Plagiat

Byłam wielokrotnie oskarżana o plagiat przez osoby, z którymi nie utrzymuję kontaktu. Nie było fizycznej możliwości, żebym tym osobom okradła jakiekolwiek teksty. Są to schizofrenicy. Oskarżenia tych osób byłyby łatwe do wyśmiania, gdyby nie to, że znalazły sobie sprzymierzeńców wśród narcystycznych, a dobrze ustosunkowanych ludzi w fandomie.

Jeśli kiedykolwiek coś napisałam, moja starsza o trzynaście lat siostra była zawsze beta-readerem i widziała wszystkie moje brudnopisy. Pracowałam razem z nią nad tekstem, czasem też omawiając, jak można coś inaczej rozwiązać fabularnie. Zawsze mogę ją powołać na świadka, więc moi oskarżyciele są w bardzo złym pod względem prawnym położeniu.

Jeżeli nie mogłam się bronić skutecznie wcześniej i milczałam, to dlatego że ta rodzina schizofreników nęka mnie od dzieciństwa i wykończyła mnie kilka razy psychicznie, aż do wystąpienia amnezji. Doszło do najgorszego wariantu, kiedy już wypierałam nawet niegroźne sytuacje, ponieważ kojarzyły się z moimi prześladowcami, a także podporządkowałam się zakazowi kontaktowania się z moimi przyjaciółmi i ukochanym. Przypominam – moimi przyjaciółmi nie są świry z Opus Dei czy szerzej Kościoła, a moim ukochanym nie jest Rafał. Wierzę tylko metalom.

Wiem, że schizofrenicy zaatakowali nie tylko mnie, ale też innych pisarzy, czego sprzyjający im ludzie nie chcieli zauważyć, za to – nakręcani własnym narcyzmem – dobrze się bawili niszczeniem różnych osób. W tej sytuacji nie mogę wrócić do pisania. Za to oczekuję, że schizofrenicy w końcu pokażą jakieś swoje teksty. Nawet szort na sto słów się liczy, bardzo proszę o okazanie swoich talentów, którymi się tak przechwalają. Mogę nawet opublikować te tekstu na moim blogu.

Bardzo proszę wszystkich świadków fałszywych oskarżeń o plagiaty o zwracanie się do Policji. Bardzo łatwo w Internecie znaleźć odpowiedni email swojego Dzielnicowego i do niego napisać, podając opis wydarzenia razem ze wszystkimi nazwiskami zamieszanych osób. Szczególnie mi chodzi o osoby zdrowe, które wielokrotnie już prosiłam o opamiętanie. W odróżnieniu od chorych mają odpowiedzialność karną. Wiem, że Prokuratura będzie bardzo wdzięczna za pomoc.

Wspomnianych przeze mnie schizofreników już dawno dałoby się nakłonić do leczenia, gdyby nie poparcie jakie stają od niezorientowanych ludzi. Niestety przyjaźniła się z nimi moja matka, ale nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo jest robiona w balona. Jej przekonania różniły się wielu przypadkach od rzeczywistości o sto osiemdziesiąt stopni. Bardzo proszę odrzucić jej opinie, za to skupić się na faktach i prawidłowo współpracować z osobami naprawdę pokrzywdzonymi. Szlochy tych schizofreników są objawem ich choroby i tylko tego, a nie jakiejś realnej krzywdy. Można im tylko pomóc wysyłając do psychiatry.

Nie jestem z Gdańska, nigdy się z nimi nie przyjaźniłam. Nigdy nikogo z nich nie skrzywdziłam, nie byłam związana z Rafałem. Nie byłam też nigdy z zakonie – na blogu można znaleźć fragment mojej apostazji, gdzie zaznaczony jest tylko chrzest jako sakrament. Proszę się zastanowić, jakie sakramenty są wymagane od katolika jako świadectwo dojrzałości wiary. Ktoś taki jak ja – do tego wychowany przez tatę, który przedstawiał mi norwesko-luterańskie wartości – w życiu nie planował, ani nie mógłby zostać postulantką. Bardzo źle się fandomowi plotkarze zabawili moim życiem (a także mojej przyjaciółki). W życiu nikogo nie skrzywdziłyśmy. Za to do tej pory odczuwam skutki „interwencji” oraz przedstawiania schizofreników jako jedynych sprawiedliwych. Nie mówiąc o nawoływaniach do bojkotu naszej prozy.

A do wszystkiego doprowadziła głupota Piotra i jego rodziny. Dobrze wiedzieli, jakie mam zdanie o tych schizofrenikach oraz o głupocie mojej matki, która się zakochała w Rafale i jego kuzynkach. Ja go zawsze nie cierpiałam, bo wiedziałam, że jest chory i nie chce się leczyć, przy mnie się nie maskował, po za tym najlepiej wiedziałam, że opowiada swoje urojenia – no ale cóż schizofrenik zawsze będzie twierdził, że jego ofiara jest chora psychicznie, tak bardzo zależy mu na potwierdzeniu swoich urojeń lub nagięcia do nich rzeczywistości. Nigdy razem nie spacerowaliśmy, był stalkerem. Nigdy mu nie kupowałam kawy czy kanapki na wynos, tylko wlazł za mną do Vincenta. Tak to wygląda całe moje życie. Mogliście go widzieć w moim otoczeniu, ale to mój prześladowca, a nie „mąż”. Nie nagnę się i nigdy nie będę potwierdzać jego urojeń, tak samo jak nie potwierdzę, że kiedykolwiek dokonałam plagiatu. Oskarżenia pochodzą od schizofreniczki i jej siostry (która z kolei koniecznie chce udowodnić, że jest „żoną” każdego faceta, z którym się spotykam).

Ostrzegam – wszystko, co mówią schizofrenicy z Gdańska należy podwójnie weryfikować. Bardzo lubią po skłóceniu paru osób okłamywać obie strony. Czyli na przykład ja usłyszałam, że poszczuty na mnie X przeprosił, a X usłyszał, że ja przeprosiłam i przyznałam się do plagiatu. Nic takiego nigdy nie nastąpiło. Oczywiście miałam się nie zorientować w sytuacji. Nadal czekam na przeprosiny, szczególnie za zastraszenie oraz „ostrzeżenie”, że nie wolno mi nic pisać.

Bardzo nie dziękuję za zniszczenie mi kariery pisarskiej, a także – co ważniejsze – za zniszczenie mi życia osobistego, możliwości wyjścia z mąż za kogoś, kogo kocham i założenia rodziny. Takie są koszta dla mnie tego, że paru buców z fandomu postanowiło – nie mając do tego kwalifikacji – zabawić się w „robienie porządku z kurwą”. Zostałam potraktowana tak, że ponownie straciłam pamięć i runęły wszystkie moje plany osobiste. Nawet profesjonalny psychoterapeuta nie mógł mi pomóc, a już miałam szansę wyjść z traumy i nadrobić wszystkie straty w moim życiu osobistym.

Z reguły schizofrenik skonfrontowany z krzywdą, którą komuś wyrządził, lub mogłby wyrządzić, jest tak zawstydzony, że idzie się leczyć. Wiem, bo ratowałam i nakłoniłam do leczenia jedną z moich koleżanek ze studiów. Zaplątane w tę historię osoby za to są skończonym złem, radują się zniszczeniami, jakich dokonały. Może dlatego, że należą do schizofrenicznej dynastii rozpieszczonej przez Kościół i żyją z przestępstw. Nie chcę mieć z nimi nic wspólnego.

Dziękuję za uwagę.

Dodaj komentarz