Jest to trochę zabawne, bo ludzie znający mnie od dzieciństwa wiedzą, że jestem satanistką (oraz ateistką, i tylko trochę żartuję), ale dopiero teraz formalnie złożyłam apostazję, czyli deklarację, że Kościół może mnie oficjalnie pocałować w dupę. Bawi mnie to dlatego, że na przełomie wieków byłam jedną z osób, które wpisały się na listę wiernych potrzebną, żeby formalnie zalegalizować w Sądzie Najwyższym Kościół Rodzimowierczy, czyli pogański. Nie pamiętam, który to dokładnie kanon Kościoła Rzymsko-Katolickiego o tym mówi, ale fakt faktem – jest to deklaracja przed urzędnikiem innego kościoła, czyli BUM-TSSS i nie jestem od tamtego momentu katoliczką. Niestety kilka osób nie chciało tego uznać i zaczęło mnie prześladować religijnie i wmawiać, że jestem, kim nie jestem, więc uznałam, że potrzebny mi oficjalny papier uznawany przez KRK.