Samospalenie

Jednym ze sposobów na protest wobec niesprawiedliwego prawa jest samospalenie. Może się wydawać to nieprawdopodobne, ale z powodu zaszczucia przez schizofreników z mojej podstawówki, którym pomagali wariaci z Opus Dei, rozważałam jako dziecko ten sposób protestu. Myślałam o pójściu przed budynek Kurii, oblaniu się benzyną i podpaleniu.

Wątpię jednak, żeby żeby udało się w ten sposób wywalczyć zmianę prawa i żeby udało się tych niebezpiecznych wariatów w końcu leczyć. Ale fakt jest faktem – doprowadzili do takiego mojego cierpienia, że rzeczywiście rozważałam taki akt protestu.

Nienawidzę Kościoła Rzymsko-Katolickiego i ogólnie chrześcijaństwa chyba najbardziej ze wszystkich znanych mi ludzi. Żaden przedstawiciel kleru nigdy nie był moim przyjacielem, nie przyjaźnię się z Rafałem czy jego dziewczyną Renatą. Nie jest moim kuzynem Ryszard z Gdańska. Nie byłam kurwą, nie napisałam żadnego listu do Dyrektora Opus Dei.

Mam nadzieję, że się w końcu ode mnie odpierdolą i że w życiu nikt tym wariatom w nic już nie uwierzy.

A spalić wolę już tylko metaforycznie każdy kościół chrześcijański, bo to wszystko szkodniki i idioci. Mam nadzieję, że okrutne prawo, które sprawia, że wariaci się nie leczą i są chronieni prawnie w przeciwieństwie do ofiar ich obsesji w końcu się w Polsce zmieni. Od dzieciństwa próbuję wyjść z traumy, w jaką mnie ci wariaci wpędzili. Proszę, już nigdy więcej ich ataków na mnie i to w miejscu pracy czy na konwencie. Zmieńcie to bezlitosne prawo i wygońcie każdego kościelnego idiotę, który uważa, że lepiej od psychiatry wie, kto jest zdrowy, a kto chory do psychiatryka i wyrzućcie klucz.

Dodaj komentarz