Archiwum miesiąca: grudzień 2024

Seminarium

Miałam nieprzyjemność rozmawiać z biskupem. Większość tej rozmowy opisałam wcześniej, teraz chcę skupić się na jednym ze szczegółów, który dla mnie stanowi bombę medialną w granicach mojego skromnego bloga.

Biskup z całym okrucieństwem od lat siedemdziesiątych realizuje plan zniszczenia mi życia. Razem ze swoimi wariatami postępuje za mną krok po kroku i uniemożliwia prowadzenie normalnego życia. Podobno dlatego, że uznał, że jestem chora psychicznie i uniemożliwienie mi kontynuowania treningów miało być jedną z metod „leczenia”.

Jeśli to prawda to nie wziął pod uwagę dwóch rzeczy. Nie jest kimś, kto ma prawo diagnozować ludzi, Ryszard schizofrenik też nie. Po drugie rewelacje o tym, że podobno jestem chora psychicznie pochodziły od zawistnej schizofreniczki, która oczywiście reagowała tak jak reagują zawsze schizofreniczki, gdy spotykają kogoś, kto jest interesujący. Zrobią wszystko, żeby zniszczyć tej osobie karierę, za to same – nieważne że fałszywie – przypisują sobie umiejętności osoby, którą zniszczyły. Cytując ją – „to ja byłam łyżwiarką, a ty mnie zniszczyłaś.” No więc, nie. Pinda jest z Gdańska i nikt jej nigdy na Torwarze nie widział. Z kolei jej siostra przypisywała sobie zawsze mężczyzn, z którymi się spotykałam i jak każda schizofreniczka, gdy w końcu udało jej się zniszczyć jakiś mój związek, oskarżała mnie o to, że przeze mnie się rozstała z ukochanym. Naprawdę nigdy z nim nie była. „Bo jakby ciebie nie było, to on by mnie chciał.” Nie odpowiadam za chore urojenia tych pań, ani ich ojca. I zapewniam, że nie mam zamiaru niszczyć jej „związku” z Vargiem. Cytując jej logikę – „ty go chcesz, to ja go mam.” A miej go sobie, nie chcę go.. Nie on jest moim narzeczonym. Jest żonaty od około trzydziestu lat i nie podejrzewam, żeby planował się rozwieść. Ale oczywiście schizofreniczka twierdzi, że jego żona to tylko dziewczyna, ale ona go nie kocha. Jak mówi schizofreniczka „ja go kocham”. A kochaj sobie, co mi do tego. Tylko proszę już więcej nikogo nie zaszczuwaj kłamstwami o gwałtach i tym podobnych rzeczach, jak ciebie jednak nie zechce. Chociaż nie wiem, kto dokładnie puszcza te kłamstwa o metalach.

Zapytałam biskupa o jego metody postępowania z ludźmi. Okazało się, że rzeczywiście księża w ten sposób są kształtowani w seminariach, że narcystycznie uważają, że mają prawo wszystkim narzucać swoje zdanie oraz przewodzić, co oznacza łamanie woli, zastraszanie i upór w łączeniu ludzi, którzy nie powinni być łączeni.

Sam się przyznał, że robi tak, bo potrzebuje „cudu” czy też wypromowania jakiegoś „świętego”, żeby móc liczyć na kapelusz kardynalski. Mam nadzieję, że w końcu zrozumie, że mnie nie nawróci na wiarę katolicką, czy chrześcijaństwo. Jeśli mam być szczera, to cały ten upór w promowaniu różnych świętych i oszustwa z tym związane są dla mnie tak obleśne, że kolejny raz dochodzę do wniosku, że Luter miał rację ze swoim buntem i pozbyciem się kultu świętych ze swojego Kościoła.

Ryszard dla odmiany bardzo chce zostać świętym i biskup nalegał, żebym mu pomogła. Przecież nie będę kłamać, ani brać udziału w czymś, czego nie popieram.

Cały ten gang uznał, że będą mnie nawracać do mojej śmierci, bo nie wierzą w istnienie „ateistów”. Bardzo proszę chrońcie mnie przed nimi, już i tak zbyt mi dużo rzeczy swoim terrorem zniszczyli, wywołując stany lękowe i amnezję jako konsekwencje tego „nawracania” i prania mózgu nazywanego „egzorcyzmem”. Ciekawymi metodami pracuje Kościół Rzymsko-Katolicki.

A wszystko dlatego, że biskup chce kapelusz kardynalski.

Biskup

Nie wiem, kto dokładnie odpowiada za to konkretne urojenie, ale gang świrusów z Opus Dei, który mnie ściga od dziecka opowiada o mnie, że przerwałam studia i poszłam do klasztoru. Ten „gang” to między innymi Ryszard, Rafał, ich krewni oraz biskup – chociaż biskup jest „tylko” bezlitosnym psychopatą, a nie schizofrenikiem, chce koniecznie awansować w Kościele i jego główną motywacją jest zmuszenie mnie do przyznania, że urojenia schizofreników są prawdą, a jestem byłą prostytutką i osobą chorą psychicznie.

Zadręczał mnie tym pewien biskup, piorąc mózg i próbując mnie zmusić do przyznania, że jestem turbo religijna. Twierdził przy tym bezczelnie, że on bardziej wierzy chorej psychicznie zakonnicy – opisałam tę schizofreniczkę trochę bliżej w jednym z wpisów – niż mnie. Mam dosyć tego typu rozmów i prania mózgu. W życiu nie chciałam być w żadnym zakonie, zmuszenie do tego było ambicją za to chorej psychicznie zakonnicy, która mnie uczyła religii. Namówienie mnie na pójście na religię – „bo poznasz kulturę kraju, w którym mieszkasz” – było pierwszym błędem mojej siostry. Nie było to dla mnie obowiązkowe, miałam wybór, uległam jej namowom. Jest to moment w czasie, do którego bym wróciła najchętniej i skierowała samą siebie w zupełnie inną stronę. Jest to punkt, od którego wszystko się zaczęło i odmienna decyzja uratowałaby moje życie oraz życie wielu moich przyjaciół. Przy okazji wychowali sobie zaciekłego wroga Kościoła.

Swoją drogą ten polski – a jednak rzymski – katolicyzm jest czymś tak dziwacznym, że powinien był unicestwiony, skoro nie potrafi zachowywać się zgodnie z kanonami i biskup uważa mnie za swoją niewolnicę, a którą może robić, co chce naruszając moje prawa obywatelskie, jak na przykład prawo do wolności sumienia i prawa wyznawania takiej religii, w jaką sama wierzę. Jest ateistką i poganką i moje uczucia zostały wiele razy tak obrażone, że mam nadzieję na bardzo medialny proces.

W życiu nie byłam w zakonie, Jako ateistyczne dziecko podpadłam tej grupie schizofreników tak bardzo, że postanowili mnie zniszczyć i zmusić do pójścia do zakonu. Mam nadzieję, że w końcu – po mojej apostazji, której poświadczenie wisi u mnie na blogu – skończą się takie ataki na mnie, nieproszone „egzorcyzmy” oraz pranie mózgu. Naprawdę, nie mam obowiązku dostosowywać swojego życia do urojeń schizofrenika. W życiu nie byłam w zakonie, za to jestem metalem.

Biskup upiera się też, że doprowadzi do końca swój plan zmuszenia mnie do poślubienia Rafała. Swoją pewność, że musi tak zrobić opiera na urojeniu schizofrenika, że „uratował mnie, bo wyprowadził z burdelu i już się nie łajdaczę” i że obierałam za niego wyjść z wdzięczności. Miałam w tamtym czasie dziewięć lat. Pozostawię to bez komentarza, bo chyba każdy widzi, że to nieprawda. Ale też nie dam się wyrzucić z Polski, a byłam też wyganiana, jako ktoś, kto posiada trzy obywatelstwa. Chociaż fakt, od dziecka planowałam ucieczkę do innego kraju. Szkoda, że nie udało mi się tego zrobić, gdy byłam studentką.

Za to powiem takim księżom i schizofrenikom teraz jedno. Wypierdalać mi stąd, tu jest Polska, tu mieszkają także wolni ludzie oprócz was, osób chorych psychicznie. Też, kurwa, mamy swoje prawa, ostro naruszone przez to, że Policja nie zajmuje się ludźmi chorymi psychicznie i nas przed wami nie broni. Nie ma takich uprawnień, żeby przyjeżdzać i informować, co jest urojeniem schizofrenika, a co nie jest. Może najwyżej prosić jakiegoś biegłego sądowego psychiatrę, żeby ze schizofrenikiem porozmawiał i starał się namówić na leczenie. Żaden z moich przyjaciół metali nigdy nie był chory psychicznie.

Mam nadzieję na fajny pozew w tej sprawie sprawie. Cywilny, bo podobno biskup też chory psychicznie, a że Kościół wariatami stoi, to z tym nikt nie walczy – a nawet gorzej, tresuje się ludzi do przyjmowania na wiarę, bez jakiejkolwiek weryfikacji, najdziwaczniejszych urojeń. Takich ludzi prawo też traktuje jak nie do końca poczytalnych, więc sąd karny odpada. Chociaż to Prokuratura zadecyduje ostatecznie. Biskup też mi groził, że zorganizuje zemstę na mnie i że nie urodzę żadnych dzieci, jeżeli to mają być dzieci metala, bo mam się w końcu się podporządkować i wyjść za Rafała. Jak rozumiem ręczył za niego doktorowi Ch. i ich skontaktował, i wyznaczył zakres operacji. Na ile znam Rafała sam nawet nie wiedział, co to macica, więc raczej sam na to nie wpadł. Podobnie biskup i jego otoczenie stoją za atakami na mojego ojca i odpowiadają za bezpodstawne oskarżanie go o pedofilię. W życiu nie spotkałam gorszych ludzi i większego psychopaty, wykorzystującego osoby chore psychicznie do budowania potęgi Kościoła, a raczej powiększania swojej władzy, którą wykorzystuje do niszczenia ateistów, czyli mnie i mojego ojca. Wszystko złe, co mnie spotyka, to jego wina – wiedząc, jak bardzo mi zaszkodzi, całkowicie świadomie doprowadził do wycięcia mi macicy. Chciał też z przydatkami. Cytując jego „nawet jeśli chcesz to nie urodzisz, dzieci bo ateiści nie mogą się rozmnażać, a Kościół musi rządzić wszystkim”. Liczył na bezkarność z powodu mojej amnezji po zaszczuciu przez schizofreników i przez niego, ale niech na to nie liczy. To przez niego nie jestem z kimś, kto – jak mam nadzieję – nadal na mnie czeka.

Z drugiej strony mówiłam biskupowi tyle razy, że nie byłam w zakonie, że powinien przyjąć to do wiadomości. Jeżeli wykonamy założenie, że jest zdrowy psychicznie, to jego naleganie na to, abym przyjęła nieprawdę za prawdę można uznać za celowe niszczenie mojej psychiki przez jedną z technik, które określa się jako pranie mózgu. Nie wolno ludziom wmawiać nieprawdy i sięgać jednocześnie do metod terroru. Od tego sypie się psychika, ale przecież o to chodzi – o udowodnienie, że jestem chora psychicznie bo jestem metalem i nie chodzę do kościoła. No nie wiedziałam, że wojna religijna przyjęła we współczesnej Polsce taką formę brutalnego zaszczuwania ateistów i pogan.

I podobno biskup wymyślił sobie, że dostanie kapelusz kardynalski, dzięki „cudom” jakich w mojej sprawie dokonuje. Bo jak tracę pamięć, to on to uważa za sukces, bo wtedy już nie jestem metalem. A może to bełkot tej chorej zakonnicy i jej obietnice?

Jest albo krańcowo głupi, albo jest psychopatą.

Stawiam najbardziej na to, że tak się formuje księży na durni w seminariach.

Prawo

Moim zdaniem tacy ludzie jak Rafał powinni być bez względu na ich schizofrenię zamykani w więzieniu i najwyżej tam leczeni. Praktyka jednak jest taka, że takiego chuja namawia się na leczenie w obecności jego ofiary, ale nic z tego nie wynika. Psychicznie chory dalej się mści.

Rozmawiałam z pewnym prokuratorem na temat Rafała i niestety w obecnej sytuacji przy zeznaniach różnych osób, które omotał i które zaczęły go wielbić, prędzej te osoby pójdą do więzienia niż on do psychiatryka. Mają te osoby ostatni moment, żeby zmienić zeznania, jeśli tego do tej pory nie zrobiły. Potrzebne zawsze były moje zeznania, ale niestety zostałam tak zakatowana za Sztokholm, że pogłębiła mi się amnezja. A przyjaciele metale już mnie prawie z niej wyciągnęli. Muszę podkreślić, że metale się mną opiekują, nie Rafał ani Ryszard.

Niestety prawo jest takie, że sędzia musi mieć jednobrzmiące zeznania osób, szczególnie jeśli ktoś z zauroczonych takim schizofrenikiem jest lekarzem lub psychologiem. Najmniejsza wątpliwość i morderca schizofrenik dalej jest na wolności. Niestety jego prawo do nieleczenia się jest ważniejsze niż moje prawo do życia, niż prawo moich przyjaciół do bezpiecznego życia bez terroru i fałszywych oskarżeń ze strony osób chorych psychicznie, które ich zakatowały aż do samobójstwa. Na mnie też już był wyrok śmierci, ale dostałam prawidłową pomoc, chociaż było już prawie za późno.

Terror schizofrenika to nie tylko mocne sugestie, którym ludzie nie potrafią się oprzeć. To także stwarzanie sytuacji, z których jedyną ucieczką jest śmierć. Zaczęłam już myśleć o takiej ucieczce (po której Rafał chciał pokazać sfałszowany testament, a moja urobiona rodzina tylko by mu pewnie dziękowała po moim samobójstwie i tuliła do piersi), ale zostałam powstrzymana przez prawdziwego psychoterapeutę (nie Ryszarda, który sam jest niebezpiecznym wariatem). Udało się zapobiec samobójstwu też dwóch innych metali, którzy byli przez Rafała bezpodstawnie oskarżani o rzeczy, których nie zrobili. Mam nadzieję odpłacić Rafałowi z nawiązką za całe zło, jakie mi wyrządził.

Prawo powinno się zmienić. W przypadku tak bezwględnych przestępców jak Rafał powinna istnieć prawna możliwość, żeby Policja i Prokuratura mogły działać prawidłowo i bez przeszkód. Nie mogą. A mają wiedzę, że z całą pewnością nie jestem Rafała „dziewczyną”, że wszystkie moje przedmioty, które przechowuje, zostały mi ukradzione. Wiedzą również z kim jestem zaręczona (nie z Rafałem) i z kim się wcześniej spotykałam. Rafał jest dla mnie obcą osobą. Korzysta z prawa do odmawiania leczenia psychiatrycznego. To trzeba zmienić. W polskim prawie można ograniczyć wolność w przypadku epidemii. Nie wiem, dlaczego tak niebezpieczny wariat chodzi na wolności. Oprócz swoich urojeń też celowo kłamie, żeby się mścić na obiekcie swojej obsesji, czyli na mnie. Groził mi, że zabije kolejne osoby zaszczuwając fałszywymi oskarżeniami. Ledwo udało się je uratować.

Mam nadzieję, że nie udało mu się zaszczuć na śmierć nikogo więcej z moim przyjaciół oprócz Iwony i Krzysztofa. Mogą być osoby, o których nie wiem. Jeden z kolegów z podstawówki również popełnił samobójstwa. Rafał to śmierć, przyznał się też do tego samobójstwa. Uważajcie na niego, a w razie czego proście o pomoc Policję i powołujcie się na moją sprawę oraz na informacje o Rafale z mojego bloga. Lubi wmawiać swoim ofiarom i ich bliskim, że zostały zgwałcone – jednocześnie omotuje bliskich swoich ofiar tak, że przestają weryfikować cokolwiek z osobą najbardziej zainteresowaną i posiadającą całą wiedzę – doprowadza do amnezji, a później oskarża o te gwałty osoby, które chce zabić i szczuje na nie otoczenie. Sam jest gwałcicielem. Osoba zgwałcona nigdy nie będzie bronić gwałciciela bez względu na amnezję. Bardzo nie dziękuję różnym debilom za to, że uznali, że mogą mnie praktycznie ubezwłasnowolnić i bez konsultacji ze mną zaczęli za moimi plecami pomagać schizofrenikowi w zaszczuwaniu ludzi na śmierć.

Mam nadzieję, że jest już wszędzie udupiony i nie da rady nikogo więcej skrzywdzić. Wystarczy już tych zniszczeń, które dokonał.

Zemsta

Z powodu idiotyzmu księdza, który wierzy prześwięcie, że schizofrenik Rafał jest moim mężem i tylko straciłam pamięć, zostałam zmuszona do rozmów z nim. Bronię się przed nim i jego schizofreniczną rodziną od mniej więcej 2011 roku. Mam na myśli jego najbrutalniejszy atak, z którego konsekwencji nigdy nie wyjdę.

Schizofrenik funkcjonuje według prostej zasady – albo ktoś mu się podporządkuje i pomaga w jego chorych intrygach i kłamstwach, albo zostaje zaszczuty na śmierć i podlega niekończącemu się karaniu. Ja nie chcę się podporządkować swojemu gwałcicielowi i spotykają mnie kary. Doprowadził mnie do stanu kiedy nie mogę mieć dzieci (pomimo posiadania chętnego, którego stokrotnie wolę od Rafała), chyba że dostanę natychmiastową pomoc w skontaktowaniu się z osobą, którą mam na myśli i cała cyrk z zastępczą matką się uda, ale jestem przygotowana na najgorsze, czyli na to, że będę się na Rafale i księdzu mścić po kres moich dni i przeklinać ich jeszcze w piekle, gdzie zdaniem księdza się udam po śmierci jako ateistka i satanistka. Mnie to odpowiada, jeśli tylko dzięki temu oddalę się od tych – zdaniem ksiądza – idealnych katolików i wzorów ludzkiej dobroci.

Zemsta Rafała polegała na tym – i zapowiedział mi to wcześniej – że doprowadził do sytuacji, kiedy całe grono idiotów uwierzyło mu, że jesteśmy małżeństwem od lat i że posiadamy dzieci, tylko że jestem chora psychicznie i że on musi za mnie decydować. Wcześniej zaszczuł mnie do ponownego wystąpienia amnezji, tak że nie zdawałam sobie z zaproszenia do Szwecji, i że mogę tam liczyć na opiekę światowej klasy ginekologa. Myślałam, że jestem sama.

W szpitalu napadli mnie ksiądz razem z Rafałem i paroma innymi idiotami. Nagle okazało się, że o wszystkim ma decydować doktor Ch., a Rafał jest niby kimś, kto jest moim właścicielem, jakbym była jego niewolnicą, jakby był moim opiekunem prawnym. Nie wiem, na jakiej podstawie, bo żadnych takich decyzji sądu czy małżeństwa być nie mogło. Miałam w dokumentach wpisane „panna”. Ale zrobił ze mnie schizofreniczkę, która nie pamięta, że ma już dzieci. O mało co nie straciłam też jajników i moich komórek jajowych, ale udało mi się przed tym obronić. Wycięto mi macicę, a miałam szansę ją wyleczyć i mieć dzieci.

Plan schizofrenika Rafała polega teraz na tym, że albo się mu podporządkuję, albo mnie zarąbie. W obu przypadkach ma zamiar po mnie dziedziczyć i wziąć sobie jakąś młódkę i jako bogacz rządzić światem jako ktoś z norweskim szlachectwem. Nie pytajcie mnie jakim cudem miałby je odziedziczyć.

Jedyne, co mogę powiedzieć księdzu i Rafałowi, to to, że mają się odpierdolić. Nigdy nie byłam z Rafałem, nigdy z nim nie będę, nie ma prawa po mnie dziedziczyć. Powtarzam, nie mam z nim dzieci, a moje życie, które mogło być bajką dzięki mojej zdrowej psychice i licznym talentom, stało się piekłem. Mam nadzieję, że ludzie, którzy mnie znają, zaczną im się odpłacać odpowiednią walutą za moje krzywdy.

Mam dosyć już kłamstw tych schizofreników.

Wiem jak Rafał ma na imię tylko dlatego, że mi ktoś powiedział. Inaczej bym nawet nie wiedziała, jak mój prześladowca ma na imię i wszystkie uwagi o zadręczającym nie schizofreniku i gwałcicielu szłyby na konto kogoś innego. Przypisywał już swoje wyczyny w taki sposób w przeszłości. Jego kuzynka do tej pory jest dla mnie enigmą. Jest to standard postępowania takich schizofrenicznych gnoi, którzy wmawiają ludziom, że nie należy nic mówić ofiarom, bo „się będę mścić”. Kurwa, przede wszystkim ofiary zaszczucia mogą wtedy się skutecznie bronić i chronić swoich przyjaciół.

Ciekawe, ilu jeszcze z moich przyjaciół będą atakować, aż ktoś ich w końcu odpowiednio ukróci? Kogo jeszcze będą próbowali zabić? Byli przekonani, że popełnię samobójstwo po szpitalu i operacji ginekologicznej, ale dostałam prawidłowe wsparcie od psychoterapeuty pomimo mojej amnezji i wyczołguję się z piekła. Nie pozwólcie Rafałowi na spokojne działanie, proszę. Ma do mnie nie podchodzić, ja nie bywam w Paradoksie, niech siedzi tam sam i sobie rządzi Avangardą, on naprawdę nie ma powodów do mnie dzwonić, czy przychodzić do pracy. Kupiłam nóż, kupiłam gaz pieprzowy z uwagi na niego. Nie będę wahała się użyć.

Problem z takimi ludźmi jak Rafał i jego kuzynka jest taki, że są chorzy psychicznie, więc dla Temidy niepoczytalni, nie mogę więc odpowiadać za swoje czyny karnie. Można tylko grzecznie prosić ich, żeby kurwa zaczęli się leczyć. Przy czym wykazują wszystkie psychopatyczne cechy najgorszego zbója. I żałuję czasem, że nie są psychopatycznymi zbójami z mafii, byliby wtedy przewidywalni, wykazywaliby lęk przed konsekwencjami, dałoby się ich ogarnąć, byliby w stanie oszacować szanse jakiegoś powodzenia. Wiedzieliby, że kłamią, mieliby profiling taki, że żadem ksiądz czy prokurator nie brałby ich za uczciwych ludzi. Można by było z psychopatą negocjować, zawrzeć jakiś układ, kontrakt. Na nic takiego nie można liczyć w starciu z całkowicie nieracjonalnym schizofrenicznym adoratorem, który w głębi serca chce ciebie ukarać za to „że jesteś kurwą” i ściga ciebie w każdym środowisku, jednocześnie przekonując, że tak kogoś kocha, że ta osoba musi umrzeć. Z przestępcą – nawet jeśli zdemoralizowany – można negocjować. Ze schizofrenikiem nigdy.

Wiele osób zginęło już w rąk takich drani, nie chcę być kolejną. Niech się ode mnie odpierdoli, to jasne, że moja lojalność jest z ruchem(1) i nikogo fałszywie nie oskarżę o to, co sam zrobił.

⛧⛧⛧

(1) Z tego, co wiem, żaden metal nie powie o sobie, że należy do subkultury. Zamiast tego słyszałam o ruchu. Zresztą zawsze najważniejsze jest, co powiedzą muzycy, nie świry, jakby co ich pytajcie, a nie schizofreników z Opus Dei.

Plan

„Moi” schizofrenicy wraz ze swoimi pomagierami (nazywanymi enablerami), mają swój Wielki Plan, który poznałam w czasie dyskusji z nimi lata temu. Chcą mnie zmusić do uległości i przyznania, że wszystko co uroili sobie wariaci, jest prawdą. Równie ważne jest, że chcą, żebym oddała schizofreniczce i schizofrenikowi wszystko.

Jak już – mam nadzieję – wszyscy wiedzą, sama piszę, sama tłumaczę i jak się okazało, sama musiałam wydać swoją debiutancką powieść. Plan schizofreników zakłada zgnojenie mnie, doprowadzenie do bojkotu, w wyniku którego zorientuję się, że bez ich pomocy nic już nigdy nie zdziałam w fandomie. Nie wiem, czy rzeczywiście udało im się doprowadzić do zmowy wszystkich przeciwko mnie, ale jest to możliwe, bo są bardzo aktywni, widziałam też ile osób byli w stanie na mnie poszczuć.

Plan schizofreników zakłada, że ja muszę pisać. I że przerazi mnie to, że nikt mnie nie wydaje i nie czyta. Cytując – „bo ty musisz pisać. I wtedy to ona będzie to mieć, a ty przyznasz, że wszystko jej ukradłaś. I łyżwy, i głos, i sławę w fandomie metalowym.” Co do tej sławy, to nie wiem, ale kilku muzyków poznałam, więc może o to chodzi. W każdym razie schizofreniczce ta sława jest potrzebna, żeby ten metal zniszczyć, jak przystało na córkę schizofrenika Ryszarda, Pogromcę Metalu i Rocka.

Jest to bardzo zabawne nieporozumienie, żaden artysta nie musi zajmować się swoją sztuką. Można żyć bez tego. A na żaden artysta pewno nie dopuści do sytuacji, żeby jakieś schizofreniczne beztalencie uchodziło za prawdziwą autorkę jego tekstów i żeby robił grzecznie za „murzyna”, bo schizofreniczka chce błyszczeć..

Pranie mózgu, któremu mnie poddano, zakłada również, że pogodzę się z tym, że „tylko Rafał ciebie kocha, a ty chcesz mu wszystko dać i się zabić”. No więc nie, nie chcę. Nie chcę schizofrenika imbecyla z Biedronki, który od dzieciństwa ma urojenia, że jestem prostytutką. „Bo ty musisz mieć męża.” No więc nie, nie muszę. Naprawdę sobie wystarczam. I podobają mi się inteligentni ludzie. I metale. „Bo chcesz mieć dzieci.” No więc nie, nie chcę mieć dzieci schizofrenika. „Ale nie możesz mieć dzieci, więc się po ślubie zabijesz. On ci powie, co masz robić.” Nie, nie będzie ślubu, więc się nie zabiję, a ten gamoń nie będzie mi mówił, co mam robić.

Nie wiem, jak trzeba być durnym, żeby zmusić mnie do wysłuchiwania banialuk Ryszarda, czy wmawianiu mi, że to psychoterapeuta. Niestety schizofrenicy lubią wszystkie swoje ofiary pomawiać – dlatego, że nie chcą im się podporządkować – o chorobę psychiczną, a siebie przestawiać jako psychologów, psychiatrów i tak dalej. To są podstawy wiedzy każdego psychiatry.

Zagrożono mi, że jeśli się nie podporządkuję, tylko napiszę ten blog, tak jak chcę napisać, informując ludzi, skąd ich znam naprawdę, to rozpoczną swój kolejny atak na mnie. I wtedy pójdą już do wszystkich. Przygotujcie się więc, na zmasowany atak debilizmu zaraz po Nowym Roku. Dostałam ultimatum. „Tym razem B. wsadzi ciebie do psychiatryka i zginiesz. Wszystkie nasze ofiary giną. Ty to wiesz.” Tak, wiem, jak działa zaszczucie przez osoby chore psychicznie, obserwuję to z najlepszego miejsca, widziałam wszystko dokładnie. Mogę mieć tylko problemy z pamięcią z powodu tego zaszczucia.

Na całe szczęście ludzi z zaawansowaną nerwicą nie zamyka się przemocą w psychiatrykach. Nie ma takiej potrzeby. Schizofrenicy prześladujący mnie całe życie pójdą tam skierowani wyrokiem sądowym. Ale takich rzeczy nie załatwia się linczem czy zaszczuciem, więc informujcie o ich działaniach Policję.

Edukacja

Profiler policyjny, z którym rozmawiałam w latach dziewięćdziesiątych na temat prześladującej mnie schizofreniczki z Gdańska polecił mi uzupełnić wiedzę i edukować ludzi na temat tego, w jaki sposób funkcjonują schizofrenicy. Robiłam, co mogłam, ale niestety durnota ludzka nie zna granic.

Oczywiście wszystko zostało wywrócone do góry nogami, moje notatki i kserówki wykorzystane jako materiał do zaszczuwania mnie, ponieważ enabler zamiast sam się nad sobą zastanowić, czym prędzej oddał je schizofrenikowi, który podawał się za mojego ojca (dla przypomnienia, mój tata zmarł w 1985 roku).

Schizofrenik Ryszard nęka mnie od dzieciństwa i stara się mnie „wychowywać” – jedną z jego obsesji jest nienawiść do heavy metalu, więc pobiegł za mną z Rafałem na koncert Megadeth. Zostałam tam pobita przez moich prześladowców z Opus Dei za przyjście na koncert i jak się okazało później nie do wszystkich dotarło, że podający się za mojego ojca schizofrenik jest oszustem. Wydawało mi się, że wszystkich poinformowałam, że nie wolno mu wierzyć. Ale jak oczywiście w tej sprawie durnota ludzi jest tak olbrzymia, że zawsze się znajdzie jakiś idiota, który będzie wiedział lepiej ode mnie, komu można wierzyć i kto jest jego ojcem.

Naprawdę uważaliście, że zdrowy człowiek lata za swoją „córką” na koncerty heavy metalowe i przedstawia ją jako schizofreniczkę. Naprawdę nic was nie uderzyło w jego zachowaniu jako coś chorego? Nigdy nie był moim ojcem, to to jeden ze schizofreników, którzy się mnie czepiają od dzieciństwa. Za to jego prawdziwa córka, jak sam powiedział, „przychodzi do pewnego klubu muzycznego, tylko po to, aby was niszczyć.” No gratuluję tępoty, że się nie zorientowaliście na czas. Was też oskarżam o zniszczenie mi wszystkiego. Też się zabawiliście w zabijanie kogoś pomówionego o chorobę psychiczną i zaśmiewaliście się razem ze świrusa z Opus Dei.

Pierdolcie się wszyscy. Zawiedli mnie wszyscy, tak samo w fandomie metalowym, jak i fantastycznym. Mam ochotę sprzedać mieszkanie i wyprowadzić się w Bieszczady kozy doić, żeby mieć pewność, żeby nikogo z was nie zobaczyć. Zamiast mi pomóc stwierdziliście, że będziecie mnie naprawiać, bo zasłuchaliście się w szlochy schizofreniczki, która jak wszyscy schizofrenicy dąży do zajebania mnie na śmieć. Dobrze się bawiliście organizując lincz na mnie, bo wystarczyło, że ktoś mnie pomówił o chorobę psychiczną. Prosiłam o weryfikację, ale oczywiście stadny instynkt okazał się silniejszy od rozumu. A podobno byłam w środowiskach, gdzie liczy się talent i wspiera ludzi twórczych. Gówno prawda! Mam nadzieję, że zdechniecie wszyscy, a z kilku miejsc nie zostanie kamień na kamieniu.

Tulcie sobie dalej zaszlochaną schizofreniczkę razem z jej ojcem i dzieckiem do piersi, i wykonujcie dalej ich polecania jak tępe drony. Prosiłam o weryfikacje stwierdzeń tej psychicznie chorej osoby, ale byliście zbyt nakręceni, żeby myśleć.

Po tym, co mnie spotkało nie wejdę do wnętrza Progresji. W życiu nie zgłoszę żadnego punktu programu na żaden konwent. To ja zostałam skrzywdzona przez was, a nie ta psychicznie chora baba. Mam jej rządów w każdym mrowisku, gdzie się pojawiam. Nie studiowała na Anglistyce, tylko przyjeżdzała z Gdańska mnie „odwiedzać”. W życiu nie utrzymywałam z nią żadnych kontaktów, była dla mnie obca. A jednak okazało się, że mój własny Instytut ocipiał, przestał być lojalny wobec własnej studentki, a zamiast rozumu zaczęli tam rządzić schizofrenicy z Gdańska. Tak samo było w fandomie fantastycznym, spotkały mnie tam niezasłużone lincze, tak samo zachowali się ludzie z Progresji, też totalnie pozbawieni jakiejkolwiek lojalności wobec kogoś, kto naprawdę nie musiał zajmować się wolontariatem. Wystarczyło, że prześladująca mnie wariatka zaczęła się znowu podawać za kogoś, kim nie była, żebym zaczęła być brutalnie atakowana. Macie zdechnąć wszyscy i więcej nie nękać mnie w pracy. Wiem, że pizda znowu coś wymyśli, więc na zapas mówię, spierdalajcie jak najdalej.

Nawet już nie chcę żadnych przeprosin. Po prostu jesteście dla mnie martwi.

Mam już dosyć tłumaczenia grzecznie i cierpliwie rzeczy podstawowych. Macie w końcu zacząć mnie słuchać, a nie schizofreników. Skandal, że akurat koledzy z koncertu Megadeth byli na tyle bezczelni i durni, że potwierdzili później, że Ryszard to mój ojciec. Czy wyście, kurwy, własnej dupy nie widzieli? Przecież mówiłam, że schizofrenik i bredzi. Mój ojciec nie żyje od 1985. Czyście oszaleli, że zaczęliście mówić, że po nim odziedziczyłam schozfkrenię? A spierdalajcie i zdychajcie. Żałuję, że kiedykolwiek komukolwiek pomogłam.

A jak chcecie pomóc, to jedyne co możecie zrobić, to opisać swojemu dzielnicowemu, co ta schizofreniczna pizda ze swoim ojcem znowu o mnie opowiada, macie to zrobić, zamiast mnie nękać. Bo wiem, że znowu coś wymyśli. Zawsze następuje atak, gdy wychodzę z traumy. Ciekawa też jestem, jaką alternatywną historię mojego życia wymyśliła ze swoim ojcem Ryszardem, która miała was uspokoić, jak też zepsuć mi reputacje. Ciekawe też, co sobie uroi, żeby was poszczuć na mnie. Ale to też wyślijcie swojemu dyżurnemu. Nie chcę was oglądać.

Zerwanie

Zerwałam z Christianem w latach dziewięćdziesiątych ponieważ uznałam, że jest dla mnie za głupi, a w każdym razie tak mi się wydawało. Oczywiście wszystkiemu był winien pewien popularny w fandomie ksiądz, który postanowił się do wszystkiego mieszać. Z wiem, że dla drugiej strony to zerwanie wyglądało inaczej – Christian został okłamany, że jestem „żoną Rafała” przez schizofreniczki z Gdańska, które koniecznie chciały urzeczywistnić swój chory plan sterowania mną ręcznie i zrobienia ze mnie swojej niewolnicy. Cytując groźby Anny – „masz robić, co ci powiem, bo inaczej popamiętasz, powiem B. że jesteś kurwa i nigdy nie wyjdziesz ze szpitala psychiatrycznego. Wiem, co jej powiedzieć, wiem, że jesteś szlachta norweska po dziadku i pradziadku, ale mówię, że podajesz się za królową norweską i wystarczy.”

No cóż, sama słyszałam jak ta schizofreniczka tak o sobie mówiła – „ja jestem królową, ja i tyle. Ty jesteś kurwa, bo mi to matka boska objawiła, ja jestem nią. Jestem boginią, a ty masz się słuchać i jak mówię, że to ja jeździłam na łyżwach to masz potwierdzać, bo masz mieć wszystko odebrane, bo ja mogę mieć tylko zaszczyty, a ty nie, bo kurwa jesteś i tyle, więc klękaj przede mną i mów, że jestem królowa, bo inaczej S. nigdy ci nie wybaczy i nie dostaniesz spadku po P., chociaż tego nie ma, bo kłamię na ten temat.”

Wracając do tematu zerwania. Christian wpadł do mnie robiąc mi wyrzuty, że nie mam czarnej sukienki. No nie miałam. Nie miałam pieniędzy na zakupy. Moja matka trzymała kasę, w tym pieniądze z renty po moim zmarłym ojcu. Teoretycznie powinnam ja je dostawać, tym bardziej, że były okresy, kiedy się praktycznie sama utrzymywałam, ale już tak było, że trzymała na wszystkim rękę. Wolałam też mieć pieniądze z prywatnych lekcji na wypadek, gdyby znowu zrobiła jakiś nagły wypad do Gdańska i mnie zostawiła bez kasy. Zdaje się, że popularny ksiądz ją okłamywał, a ona była przekonana, że wyjeżdżam w takich przypadkach gdzieś z Rafałem, albo że on ze mną pomieszkuje. Tak wyszło z rozmowy z księdzem S., który wszędzie rekomendował schizofreniczną rodzinę mojej prześladowczyni i za nich ręczył. Opowiadał też wszędzie, że Ryszard był moim ojcem, podtrzymując tym samym schizofreniczce z Gdańska urojenia, że jest mną, a ja nią.

Muszę to powiedzieć wyraźnie – mój ojciec zmarł w 1985 roku, a moja mama w 2000. Wszystkie osoby, które mówią inaczej, to albo schizofrenicy, albo ludzie wciągnięci w ich urojenia.

Ojciec Christiana, Bjorn przekazał Ryszardowi – święcie przekonany, że to mój ojciec – okrągły milion złotych na moje potrzeby. Miałam sobie kupić mieszkanie i ubrania. Z tym, że ja nie miałam o tym żadnego pojęcia. Następnym razem może ze mną wszystko omawiajcie i załatwiajcie. Byłam już wtedy pełnoletnia i samodzielna.

Takie nierozsądne dawanie byle komu walizek z kasą brzmi jak działanie osoby niezbyt zdrowej umysłowo, a przy tym zbyt bogatej dla własnego dobra, ale w sumie kto bogatemu zabroni. Jak widać takie rzeczy zdarzają się w świecie multimiliarderów, a ojciec Christiana, jak to nazywam „śpi na ropie naftowej na Morzu Północnym”. Wyjątkowo źle na tej relacji wyszłam, bo nie tylko zostałam oskarżona o kradzież pieniędzy, których nigdy nie dostałam, ale też schizofrenik Rafał ze swoim gangiem imbecyli ukradł mi pierścionek, który dostałam od Christiana i nadal twierdzi, że jest „nasz zaręczynowy”. Próbowałam Christianowi to wszystko wytłumaczyć, ale zawiesił się na tym, że ksiądz S. powiedział, że ojciec i nie dało mu się nic wytłumaczyć. I że najlepsza przyjaciółka… przy nazywaniu mojej schizofrenicznej prześladowczyni „moją siostrą” lub też „najlepszą przyjaciółką” wkurwiłam się tak, że zerwałam zaręczyny. Doszłam do wniosku, że albo głupi albo chory psychicznie, albo obie te rzeczy na raz. A Ryszard swojej prawdziwej córce kupił mieszkanie w Gdańsku, o którym ona nadal mówi, że „Christian jej dał”. Ciekawe, czy podatek zapłaciła.

Sytuacja wygląda tak, że schizofreniczka ma zwyczaj wyciągać od ludzi różne informacje o mnie, a jak ja sama nie chcę jej nic powiedzieć, to wysyłała księdza S. – któremu powiedziałam o Christianie. Oczywiście dureń jej to doniósł, ale nie zauważył, że ona sama nic wcześniej o tym facecie nie wspomniała, dopiero gdy ksiądz jej coś powiedział, to nagle dostała urojeń. Gdy przestałam się spotykać z Christianem, okazało się, że przestał ją interesować, chociaż żeby zachować twarz wymyśliła sobie, że ja ich rozdzieliłam. Bo taka schizofreniczka „jest z kimś”, dopóki jej ofiara się z tą osobą spotyka. Jak zniszczy taki związek, zaczyna opowiadać, że to jej zniszczono relację.

Słyszałam też, że kłamała na temat swojego romansu z moją inną sympatią, Piotrem. Podobno też jej to zniszczyłam, w momencie w którym zaczęłam się spotykać z kimś innym. Jedyne, co mogę zrobić, to mówić, że jestem sama – ale wtedy ksiądz S. próbuje mnie zmusić do związania się ze schizofrenikiem Rafałem. Oczywiście w urojonej wersji księdza jestem z Rafałem, ale dopiero muszę sobie to uświadomić, że go „kocham” i że Johansson nic mi nie zrobi, i że nie muszę się go bać. Proszę pana księdza, ja się boję tylko Rafała i innych schizofreników. To nie jest tak, że strach przed Johanssonem wywołał u mnie amnezję. To Ryszard i jego bliscy są moimi potworami, które mi wszystko zniszczyły. Pan ksiądz też jest jednym z takich potworów, na których widok trzeba by wywieszać ogłoszenia i zatrudniać wiedźmina. Chociaż jeden by sobie nie dał rady. Całe Kaer Morhem trzeba by niechybnie nająć, by najpierw duchownego w smole i pierzu poobracać, a potem za granice miasta wywieźć. I dopiero wtedy wolno puścić luzem. Życie darowawszy. Albo i nie.

Usłyszałam również od księdza S., że schizofreniczka obecnie jest – a przynajmniej w chwili naszej rozmowy była – związana z Vargiem. Podobno kocha ją nad życie. Ksiądz ostrzegał mnie, że „mam jej tego nie zniszczyć”. Sama nie wiem, co powiedzieć, ale poznałam żonę Varga na początku lat dziewięćdziesiątych, jest miłą ciemnowłosą Francuzką, czekała na niego, aż wyjdzie z więzienia i z tego, co wiem, są szczęśliwym małżeństwem do dzisiaj. A Varg nigdy nie był dla mnie niczym więcej niż kolegą metalem.

Rozumiem, że jak ksiądz jej powtórzy, że nigdy się z nim nie spotykałam, ani nie spotykam, to ta informacja „zniszczy” jej kolejny romantyczny, gorący związek. W taki sposób funkcjonują schizofreniczki – przypomnę, podają się za osoby w związku z ukochanym swojej ofiary. Ksiądz już w latach dziewięćdziesiątyc dostał ode mnie odpowiednie skserowane strony akademickiego podręcznika, żeby wiedział, co nią kieruje. Miał też obowiązek wszystko wtedy zweryfikować, a nie terroryzować cały świat, żeby zrobić swojej ulubionej schizofreniczce przyjemność. I nie, ja nie jestem jego „ulubioną schizofreniczką” – jestem jego ofiarą, jestem ofiarą jego głupoty i zabobonu, bo nie chciał się dokształcić. Już wtedy mógł spytać Piotra, z kim się jego bratanek spotyka, Michała też się mógł o to zapytać, a nie puszczać wszystko koło uszu. Ksiądz dopiero teraz ma zamiar „sprawdzać”. No jasne, pewnie znowu pójdzie do schizofrenika Ryszarda i jego będzie pytał. Albo do schizofrenika Rafała. Jak dla mnie o wiele za późno i chcę głowy księdza na półmisku niczym Salome.(1)

Spotykałam się jeszcze z dwoma innymi facetami, ale to też mi ta schizofreniczka i ksiądz zniszczyli. Chyba o nich nie wiedziała, albo nie wiedział ksiądz, bo nauczyłam się ukrywać wszystko. W każdym razie czekam jeszcze na urojenia związane z T. albo M. CIekawe, czy ksiądz znowu będzie dla niej węszył, o kim napisałam. A może po prostu nie wiem, lub nie pamiętam, że miała na ten temat również urojenia?

To byłoby wszystko bardzo zabawne, gdyby nie było tak tragiczne. Bardzo proszę uważajcie na księdza S. – jest tak wciągnięty w urojenia „mojej” schizofreniczki, że stał się głównym szkodnikiem w fandomie i w moim życiu.

I nie, kurwa, nie przeproszę durnej schizofreniczki czy Rafała. Bo nie mam za co. Nawet za groźbę zniszczenia mi kariery i tego, że nikt mi nic nigdy nie wyda. Sama sobie demo powieści wydałam, ze schizofreniczką się nie kontaktowałam, więc sama napisałam. Kurwa.

Jeżeli coś, co napisałam, pokrywa się z jej bełkotem na temat treści mojej powieści, to tylko dlatego że mnie pociągnęła za język wcześniej i wie, że metal jest pozytywną postacią. Chociaż pamiętam, że próbowała mi wmówić, że mam coś o Bogu napisać. No napisałam, ale o pogańskim Rogatym Bogu, chociaż nie zajmuje tam dużo miejsca. I powieść jest tak wroga Kościołowi, jak tylko się dało zrobić.

Miałam propozycję napisania scenariusza głownonurtowego i miało to więcej sensu niż taplanie się w błocku w fandomie. Nie byłam wtedy w stanie się tego podjąć, bo zostałam zaszczuta z zawiści i straciłam znowu pamięć. Ciekawe, co dalej na ten temat ta schizofreniczka wymyśli. Mam nadzieję, że nikt jej nie powiedział, o co dokładnie chodziło? Nie donoście jej już nic więcej na mój temat. Na pewno nie napiszę tego razem z nią, bo ta kurwa nie potrafi pisać.

Jak jeszcze raz usłyszę od księdza, że „to ona coś wymyśliła”, a nie ja, będę z księdzem i pisarzem rozmawiać już tylko w sądzie. Ich schizofrenia przed odpowiedzialnością karną nie chroni. Bardzo proszę o kontakt wszystkie osoby, które były świadkami ich wypowiedzi, w których mnie pomawiają o jakieś plagiaty i szczują na mnie środowisko, namawiając ludzi do bojkotu mnie i mojej twórczości. Bardzo, bardzo proszę, bo mam już dosyć.

Wysyłajcie wszystko do na mój adres email, ten sam, co zawsze czyli wzornia(at)gmail.com, a także do swojego dzielnicowego. Albo tylko do dzielnicowego, jak nie chcecie kontaktów ze mną.

To jest mój warunek kontaktów z fandomem i powrotu do pisania.

Mam świadomość, że fandom się ze mną pożegnał, ale nie zamierzam lizać schizofrenikowi butów. Naprawdę nie muszę pisać, skoro nikt nie chciał mnie bronić, trudno. Papa, skurwiele.

Bez załatwienia sprawy sądownie nie da się tego rozwiązać, zbyt wiele osób bawiło się w lincze. To mnie musicie przepraszać.

Ksiądz S. musi w końcu zrozumieć, że jest chory psychicznie,(2) bo został wciągnięty przez tę cała rodzinę schizofreników w ich urojenia. Nie ja. Zniszczyłeś mi, palancie, wszystko, teraz się odpierdol już na zawsze. Nie kontaktuję się z tą pizdą, nie jest moją „siostrą”, ani „najlepszą przyjaciółką”, nie wciągaj w to już więcej innych osób, szkodniku.

⛧⛧⛧

(1) „Otóż, kiedy obchodzono urodziny Heroda, tańczyła córka Herodiady [czyli Salome – dopisek mój] wobec gości i spodobała się Herodowi. Zatem pod przysięgą obiecał jej dać wszystko, o cokolwiek poprosi. A ona przedtem już podmówiona przez swą matkę: ”Daj mi – rzekła – tu na misie głowę Jana Chrzciciela!”. Zasmucił się król. Lecz przez wzgląd na przysięgę i na współbiesiadników kazał jej dać. Posłał więc [kata] i kazał ściąć Jana w więzieniu. Przyniesiono głowę jego na misie i dano dziewczęciu, a ono zaniosło ją swojej matce” – tekst Biblia Tysiąclecia.

(2) Na całe szczęście ksiądz jest głównie chory na głupotę, a takiego chorego da się postawić przed sądem karnym i cywilnym.

https://www.national-geographic.pl/historia/archeolodzy-twierdza-ze-odkryli-miejsce-gdzie-scieto-jana-chrzciciela

Była przyjaciółka

Zaprzyjaźniłam się, kiedyś z pewną osobą, nie zdając sobie sprawy, jak w rzeczywistości jest tępa i pusta. Zdarzyło mi się, przepraszam, miałam wtedy amnezję i zapomniałam, czego można się spodziewać przyjaźniąc się z kimś, kto nie słucha metalu.

Nie muszę dodawać, że jest to już moja była przyjaciółka.

Oczywiście jak zawsze moim tropem podążyła „moja” schizofreniczka oraz jej cała rodzina i zaczęła ją urabiać. Nie mogę wyjść z zadziwienia, że ta osoba – niczym mała idiotka z Płocka (przepraszam ludzi z Płocka, nie znam stamtąd nikogo, to tylko przykład) – uwierzyła, że byłam kiedyś prostytutką. Co więcej nie wystarczyło jej moje zapewnienie, że te rewelacje, którymi się jara niczym imbecyl ze szkoły specjalnej pochodzą od ludzi chorych psychicznie i że najlepiej by było, żeby doniosła o ich pojawieniu się Policji. Profiler tam zatrudniony wiedziałby, co robić. Zamiast tego została ich enablerem.

Dowiedziałam się jakiś czas temu, że wbrew memu zapewnieniu, że nigdy nie byłam kurwą i w taki sposób nie zarabiałam, rozpowszechniła te kłamstwa wśród różnych fanów i ręczyła za schizofreników. Zarzucała mnie fałszywymi oskarżeniami o plagiaty, zupełnie nie reagując na zapewnienia, że z wytwórczynią tych pomówień, lub mówiąc dokładniej, urojeń, się nie kontaktuję. Jakoś zabrakło tej pani inteligencji, żeby zajarzyć, że ktoś normalny po pierwszym „ukradzeniu” (oczywiście nikomu nic nie ukradłam) jakiegoś tekstu, przestałby takie teksty udostępniać i zerwałby kontakty (oczywiście nigdy żadnych kontaktów nie było, tylko byłam prześladowana).

Opisałam już we wcześniejszych wpisach, jak funkcjonuje schizofrenik, może sobie ta pani powinna te moje uwagi dobrze przestudiować oraz się zastanowić nad swoim postępowaniem. Nic tej schizofreniczce nie ukradłam, nie mam z nią kontaktu, nie prześladuje jej, nie jestem z Gdańska, mam ludzi którzy o tym zaświadczą.

„Moja” schizofreniczka owszem jest z Gdańska właśnie, tylko z powodu schizofrenii – która jest chorobą degeneratywną mózgu, więc sobie raczej nie przypomni, tylko będzie bełkotać – nie pamięta, gdzie się spotkałyśmy po raz pierwszy. Przypominam – zaczęła mnie prześladować, bo jej krewnej, chorej psychicznie zakonnicy, pochwaliłam się, że trenuję. Zakonnica powtórzyła to chyba wszystkim swoim znajomym i krewnym – także z Gdańska – dodając swoje urojenia. Stało się to jądrem obsesji tej schizofreniczki. Prześladuje mnie od tamtej pory i niszczy wszystkie sprawy w moim życiu, o które jest zazdrosna. A Rafał ma obsesję związaną z głównym urojeniem tej katechetki – która jest jego ciotką – czyli rozpowiada, że jestem kurwą, powiedział, że chce się żenić z tą urojoną kurwą, i przejąć po mnie mój majątek, bo „kurwa na nic nie zasługuje”. Ktoś z tego grona uroił sobie, że przerwałam studia na jakiś czas, żeby pójść do zakonu. Ja, satanistka i poganka? Czy wyście już zupełnie postradali rozum, że w to wierzycie???

Ojciec Rafała powinien być wywalony z Biedronki (a przynajmniej ze sklepu, który był w tamtym miejscu na początku lat dziewięćdziesiątych) po tym, jak publicznie zaczął mnie wyzywać od prostytutek, wywrzaskując, że jego sklep nie jest dla kurew. Plus jeszcze kilka innych urojeń na mój temat. Zadzwoniłam na policję z pobliskiej budki telefonicznej na Policję, informując o ataku osoby chorej psychicznie na mnie. Z Rafałem postępowałam podobnie. Tak się składa, że ludzie z aktywną psychozą nie mogą pracować w sklepie i atakować klientów. Nie nadają się do tego.

Nie wiem, dlaczego moje problemy z wariatami są dla wielu osób zabawne.

Po występie ojca Rafała przestałam tam robić zakupy. To oczywiste, że się omija miejsca, gdzie są osoby niebezpieczne i chore psychicznie. Ale to moja najbliższa Biedronka i na całe szczęście obecnie mogę spokojnie robić tam codziennie zakupy. Jestem przekonana, że się pozbyli psychola, a nie że on jak ojciec „pozbył się kurwy ze swojego sklepu.”

Wracając do mojej byłej przyjaciółki. Uwierzyła schizofreniczce z Gdańska, że jest naczelną metalówą Rzeczpospolitej. Jest to tak zabawne, że jej ojcem jest Ryszard, Pogromca Metalu i Rocka, którego obsesją – tak samo jak chorej psychicznie zakonnicy, byłej mojej katechetki – jest szkodliwość metalu i rocka, które przyniosą koniec świata, apokalipsę i ogólny upadek wszystkiego. Ręce mi opadły, gdy usłyszałam, że córka Ryszarda miałaby być odpowiedzialna za dźwięk na koncertach, a muzycy metalowej umierali z miłości do niej, a nawet mordowali, gdy okazywało, że ich nie kocha. Jednocześnie byłam przez byłą już przyjaciółkę namawiana do bojkotowania Darskiego za zniszczenie Biblii na koncercie.

Kolejny raz mi coś opadło. Jeśli chcecie poznać moje zdanie, to je wyjawię. Jebie mnie, czy ktoś zniszczył rekwizyt teatralny w czasie koncertu, czy sztuki teatralnej. Nie dam Adama niszczyć. Tylko ja bym to zrobiła jeszcze zabawniej, bo zamówiłabym egzemplarze z drukarni z krzyżem na okładce, a środkiem wypełnionym bełkotem typu „Lorem ipsum„, używanym do wypełniania pustych szpalt czy kolumn, żeby zwizualizować layout książki lub czasopisma. W sądzie pokazałabym jeden z egzemplarzy i umowę z drukarnią. Ciekawe, czy świr z Opus Dei, nękający sądownie Adama, nadal by twierdził, że rekwizyt to obiekt sakralny. Nie mówiąc o tym, że nie wierzę w obrazę uczuć religijnych, jeśli kogoś nie było na koncercie, jakby nie było imprezie biletowanej. Ryszard nie wie, co naprawdę zostało spalone, bo nie miał w ręku tego rekwizytu, widać było tylko krzyż na zdjęciu z koncertu. A palenie krzyży jakoś nigdy nikomu nie przeszkadzało, przypomnijmy na przykład Ku Klux Klan i wyczyny tej organizacji.

Zupełnie nie rozumiem, jak można być tak głupim, żeby wierzyć we wszystkie urojenia tych schizoli z Gdańska, przyklaskiwać im oraz wziąć udział na równo z nimi w niszczeniu mi życia, obrzucaniu oszczerstwami i zastraszaniu.

Shame, shame, shame.

Mordercy

Rodzinna klika schizofreników, którzy od pokoleń doskonalili się w byciu, kim są – czyli w byciu bezwzględnymi tyranami, którzy zaszczuwają ludzi na śmierć i szczycą się tym, że są bezkarni, bo to ludzie sami się zabijają – jest najgroźniejszym rodzajem gangu. Ukrywają swoje pokrewieństwo i zmowę, więc ludzie nie orientują się, że tak naprawdę ich pomówienia nie są osobnymi świadectwami pokrzywdzonych ludzi.

Schizofrenicy terroryzują ludzi, a ich sugestie są tak silne, że zdrowi psychicznie ludzie się rozsypują i sami zaczynają mieć urojenia i nie myślą logicznie. Sami często zaczynają popełniać przestępstwa. Terror i zaszczucie, pozbawienie środków do życia plus sugestie, którym podporządkowują się ofiary sprawiają, że popełniają samobójstwo lub zabijają. Te filmy o ofiarach terrorystów, które zostają zmuszone do samobójczych zamachów to nie tylko fikcja. Ryszard groził mi, że zabije moich przyjaciół, jeśli mu się nie podporządkuję i nie zacznę wypełniać jego polecań. Nie mogłam, musiałam chronić swoje życie. Wtedy zaczęła się moja amnezja, a dwoje moich przyjaciół się zabiło po nękaniu przez schizofreników i napuszczonych przez nich psychiatrów. Byli całkowicie zdrowi przed kontaktem z wariatami. Dlatego nie należy ze schizofrenikami rozmawiać i nie wolno nikogo zmuszać do takich kontaktów.

„Moja” schizofreniczka – która lubi się podawać za psychoterapeutkę i moją „siostrę” lub „najlepszą przyjaciółkę” – zagroziła mi, że ktoś z moich przyjaciół zabije, a przynajmniej tak mi jakiś czas temu mówiła, wspominając dawne wydarzenia z lat dziewięćdziesiątych. NIe pamiętam wiele z tego okresu, ale jej przechwałki mam za całkiem prawdopodobne, bo wiem jak bardzo schizofrenicy potrafią komuś zniszczyć psychikę i jak silne są ich sugestie. Jest to zgodne z tym, co wiedzą profilerzy policyjni. Zauważyłam, trudno nie zauważyć, jak bardzo pod ich wpływem się roztyłam i zrezygnowałam ze sportu, czy innych rzeczy dla mnie najważniejszych. Zaczęłam mieć też fałszywe wspomnienia, które wyparły prawdę o mojej rodzinie. Sama też byłam nakłaniana do zabicia kogoś i szczuta na tę osobę. W tamtym momencie zerwałam kontakt.

Wierzę, że mój przyjaciel zabił pod wpływem schizofreniczki w czasie w kłótni o pieniądze. Wiem, że miał kontakty z nią, bo schizofreniczka – tak samo jak jej krewny – dba o to, aby dotrzeć do wszystkich moich znajomych i przyjaciół ze swoimi urojeniami i im szkodzić. Wiem, dlaczego mój przyjaciel tak bardzo potrzebował pieniędzy i że myślał, że ma nóż na gardle. Nawet jeśli pominiemy wpływ psychicznie chorej osoby na jego postępowanie, to popełnił zbrodnię w afekcie i ktoś taki nigdy nie powinien dostać najwyższego możliwego wyroku. To jest coś tak dziwnego, że wymaga wyjaśnienia.

Dlatego chciałabym wiedzieć, czy w czasie procesu sądowego wzięto pod uwagę pomówienia naszych polskich schizofreników? Bo to by tłumaczyło tak wysoki wyrok. Nie ma moim zdaniem innego wyjaśnienia.

Rodziny schizofreniczne

Największym zagrożeniem dla każdego psychiatry są rodziny schizofreniczne. Z reguły ludzie tego nie rozumieją, wydaje im się, że chorzy ludzie się leczą i że wystarczy zgłosić takich na policji. Niestety nie, jest dobrowolność leczenia, a schizofrenik leczyć się nie chce. Bardzo rzadko daje się namówić na leczenie. Świetnie się czuje ze swoim świrem. Tak naprawdę cierpi tylko jego ofiara, świr ma ciągły haj, a ile nie jest odpowiednio przycinany. Ale przycinany szlocha i oskarża ofiarę o chorobę psychiczną i wmawia ludziom, że jest prześladowany.

Istnieją całe schizofreniczne dynastie – wielce zadowolone i dumne z siebie rodziny potworów, które się wspierają we wspólnym dziele, czyli zaszczuciu kogoś, wobec kogo zaczynają czuć się gorsze. Jak to możliwe, że wszyscy w danej rodzinie są chorzy? Zasada jest taka, że schizofrenik zamorduje (lub częściej doprowadzi do samobójstwa) swojego małżonka, jeśli ten jest zdrowy, bo nim pogardza. Schizofrenicy z takich rodzin, szczególnie jeśli przekazywano z pokolenia na pokolenie pewne wzorce postępowania, czują się lepsi od ludzi zdrowych psychicznie. Wiedzą, że chroni ich prawo, ponieważ uważa się, że są niepoczytalni, więc odpada klasyczna droga sądowa i prokuratura nimi się nie zajmuje. Z reguły ludzie mają nadzieję, że uporczywe namawianie do leczenia w końcu trafi do schizofrenika i ten dobrowolnie pójdzie się leczyć. Tak jest dla niego najlepiej, więc wiele osób staje na rzęsach, żeby osobie chorej pomóc. I też niekoniecznie chce się rozgłaszać, że ktoś jest chory – bo się nie chce tej osobie szkodzić. Schizofrenicy nie mają takich oporów i pomawiają swoje ofiary o różne rzeczy, wraz z chorobą psychiczną, całkowicie swobodnie. Nie miejcie wątpliwości, oni chcą swojej ofierze zaszkodzić. A przy tym dobrze wiedzą, że są bezkarni, bo od pokoleń ich rodziny tak funkcjonują. Tworzą prawdziwe dynastie schizofreniczne.

Czasem się zdarza, że w schizofrenicznej rodzinie pojawia się zdrowe dziecko, ale długo nie pożyje. Zostaje zadręczone jako inne i doprowadzone do śmierci. Czasem jest zabijane, jeśli zbyt długo się opiera. „Moja” schizofreniczka sama mi powiedziała, zastraszając mnie, że zadręczyła z siostrą swoją trzecią siostrę. Zgadza się to z profilem, ale – jak to ze schizofrenikami bywa – nigdy do końca nie wiadomo, czy jest to celowe zmyślenie, czy też urojenie. Wiem, zauważyłam to wiele razy, że schizofrenicy też mówią wiele rzeczy, które potem przypisują swoim ofiarom. Słyszałam więc przechwałki, że moja prześladowczyni jest zawodową call-girl, która pracuje w Warszawie, żeby nikt jej z Gdańska nie poznał, a potem było mi wmawiane, że ja jej to powiedziałam o sobie. Typowe zagranie schizofrenika. W ten sposób próbuje wmówić swojej ofierze treść swoich urojeń, sugestie osób chorych psychicznie są bardzo silne i łatwo wpływają na świadomość. A ludzka psychika jest bardzo krucha.

Podjęłam z pewnym psychiatrą decyzję, żeby ujawnić, co mi zrobiły osoby ze schizofrenią i jak wygląda moje życie, ponieważ jest to ostatnia deska ratunku przed krańcowym zaszczuciem. Jest to też ratunek dla różnych enablerów, których tutaj jest pełno, a którzy postanowili pójść na dno ze schizofrenikami i brać udział w ich chorych intrygach do końca. Według psychiatrii są uzależnieni od osób chorych psychicznie i sami wydają się niepoczytalni, ponieważ dali się wciągnąć w świat ich urojeń. Jeżeli taki człowiek nie naprawi swojego światopoglądu, będzie mieć odpowiedzialność karną. Z reguły jednak takie ofiary uzależnienia od osób chorych psychicznie, które działają pod wpływem treści urojeń schizofrenicznych, traktuje się łagodniej i daje im czas na zmianę zeznań. Jak już powiedziałam, są uważane za nie do końca poczytalne.

Oczywiście różne decyzje można zmienić, ludzka cierpliwość się kończy. Macki mi opadły, gdy dowiedziałam się o niektórych wyczynach enablerów.