Niektórzy fani kojarzą Jossa Whedona. Jest to facet, który uratował postać Buffy. Nieustraszona zabójczyni wampirów pojawiła się pierwszy raz w filmie pełnometrażowym, który okazał się kompletną klapą. Nikt nie wierzył w powodzenie Whedona, który postanowił przenieść opowieść na mały ekran. Zmieniło się dużo, przede wszystkim odtwórczyni głównej roli, ale jądro pozostało to samo – wspólny dla pewnego pokolenia mit o dziewczynie, która zostaje namaszczona na pogromczynię wampirów o graniczących z magią możliwościach fizycznych.
Dollhouse, (Dom lalek) to jeden z kolejnych projektów Jossa Whedona zakończony po dwóch sezonach. Widzimy w nim pewną agencję wyglądającą na krzyżówkę domu publicznego pełnego eleganckich „escorts” do wynajęcia z agencją detektywistyczną i tym razem zamiast urban fantasy znajdujemy się w środku sensacyjnej opowieści SF. Panny z Dollhouse można dowolnie edukować i inaczej niż w Matrixie przed wgraniem nowych umiejętności usuwana jest też osobowość i na jej miejsce wgrywana jest nowa wraz z potrzebnymi umiejętnościami. Jest to przerażająca wizja i niestety serial został urwany na początku powstającego ruchu oporu laleczek, które pomimo wszystkiego, co robiono z ich pamięcią zaczęły orientować się w jak bardzo są wykorzystywane i nie wiedzą dlaczego, ani jak znalazły się w tej sytuacji.
Mam to za niezwykle udaną metaforę sytuacji kobiet w zmierzeniu ze współczesną kulturą i żałuję, że serial nie był kontynuowany. Zawsze się znajdzie mężczyzna gotowy tłumaczyć kobiecie wszystko, szczególnie rzeczy, na których się nie zna. Prowadzi to do zabawnych sytuacji, kiedy okazuje się, że bywają chłopcy, którzy z całym przejęciem tłumaczą dziewczynom, że powinny być przyzwoite i powstrzymywać okres, aż znajdą się w łazience i że wcale nie potrzebują podpasek. Oczywiście jest to kwestia braku edukacji, ale stoi też za tym wmawianie dzieciom płci męskiej, że to oni mają traktować kobiety jako coś uległego, na czym najlepiej zna się np. znajomy ksiądz, który przedstawia swoje poglądy jako coś obowiązującego, a oficjalną naukę jako niebezpieczny scientyzm. Podobni mu księża potrafią też wmawiać wszystkim, że włożenie do pochwy penisa, nawet gwałtem powoduje, że kobieta staje się lubieżna i zakochuje się w gwałcicielu, a jedenastoletnia dziewczynka jest odpowiednio dojrzała do seksu i to ona bywa winiona za poczynania sprawcy gwałtu. Wszelkie próby opowiedzenia komukolwiek, co się stało, są gaszone w brutalny sposób wmawianiem ofierze, że to jej zemsta za odrzucenie napalonej młodocianej dziwki. W efekcie znajdujemy się w świecie Dollhouse gdzie dzieci i kobiety są torturowane psychicznie i są zmuszane do przyjęcia punktu widzenia oprawców. Mam nadzieję, że twórcy Dollhouse miał pomysł jak poprowadzić dalej fabułę i że kiedyś dowiem się, czym skończył się pączkujący bunt Laleczek.