Jedną z zagadek niepokojących Kazia i jego schizofreniczną kochankę jest, skąd mam pieniądze. Oczywiście nie przyjmuje do wiadomości, że całe życie uczciwie pracuję i że pomimo piekła, jakie mi stworzył ze swoim gangiem, skończyłam studia, większość czasu jednocześnie pracując. W ich świecie jestem kurwą bez wykształcenia, która zarabia w ten sposób, że chodzi po barach, wynajduje sobie klientów i podobno tylko dzięki temu „kurwieniu się” zdołałam się utrzymać przy życiu, zamiast się leczyć i przyznać, że schizofreniczka z mojej podstawówki jest Boginią, która ratuje mi życie.
No, dobre żarty.
Jedyną osobą, która się kurwi jest moja była koleżanka z podstawówki. Jej klientem jest Kaź i tylko dzięki niemu jest w stanie się utrzymać, bo regularnie z powodu swojej choroby psychicznej traci pracę jako sklepowa. Mówiła mi też, że obsługiwała innych księży i że „jej się opłaciło”. I że ja też mogę.
jakoś nie byłam chętna, chociaż rzeczywiście składano mi podobne propozycje, a jej Kaź był brutalnie obleśny w swoich bezpośrednich i jednoznacznych propozycjach. Wtedy ich nie przyjęłam i teraz też ich nie przyjmę, bo pomimo starań tego gangu nie straciłam pracy i raczej już nie stracę. Więc naprawdę nie muszę zatrudniać się jako kościelna kurwa. To zajęcie mojej byłej koleżanki z podstawówki, a nie moje. Pracowałam całe życie, żeby być osobą, którą jestem i nie dam sobie tego łatwo odebrać.
I tylko gratuluję pewnemu pisarzowi głupoty i prowadzania się z tym gangiem w momencie, kiedy mu powiedziałam wprost, że nie chcę z nim rozmawiać, jeśli utrzymuje takie znajomości. I że nie jest już moim przyjacielem. Niech dalej się zachwyca kościelną kurwą razem z Kaziem.
Skończyło się już delikatne traktowanie tych ludzi, bo z powodu choroby psychicznej nie odpowiadają za siebie. Zbyt wiele osób zaszczuli, zbyt wiele mi zniszczyli w moim własnym życiu. Nikt więcej nie będzie starał się ich ratować, nikt nie będzie grzecznie prosić, żeby się łaskawie leczyli. Zawodowy profiler też nie dał im rady. Niech zdychają.
Umywam ręce.