Norweg

Mój pradziadek był Norwegiem, robotnikiem, który znalazł pracę dopiero w Polsce, a szukał jej w całej Europie. Norwegia była wtedy biednym krajem, nikt nawet nie wysłał o wydobyciu ropy z dna morza. Zawsze byłam dumna ze swojego pochodzenia. Pradziadek ożenił się z Polką, zmienił nazwisko i wrósł w Polskę. Kolejne pokolenia wiązały się z Polakami. Dopiero po przeprowadzce do Francji moi kuzyni – z którymi nie mam kontaktu – zaczęli się wiązać z Francuzami i Francuzkami.

Jedną z norweskich cnót jest czułość na oczekiwania społeczne i dopasowywanie się do innych, ale nigdy przenigdy nie zgodzę się na to, aby mnie przemocą wiązano ze schizofrenikiem. Mój ojciec pamiętał pradziadka, jeszcze trochę mówił po norwesku. Ale ze względu na swoją wielokulturowość siedział cicho i pozwalał się mojej narcystycznej matce rządzić. To ona zniszczyła mi życie po trzykroć.

Pierwszy raz, gdy zabroniła mi jeździć na łyżwach. Sama była opasłym baleronem, który siedział tylko za biurkiem przyjmując pacjentów. Po powrocie do domu niewiele już robiła. Wciekła się, gdy się okazało, że po szkole i dodatkowym angielskim biegłam jeszcze na trening. Uważała, że powinnam siedzieć na tyłku i to była chyba jej jedyna motywacja. Zniszczyła tym gestem wszystkie moje nadzieje – byłam na tył e dobra i pracowita, że trener przepowiadał mi medale olimpijskie. Ale oczywiście narcyz postanowił, że będzie ręcznie sterować moim życiem. Jej się taka kariera nie podobała, więc moje marzenia i plany nie były ważne. Moja siostra dla odmiany dostała w pewnym momencie zakaz grania na pianinie i skończyły się jej lekcje. Bo ona uważała, że to niepotrzebne i odciąga od nauki. Moja siostra w odróżnieniu ode mnie się nigdy nie buntowała, ja się nie mogłam pogodzić z decyzją. Więc zostałam nazwana trudnym dzieckiem i moja matka przyjęła pomoc kogoś, kto powinien być ostatnią osobą, która ma dostęp do dzieci – zawodowego oszusta i schizofrenika, podającego się za „wybitnego wychowawcę”. Zaczęło się pranie mózgu i wmawianie mi nieprawdy. Byłam atakowana fizycznie i duszona przez niego, nie mówiąc o atakach w szkole równie schizofrenicznych osób z jego rodziny. Skończyło się to amnezją.

Mój siostrzeniec został prze moją matkę potraktowany analogicznie. Tylko w jego przypadku jej nienawiść do ludzi aktywnych dotyczyła jego karate. Ostrzegłam go, że ma temu pseudowychowawczy kłamać, bo inaczej może skończyć się amnezją.Ryszard lubi w taki sposób”odmieniać” ludzi. Nigdy nie przyznałam matce racji, że cieszę się z jej interwencji i że lepiej, że nie trenuję. Całe życie próbuję wrócić do sportu, ale Ryszard i jego schizofreniczny gang chodzą moimi śladami i robią wszystko, żebym wypełniała jej wolę. Byłam zastraszana i atakowana na wiele sposobów, a moim przyjaciele okłamywani. Suka nie żyje od roku 2000, chyba mam prawo żyć już, jak sama chcę?

Drugi raz moje matka zniszczyła mi życie, kiedy zareagowała złością i wezwaniem schizofrenicznej ekipy na moje plany nauki muzyki i dołączenie do zespołu jako wokalistka. Od dziecka chciałam być także muzykiem, ale oczywiście każdy narcyz uważą, że dziecko ma być w jego dłoniach bezwolną marionetką, która porusza się wedle jego życzeń. Zostałam tak samo brutalnie potraktowana na uczelni, a wszyscy wokół energicznie okłamywani przez schizofreniczny gang i przez moją matkę. Też straciłam pamięć.

Doszliśmy do trzeciego sposobu, na jaki moja matka zniszczyła mi życie – wybranie mi męża. Oczywiście w swojej głupocie zadecydowała, że wyjdę za mąż za pierwszego schizofrenika, który się zgłosił, czyli kuzyna Ryszarda. Wierzcie mi, rozmawiałam ze wszystkimi ludźmi z tego gangu, to schizofrenicy. Doczytywałam odpowiednie lektury. Nagrałam rozmowy telefoniczne z nimi, przyjaciele mi pomogli. Psycholog z Policji jest po mojej stronie. Wyciągają mnie po groźnym praniu mózgu, które prawie skończyło się moim samobójstwem pod tramwajem (naprawdę wolę śmierć niż wiązanie się z Rafałem), obcy ludzie, nie moja własna rodzina. Ci ludzie nadal chodzą na pasku mojej na wpół szalonej z głupoty (narcyz z reguły jest głupi) matki.

Nikt z rodziny mi nigdy nie pomógł, są tak samo bezduszni jak moja matka i zakochani w schizofrenikach, więc kontynuują jej dzieło. Wyparłam się ich, proszę ich nie słuchać. Zawsze ignorowali moje prośby o pomoc, prośby aby stanęli po mojej stronie i poprosili moją matkę lub schizofreników o opamiętanie.

Jestem nieszczęśliwa całe życie i przeklinam złośliwość i głupotę mojej matki.

Przez to jak zachował się ktoś z mojej rodziny straciłam wszystko – możliwość założenia rodziny, urodzenia dzieci. A także doktorat – moje notatki z lat dziewięćdziesiątych znalazły się u mojego kolegi i mogłam zacząć studia doktoranckie na psychologii, tak ciekawe były moje dociekania i tak wartościowe osobiste obserwacje. Niestety zostałam zakatowane przez panią doktor, którą ktoś z kim się chwilę spotykałam w latach dziewięćdziesiątych, ściągnął z mojego rejonu psychiatrycznego. Uwierzyła we wszystkie kłamstwa schizofreników – że pochodzę z Gdańska, że jestem żoną Rafała, że mam dzieci, że kogoś skrzywdziłam, że jestem schizofreniczką, która komuś ukradła teksty lub tłumaczenie. Po raz kolejny straciłam pamięć. Pani doktor nie dawało się nic wytłumaczyć, straciła całkowicie obiektywizm, ponieważ dostała solidną łapówkę od mojego bogatego „byłego”, który postanowił na gwałt mnie uszczęśliwić, nie biorąc pod uwagę moich pragnień, ani prawdy. Chyba nigdy nie zaakceptował faktu, że go nie kochałam i dlatego go rzuciłam, gdy tylko poznałam Christiana. Wiem, że działał okłamany przez moją matkę, a kłamstwo sięgało lat dziewięćdziesiątych.

Dorota jest schizofreniczką i dlatego przypisuje sobie wszystkich mężczyzn, z którymi się spotykałam, lub którzy mnie zafascynowali. Dlatego nie pisze nigdzie z kim się zaręczyłam. Zrobiłam to między innymi, żeby mógł film z naszych zaręczyn wysłać na Policję, aby nikt tam nie słuchał urojeń Rafała i jego gangu, że jestem „żoną Rafała”. Ale muszę przyznać, że facetowi udało się owinąć mnie dookoła palca. Możliwe też, że wcześniej już się w nim zakochałam. Złapałam z nim kontakt dzięki Adamowi, który się pojawił w pewnej chwili na Uczelni. Niestety zostałam tak zniszczona i zastraszona przez gang Rafała, że straciłam ponownie pamięć i bałam się podać mu swój numer telefonu. Dopiero teraz dochodzę do siebie. I nie wycofam za nic informacji o naszych zaręczynach z Policji. Jest moim ochroniarzem.

Wracając do tego konkretnego mężczyzny – zerwałam z nim, bo zaczęłam się spotykać z Christianem. Którego utratę i wmawianie mi, że mam wyjść za schizofrenika Rafała, o mało co nie przypłaciłam samobójstwem. Na całe szczęście potrafiłam wywołać wymioty – oczywiście schizofrenicy zatroszczyli się, abym miała w domu niebezpieczne psychotropy, bo wmówili wszystkim, że zostałam zgwałcona, więc dostałam silne leki przeciwlękowe. Jeżeli kogoś się bałam, to tylko schizofreników, szczególnie Ryszarda, Rafała i biskupa, który się w to bardzo zaangażował, jako „przybrany ojciec”. A wszyscy schizofrenicy.

Boję się też stryja mojego „byłego” (naprawdę nie pasowaliśmy do siebie), który ambitnie postanowił mnie zmusić do tego małżeństwa z Rafałem i stanął po stronie schizofreniczki, która mnie oskarża o plagiaty i kradzieże tekstów. Wciągnął w to też pewnego znanego pisarza i jego też się boję.

Muszę przypomnieć – tropiące mnie schizofreniczne osoby uznały, że mój pocałunek z Christianem był „gwałtem” i robiły z tego chryję. Ani Christian ani Varg mnie nie zgwałcili, Tommy też nie. Ani Varg ani Tommy nie jest wariatem, o ile mi wiadomo. Z tej trójki tylko Christian jest leczącym się schizofrenikiem, a że jest to choroba dziedziczna, umawialiśmy się, że po ślubie zostanę poddana sztucznemu zapłodnieniu i już nawet szukałam dawców.

W życiu nie byłam w łóżku z Rafałem, wszelkie tego typu historie jakie opowiada, to jego urojenia. Nigdy z nim nie pomieszkiwałam, nigdy razem nie wyjeżdżaliśmy. Nie byliśmy razem z Hurgadzie, byłam z koleżanką. Jeżeli mamy razem zdjęcia, to zostały zrobione podstępem w miejscach publicznych, tak samo jak moje gołe zdjęcie z Warszawianki.

Odpierdolcie się w końcu ode mnie i od mojego życia, to tylko moja sprawa z kim jestem związana. Jeżeli schizofrenicy myślą, że odcięli mnie od wszystkich moich metalowych przyjaciół, to się mylą, mam ścieżkę dostępu przez osoby, które obiecały zgłosić się w odpowiedniej chwili. I nie jest to ktoś ze schizofrenicznego gangu Rafała. A przynajmniej już nie.

Dodaj komentarz