Przypomniałam sobie jedną z rozmów z Rafałem. Bardzo charakterystyczna dla tego schizofrenika. Oczywiście mi groził i zapewniał, że będzie mnie niszczył. Potwierdził, że dobrze, że wie, że byłam w dzieciństwie łyżwiarką, ale jednocześnie oświadczył, że zawsze będzie wszystkim mówił, że to jego kuzynka była łyżwiarką, którą zniszczyłam. Zresztą od tej schizofreniczki też usłyszałam, że specjalnie kłamie, żeby mnie zniszczyć. I że wie, że S. będzie zawsze ją chronił. Takie są metody działania schizofreników. To nie tylko urojenia, ale też celowe kłamstwa i zaszczucie. Schizofrenik nie ma żadnych oporów przed niszczeniem ludzi.
Pisałam już w paru miejscach, napiszę jeszcze raz. Padłam ofiarą pomówień. Schizofreniczne dzieci i ich rodzice w latach siedemdziesiątych zmówili mojej matce jakieś straszliwe zagrożenie związane z tym, że trenowałam. Ale jak zwykle chodziło o zawiść wrednej schizofreniczki, która postanowiła się zemścić w ten sposób, że uniemożliwiła mi treningi. A ja miałam na przeciwko siebie durniów z mojej rodziny, którzy próbowali zmusić mnie do potwierdzenia słów schizofrenika. Ojciec zaufał mojej matce, która niestety była zauroczona schizofrenikiem i przejęła jego sposób myślenia o całej sprawie i nie poddawała w wątpliwość ani jednego słowa. Idiotka.
Mam dosyć bycia pomawiana o wszystko. Potrafię pływać i jako dziecko trenowałam pływanie. Trenowałam też łyżwiarstwo. Zaszczuwana przez schizofreników w pracy, którzy próbowali mnie zmusić do potwierdzenia ich urojeń na mój temat, musiłam napisać email do sekretariatu Torwaru z prośbą o pomoc. Zgłosił się odpowiedni człowiek, który mnie pamięta. Pojawienie się tego człowieka nie było aktem wrogości wobec schizofreniczki z Gdańska, ani atakiem na nią, chociaż jest tak przedstawiane. Próbuję tylko przeżyć i proszę ludzi o ratunek przed tą wariatką. Już w dzieciństwie przyjeżdzała do Warszawy, bo dostała obsesji na mój temat, a w Warszawie ma krewnych, równie jak ona pierdolniętych. Mam meldunek w moim mieszkaniu od urodzin. Żadnego Gdańska nigdy nie było w biografii kogokolwiek z mojej rodziny.
Schizofreniczka z Gdańska nic nie potrafi. Za to zawistnie przypisuje sobie wszystkie moje umiejętności, teksty, znajomości. W życiu nie była żadną sportsmenka, po prostu jest na to zbyt leniwa. Ale może się mylę, chętnie zobaczę jak pływa. Zapraszam na basen.