Balkon z widokiem

Specjalnie dla Nycza (czy jak on się nazywa, nie znam ani jego, wypieram się tej znajomości, ani jego kochanki-kurewki Renaty) umieszczam widok z mojego balkonu. O co dokładnie chodzi, wyjaśniam pod zdjęciem.

Mieszkam na warszawskim Mokotowie od urodzenia. Odziedziczyłam mieszkanie po rodzicach. Kłamstwami Renaty i Rafała (czy też ich urojeniami) jest przypisywanie mi mieszkania na Żoliborzu (tam mieszka mój były). Mieszkam praktycznie na skrzyżowaniu Puławskiej z Dolną. Najbliższa moja Biedronka to ta na Dolnej 3. Mieści się w budynku, w którym polską siedzibę ma Jeronimo Martins.

Piszę to wszystko, żeby udowodnić, że całkowicie nieprawdziwe jest, że mam obsesję na punkcie Rafała. Wedle urojeń Renaty przyjeżdżam do tej Biedronki z Żoliboża prześladować jej ukochanego. Prawda jest taka, że go nie zauważam, za to wiele razy skarżyłam się na jego ataki. Tylko z tego powodu, że idiota-magazynier-operator-wózka-widłowego ma schizofrenię, nie będę chodzić do innego sklepu. I wcale nie robię tam zakupów codziennie.

Jakiś czas temu zagroził mi, ż jeśli przyjdę do sklepu w krótkich spodniach, to opowie wszystkim „kim jestem” i dostanę zakaz robienia zakupów tam. Z radością muszę donieść, że imbecyl już tam nie pracuje – za taki schizofreniczny atak na wierną klientkę, która napewno nie kradnie, co mi kiedyś zarzucił – wylatuje się z pracy na zbity ryj, tak samo jak jego Renata wyleciała na zbitą mordę z Zary.

Jego już tam nie ma, a ja nadal robię zakupy w najbliższej Biedronce.

Liczę dni do warszawskiego Polonu. Schizofrenicy zrobią pewnie taką aferę przekonani, że znowu przedstawiciel kleru (wraz z przyjaciółmi, których urobił już lata temu) pomoże im mnie zaszczuć(1), że pewnie też dostaną zakaz pojawienia się na konwentach w Warszawie. A przynajmniej na to liczę.

Nie mogę się też doczekać procesów cywilnych i karnych wszystkich imbecyli, którzy będąc sami zdrowi, pomogli im mnie zaszczuć i niczego nie chcieli weryfikować.

⛧⛧⛧

(1) Chociaż pewnie jest na odwrót. Schizofrenik po tak długim czasie powinien już zapomnieć o swoim obiekcie obsesji – chociaż nie, poprawka, nigdy nie zapominają – ale też podejrzewam, że „protektor” Renaty nie zapomni o mnie nigdy i dalej się będzie mścił za to, że odrzuciłam jego awanse już jako dziecko. Szczuje na mnie swój gang schizofreników, wpływając na ich urojenia. Dzień dobry, tak właśnie wygląda Opus Dei od środka. Albo się godzisz na niewolniczą pracę dla buhaja i żeby ciebie posuwał, albo zaszczuwa ciebie do końca świata po kawałku odbierając wszystko z życia.

Dodaj komentarz