Przepisy w Polsce bardzo szkodzą ofiarom zaszczuwanym przez schizofrenika. Są skonstruowane w sposób, który wydaje się ludziom, którzy nie znają się na psychiatrii i psychologii, logicznym. Czyli może sprawę do Sądu Opiekuńczego skierować człowiek rodziny lub opiekun prawny. Z jednej strony jest to dobre, bo sądy nie są zasypywane wnioskami napisanymi przez wariatów, którzy koniecznie chcą kontrolować swoje ofiary, ale z drugiej strony ofiara nie może się skutecznie bronić, bo rodzina schizofrenika współdzieli z nim urojenia. I nie pomaga fakt, że Policja ma twarde dowody czy diagnozy biegłego sądowego. Schizofrenik w pewnych przypadkach, z mojego punktu widzenia we wszystkich przypadkach nie do ruszenia.
Moja prześladowczyni z Gdańska ma męża, który jest podobno zdrowy psychicznie. Pisze podobno bo współdzieli on wszystkie jej urojenia i nie daje mu się wytłumaczyć, że jego żona przyjeżdzała do Warszawy bez mojego zaproszenia, wbrew moim chęciom. Wierzy jej we wszystko. Możliwe nawet, że wystąpiły u niego już fałszywe wspomnienia. Jest całkowicie niewiarygodny. Ma odpowiedź na wszystkie pytania – jak na przykład dlaczego nigdy u mnie nie nocowała? Pada od razu wytłumaczenie, że u mnie nie ma miejsca, mieszkam podobno z matką nadal w jednopokojowym mieszkaniu, ojciec był potworem, rodzice się rozwiedli i mam tylko jeden pokój, a mama żyje i podobno mam kłamać na ten temat. Oboje mówią tak samo.
Jak rozumiem z jej przechwałek, wszyscy będą zawsze już tylko jej wierzyć, bo mnie nikt nie zna, więc mam jej oddać „swojego wiedźmina”, bo „ty piszesz, a nie Sapkowski”. Skomentuję to tak – mam nadzieję, że ludzie rozumieją, że jej bełkot pochodzi tylko od niej, a nie ode mnie, i że nie podaję się za nikogo, kto pomaga Sapkowskiemu pisać.
W takiej sytuacji nic się nie da zrobić, tylko informować ludzi. NIestety ta osoba dla wielu była źródłem informacji o mnie i moim chłopaku z lat dziewięćdziesiątych. Nie jestem już nim zainteresowana, ożenił się i ma dzieci. To ja jestem sama. Ale jak zwykle w moim życiu, wiem o kimś zainteresowanym mną, kto jest zdrowy psychicznie, chociaż może niekoniecznie podobałby się mojej matce. Mam możliwość wyjechania za granicę i z niej w końcu skorzystam, jak wiele ofiar schizofreników, którzy nie dostają w naszym kraju pomocy.
Jak już wcześniej napisałam, Policja dobrze wie, kto jest kim, ale nic nie może w naszej prawnej rzeczywistości zrobić. Brak odpowiedniego przepisu, który umożliwiałby po zdiagnozowaniu schizofrenika przez biegłego sądowego – co blokuje Prokuraturze możliwość skierowania sprawy do Sądu Karnego – skierowanie sprawy do Sądu Opiekuńczego. Tak samo nie ma możliwości pozwania takiej schizofreniczki w Sądzie Cywilnym. Jest uznana za osobę, która z powodu choroby nie odpowiada za swoje czyny. Amnezja czy skarżenie się na chorych psychicznie prześladowców, nawet z wystąpieniem fałszywych wspomnień, które się rozwiewają pod wpływem pomocy ludzi zorientowanych w sprawie, nie są elementami, które pozwalają diagnozować chorobę psychiczną jak schizofrenia. Brak kontaktu z rzeczywistością o tym decyduje, jak na przykład twierdzenie, że uczyłam się jeździć na Torwarze, a nie na boisku szkolnym w czasie zimy, gdzie przygotowano lodowisko tymczasowe.
Biegły sądowy razem z Prokuratorem powinni mieć możliwość skierowania sprawy do Sądu Opiekuńczego. Znają sprawę najlepiej, mają dostęp do materiałów policyjnych. Znają odpowiednie techniki weryfikowana informacji i przesłuchiwania osób zamieszanych w zaszczucie osoby zdrowej.
Jestem jedną z licznych osób, które planują uciec z Polski przed schizofrenikami. Na całe szczęście „moi” schizofrenicy (po sztuce z Gdańska i Warszawy), jak mi oświadczyli, mają takie fiśdum dyrdum, że nie chcą mnie znać, jeśli mam na sobie krótką spódniczkę – bo z reguły schizofrenicy są religijni, nawet jeśli – wedle ich słów – nie muszą się modlić, bo mają „kontakt z Bogiem”, to wiedzą, jak kto ma się zachować i „nie wolno nosić takich spódnic czy szortów lub odkrytych ramion”. Miniówa jest dosyć prostym sposobem na nich. i nieważne, że komuś się nie podoba, albo uważa, że nie jest odpowiednia do wieku.
Człowiek jest młody aż do śmierci, a ja muszę odebrać ukradziony mi czas.