowadzić. Moi rodzice byli na tyle zaradni, wykształceni i dziani, że naprawdę posiadali mieszkania, które zostawili w spadku mnie i mojej rodzonej siostrze. Schizofrenik za to ma naturę Golluma – chce wszystko zabrać swojej ofierze. Gollum to bardzo dobry obraz schizofrenika i jego podejścia do własności i odbierania życia.
Ta zaszlochana schizofreniczna pizda w życiu nigdy nie napisała żadnego opowiadania, nic jej nie ukradłam, żadnego tekstu. Jeśli uważa inaczej, to niech coś opublikuje w internecie, czekam wciąż na jakiś jej tekst, może być opublikowany w jakimś fanzinie, lub niech sama sobie wyda. Nie splagiatowałam tej kurwy, mam nadzieję, że z osobami, które mi zarzuciły plagiat (tu patrzę na pewnego znanego pisarza) spotkam się w sądzie cywilnym i zbója zmuszę do przeprosin. Zniszczył mnie psychicznie tak bardzo, jak nikt inny kto nie należy do schizofrenicznej rodziny Ryszarda i Rafała. Schizofreniczka z Gdańska w porównaniu do mnie kwitnie i bardzo dobrze się bawi, zaszczuwając mnie tak jak wcześniej zaszczuła Iwonę i Krzysia. Mojego cierpienia psychicznego, stanów lękowych wywołanych nie tylko przez ataki schizofreników, ale też działania ludzi wydawałoby się zdrowych, nie da się opisać.
Bardzo mało osób daje się wyciągnąć ze stanu wywołanego przez atak schizofrenika i pranie mózgu. Odpowiedni dział psychologii to również psychologia terroru. Polecam się douczyć. Poddanie się woli schizofrenika oznacza śmierć.
Mam nadzieję, że w życiu pewnych kutasów i pizd z fandomu już nie zobaczę.