Pewien biskup w czasie rozmowy ze mną wyraził sprzeciw wobec nazywania Opus Dei niebezpieczną sektą. Pozwolę sobie przytoczyć moje argumenty, skoro do niego nie trafiły wtedy, to może jak sobie kler przeczyta na spokojnie, to coś do niego trafi.
Spróbuję po kolei wyliczyć, na przykładzie mojego życia, wszystkie elementy charakterystyczne dla sekty:
⛧ Rozmawiałam z sekciarzami z Opus Dei tyle razy, że wiem, że kierują się własnymi zasadami, które przeczą kanonom Kościoła, szczególnie temu o traktowaniu innych ludzi z łagodnością. Ignorują też Dekalog. Zostałam zakatowana, sterroryzowana, podlegałam karnemu gwałtowi oraz karnemu okaleczeniu w szpitalu.
⛧ Zostałam wciągnięta do sekty wbrew mojej woli, jeżeli to w ogóle można nazwać wciągnięciem, bo po prostu porwali moje życie, pchając je w stronę, której nigdy nie chciałam, jednocześnie nikt nie chce przyjąć do wiadomości tego, że mam prawo z sekty (do której się nigdy nie zgłaszałam) odejść. Za próby odejścia (a raczej powiedzenie, że nie chcę mieć z nimi nic wspólnego) z sekty spotykają mnie kary i podlegam zaszczuciu.
⛧ Przywódca sekty za mnie zadecydował, z kim mam się związać. Wbrew mojej woli jestem przemocą wydawana za mąż za Rafała. W ostatecznym rozrachunku mogę uciec do klasztoru, ale tego też nie chcę, a jestem do tego zmuszana w licznych rozmowach.
⛧ Przywódca sekty zadecydował za mnie, co mam robić zawodowo. Zniszczył mi moją karierę w metalu, zmusił do pracy w środowisku, które mi nie odpowiada, a poza tym jest łatwo przez sekciarzy sterowane.
⛧ Przywódca sekty za mnie decyduje, czy wolno mi uprawiać sport. Żeby się upewnić, że nie będę trenować zostałam zaszczuta i po sterroryzowaniu się roztyłam i przestałam ćwiczyć, a już miałam prawie formę startową. Teraz zbliżam się sześćdziesiątki i uprawiać aktywnie sport w klubie i startować mogą do roku 2028. Chociaż jestem w takiej formie, że jest to całkowitą mrzonką. Biskup też uważa, że nie wolno mi trenować.
⛧ Przywódca sekty domaga się, żebym mu oddała wszystko, co posiadam. Chce przejąć wszystko, łącznie z moimi dobrami niematerialnymi. Twierdzi, że moje mieszkanie nie należy do mnie. Sekta kieruje się chęcią zysku i powiększania majątku swojego przywódcy.
⛧ Sekta stwarza własne prawa odmienne od ogólnie obowiązującego stanu prawnego i domaga się skrajnego podporządkowania.
⛧ Przywódcy sekty domagają się traktowania, jakby byli bogami.
Wszystko, co napisałam powyżej, zostało zanotowane na gorąco, bez zaglądania do źródeł. Żaden „Johansson” (w cudzysłowiu ponieważ portret osoby, którą szkaluje biskup całkowicie jest odmienny od tego, co biskup sobie uroił, na przykład nie jest brunetem(1), ani nie jest Polakiem, ten opis to Rafał), powtarzam żaden „Johansson” nie napisał mi tego tekstu, nie jestem pod jego wpływem. Za to ze wszystkim znanych mi metali jestem najbardziej wkurwionym wrogiem Kościoła, jakiego sobie można wyobrazić. Właśnie za wszystkie zdrodnie, jakie na mnie ta zbrodnicza organizacja popełniła od mojego dzieciństwa. Z tego, co słyszałam od nich samych, zasada jest taka, że mogą sobie zaszczuć kogo chcą, byle by słuchali księdza lub zakonnicy. Bo jak „chodzą do kościoła” to mogą robić, co chcą. Takie są podstawy katolickiego terroryzmu w Polsce.
Biskup zagroził, że mnie zaszczuje, jeśli napiszę ten tekst, ale co ja poradzę, muszę wyjaśniać nieporozumienia i edukować, kto jest kim w fandomie. Mam nadzieję, że tym razem zostanie odpowiednio potraktowany. Powiedział mi, że się na mnie zemści za to, że jestem ateistką i że ateiści nie mogą się rozmnażać. Chyba, że „przyjmę Chrystusa”.
W życiu nikogo nie zniszczyłam, to zawsze były ataki na mnie. Boli mnie, że moi „przyjaciele” tak łatwo uwierzyli w te wszystkie urojenia i kłamstwa.
Tak się mszczą pisarze. Piszemy.
PS: Przypomniałam sobie, jak osoby z tej seksty zdiagnozowałam w czasie studiów. Obie córki Ryszarda, Anna i Dorota po matce schizofreniczki. Pierwszy mści się na mnie za łyżwy i pisanie, stąd szlochy że „zniszczyłam wielką łyżwiarkę i pisarkę”, druga dla odmiany ma schizy pod kątem moich chłopaków i udaje, że wchodzi w związek z moją autentyczną sympatią lub narzeczonym, gdy mi zniszczy związek, zarzuca mi, że to ja jej zniszczyłam miłość życia. Tylko żeby było najzabawniej przestrzeliła z Vargiem, pomyliła Krystianów, spotykałam się ze Szwedem, nie z Norwegiem. Może być spokojna o swój urojony „związek”, mam tylko nadzieję, że nie zaatakuje prawdziwej żony Varga. Reszta tego gangu to maniacy religijni, którzy obie siostry mają za swoje wyrocznie, „bo one są święte, Bóg przez nie mówi.”
⛧⛧⛧
(1) Przypomniałam sobie fragmenty rozmów z Ryszardem i biskupem, który jest równorzędnym członkiem sekty. Uważają za oczywiste, że okłamywanie mnie jest ich prawem. Żebym potwierdziła to, co chcą, żebym potwierdziła. I tak na przykład mój gwałciciel z uczelni, Rafał, który jest ciemnowłosy i ciemnooki, którego imienia nigdy nie byłam pewna, a dopiero Prokurator mi powiedział, jak on się nazywa, był przez nich nazywany „Johanssonem”, właśnie po to, żebym potwierdziła, że on był gwałcicielem. Podobne akcje odbyły się w sprawie innego metala. Ale w jego przypadku zeznawał ktoś, kogo moja matka określiła jako mojego chłopaka. W życiu nie byłam z nim parą, nie miał prawa wypowiadać się w moim imieniu. Cała sprawa była dla mnie taką torturą, miałam przed sobą prześladowcę, którego moja matka określała, jako kogoś dla mnie bliskiego, że doznałam amnezji Jego kłamstwa zamknęły kogoś w więzieniu na bardzo długo. W życiu się z nim nie spotykałam. Dowiedziałam się jakiś czas temu, że moja siostra popełnia ten sam błąd, co moja matka i określiła go jako kogoś, kto ma prawo – nie wiem, jak to określić? – że ma prawo do mnie? Bo nagle znowu się okazało, że nie mam nic do powiedzenia i zostałam zakatowana przez tego schizofrenika tak dobrego w stwarzaniu alternatywnej rzeczywistości dla osób z boku. W życiu nikt z mojej rodziny nie konsultował, co wiem, o tej osobie. Prosiłam, żeby z nim nie rozmawiać. To że nadal utrzymywała mi się amnezja było najlepszym znakiem, że to jest ktoś, kto nie powinien ze mną kontaktować. Niestety przez takie kłamstwa na mój temat Prokurator nie mógł poprawnie działać i różne sprawy potoczyły się, jak się potoczyły.
Mam nadzieję, że do kilku osób w ostatnie Święta przyszedł Krampus nauczyć je rozumu. Z powodu głupoty mojej matki i siostry spotkały mnie najgorsze rzeczy, jakie mogą spotkać osobę po gwałcie. Żyję tylko dzięki metalom, którzy zorganizowali dla mnie odpowiednie wsparcie, w tym też psychologa i Prokuratora. Niestety moja matka sterroryzowała mnie i zastraszyła równie mocno, jeśli nie mocniej, jak schizofrenicy z Opus Dei i przekazała pałeczkę mojej siostrze, której obecność tylko mnie blokowała i nie mogłam odzyskać prawdziwych wspomnień. Stała się tak jak matka moim katem. Schizofrenicy sądzą, że nie dam rady się wydostać z ich siatki kłamstw i pomówień. Owszem kochałam moją matkę, kocham siostrę i jej dzieci, ale nie pozwolę się więcej krzywdzić, wmawianiem mi, że mój prześladowca i gwałciciel, to mój ukochany. Ten blog jest również po to, aby pokazać schizofrenikom, że jest inaczej, dałam radę odzyskać prawdziwe wspomnienia i się wydostać z siatki schizofrenicznych pomówień i że błędy moich rodziców nie będą już miały wpływu na moje życie. Od dawna już jestem samodzielna i tak już zostanie. Schizofrenicy nie będą już mogli mnie katować, wywoływać amnezji, a potem torturować, aż się zabiję, a potem zgłaszać się po spadek. Naprawdę wiem z poważnych lektur, że większość przestępstw popełniają osoby chore psychicznie jak biskup, Ryszard, Rafał oraz ich krewne, w tym ta pierdolnięta zakonnica. Chyba tylko moja rodzina była tak durna i narcystyczna, żeby słuchać tylko obcych wariatów, a nie tego, co mówi dziecko. I tak przez całe moje życie. A nie, poprawka, Aga też się dała tak zrobić. Niestety, wariaci uwodzą ludzi zdrowych skuteczniej niż ktokolwiek inny i przyjmują ich sugestie silniej niż uwagi zdrowych ludzi. Ale kurwa są granice, dlatego kilka osób powinno było na cito iść na terapię, gdy o to poprosiłam. Nadal powinny. Najwięcej o psychologii i psychiatrii mają do powiedzenia ludzie, którzy – kurwa – nic o mnie tak naprawdę nie wiedzą i nic nie wiedzą na temat psychiatrii czy psychologii. Spędziłam wiele godzin nad podręcznikami z BUWu nie dlatego, że Ryszard mi tak kazał, tylko dlatego, że była to moja szansa przeżycia, bo musiałam zrozumieć, dlaczego ci schizofrenicy robią, rzeczy które robią. Niestety moja własną rodzina zaszlachtowała mnie na równi z wariatami. Głupszych i naiwniejszych ludzi ze świecą szukać.
Ale też ludzie są zawodni i potrzebne są zmiany w prawie, żeby można było skuteczniej z takimi schizofrenicznymi szmatami walczyć.
A o moje sprawy pytajcie tylko mnie.