Edukacja

Profiler policyjny, z którym rozmawiałam w latach dziewięćdziesiątych na temat prześladującej mnie schizofreniczki z Gdańska polecił mi uzupełnić wiedzę i edukować ludzi na temat tego, w jaki sposób funkcjonują schizofrenicy. Robiłam, co mogłam, ale niestety durnota ludzka nie zna granic.

Oczywiście wszystko zostało wywrócone do góry nogami, moje notatki i kserówki wykorzystane jako materiał do zaszczuwania mnie, ponieważ enabler zamiast sam się nad sobą zastanowić, czym prędzej oddał je schizofrenikowi, który podawał się za mojego ojca (dla przypomnienia, mój tata zmarł w 1985 roku).

Schizofrenik Ryszard nęka mnie od dzieciństwa i stara się mnie „wychowywać” – jedną z jego obsesji jest nienawiść do heavy metalu, więc pobiegł za mną z Rafałem na koncert Megadeth. Zostałam tam pobita przez moich prześladowców z Opus Dei za przyjście na koncert i jak się okazało później nie do wszystkich dotarło, że podający się za mojego ojca schizofrenik jest oszustem. Wydawało mi się, że wszystkich poinformowałam, że nie wolno mu wierzyć. Ale jak oczywiście w tej sprawie durnota ludzi jest tak olbrzymia, że zawsze się znajdzie jakiś idiota, który będzie wiedział lepiej ode mnie, komu można wierzyć i kto jest jego ojcem.

Naprawdę uważaliście, że zdrowy człowiek lata za swoją „córką” na koncerty heavy metalowe i przedstawia ją jako schizofreniczkę. Naprawdę nic was nie uderzyło w jego zachowaniu jako coś chorego? Nigdy nie był moim ojcem, to to jeden ze schizofreników, którzy się mnie czepiają od dzieciństwa. Za to jego prawdziwa córka, jak sam powiedział, „przychodzi do pewnego klubu muzycznego, tylko po to, aby was niszczyć.” No gratuluję tępoty, że się nie zorientowaliście na czas. Was też oskarżam o zniszczenie mi wszystkiego. Też się zabawiliście w zabijanie kogoś pomówionego o chorobę psychiczną i zaśmiewaliście się razem ze świrusa z Opus Dei.

Pierdolcie się wszyscy. Zawiedli mnie wszyscy, tak samo w fandomie metalowym, jak i fantastycznym. Mam ochotę sprzedać mieszkanie i wyprowadzić się w Bieszczady kozy doić, żeby mieć pewność, żeby nikogo z was nie zobaczyć. Zamiast mi pomóc stwierdziliście, że będziecie mnie naprawiać, bo zasłuchaliście się w szlochy schizofreniczki, która jak wszyscy schizofrenicy dąży do zajebania mnie na śmieć. Dobrze się bawiliście organizując lincz na mnie, bo wystarczyło, że ktoś mnie pomówił o chorobę psychiczną. Prosiłam o weryfikację, ale oczywiście stadny instynkt okazał się silniejszy od rozumu. A podobno byłam w środowiskach, gdzie liczy się talent i wspiera ludzi twórczych. Gówno prawda! Mam nadzieję, że zdechniecie wszyscy, a z kilku miejsc nie zostanie kamień na kamieniu.

Tulcie sobie dalej zaszlochaną schizofreniczkę razem z jej ojcem i dzieckiem do piersi, i wykonujcie dalej ich polecania jak tępe drony. Prosiłam o weryfikacje stwierdzeń tej psychicznie chorej osoby, ale byliście zbyt nakręceni, żeby myśleć.

Po tym, co mnie spotkało nie wejdę do wnętrza Progresji. W życiu nie zgłoszę żadnego punktu programu na żaden konwent. To ja zostałam skrzywdzona przez was, a nie ta psychicznie chora baba. Mam jej rządów w każdym mrowisku, gdzie się pojawiam. Nie studiowała na Anglistyce, tylko przyjeżdzała z Gdańska mnie „odwiedzać”. W życiu nie utrzymywałam z nią żadnych kontaktów, była dla mnie obca. A jednak okazało się, że mój własny Instytut ocipiał, przestał być lojalny wobec własnej studentki, a zamiast rozumu zaczęli tam rządzić schizofrenicy z Gdańska. Tak samo było w fandomie fantastycznym, spotkały mnie tam niezasłużone lincze, tak samo zachowali się ludzie z Progresji, też totalnie pozbawieni jakiejkolwiek lojalności wobec kogoś, kto naprawdę nie musiał zajmować się wolontariatem. Wystarczyło, że prześladująca mnie wariatka zaczęła się znowu podawać za kogoś, kim nie była, żebym zaczęła być brutalnie atakowana. Macie zdechnąć wszyscy i więcej nie nękać mnie w pracy. Wiem, że pizda znowu coś wymyśli, więc na zapas mówię, spierdalajcie jak najdalej.

Nawet już nie chcę żadnych przeprosin. Po prostu jesteście dla mnie martwi.

Mam już dosyć tłumaczenia grzecznie i cierpliwie rzeczy podstawowych. Macie w końcu zacząć mnie słuchać, a nie schizofreników. Skandal, że akurat koledzy z koncertu Megadeth byli na tyle bezczelni i durni, że potwierdzili później, że Ryszard to mój ojciec. Czy wyście, kurwy, własnej dupy nie widzieli? Przecież mówiłam, że schizofrenik i bredzi. Mój ojciec nie żyje od 1985. Czyście oszaleli, że zaczęliście mówić, że po nim odziedziczyłam schozfkrenię? A spierdalajcie i zdychajcie. Żałuję, że kiedykolwiek komukolwiek pomogłam.

A jak chcecie pomóc, to jedyne co możecie zrobić, to opisać swojemu dzielnicowemu, co ta schizofreniczna pizda ze swoim ojcem znowu o mnie opowiada, macie to zrobić, zamiast mnie nękać. Bo wiem, że znowu coś wymyśli. Zawsze następuje atak, gdy wychodzę z traumy. Ciekawa też jestem, jaką alternatywną historię mojego życia wymyśliła ze swoim ojcem Ryszardem, która miała was uspokoić, jak też zepsuć mi reputacje. Ciekawe też, co sobie uroi, żeby was poszczuć na mnie. Ale to też wyślijcie swojemu dyżurnemu. Nie chcę was oglądać.

Dodaj komentarz