Ślub

Byłam wielokrotnie napadana przez gang schizofreników w mojej pracy. Łapali mnie przed lub po zajęciach. Wdzierali się też do sal w czasie mojej pracy ze studentami. Renata ma cały urojony mój życiorys, podaje wzięte z dupy (czyli jej schizofrenii) dane moich rodziców, czy miejsce urodzenia.

Wrzucam więc jeszcze raz zdjęcie świadectwa złożenia apostazji z widocznymi imionami i nazwiskami moich rodziców. Jak widzicie chrzczona byłam w kościele, który widać z okna mojego balkonu. I nie ma w nim wzmianki o żadnych innych sakramentach poza chrztem.

Dlaczego te sakramenty są tak ważne? Ano dlatego, że mąż – niesakramentalny – Renaty ma na mój temat, tak samo jak ona, urojenia. Zaczęło się oczywiście od zawiści po tym, gdy udanie się zaprezentowałam w zawodach pływackich warszawskich szkół. Renata dostała furii i zaczęły się oskarżenia o to, że jestem kurwą. Problem jest w tym, że to ona zajmuje się tym zajęciem i dlatego potrzebowała przenieść swoje uczucia nienawiście do siebie na kogoś, komu zazdrości. Czysta projekcja. Niestety prostytutkami zostają osoby chore psychicznie, które nie potrafią inaczej zarabiać na życie. A Rafał i Renata nie mają żadnego zajęcia – sądzę, że ich zwolniono dyscyplinarnie – a po zawodówce handlowej już powinni w tym wieku mieć kierownicze stanowiska. A na razie liczyli, że jakby co to Nycz (nie znam, ale oni tak o nim mówią) będzie ich utrzymywał, bo płaci Renacie od bardzo dawna za seks. Renata oczywiście z kolei płaci seksem za „ochronę” przede mną. Oczywiście ta jej potrzeba „chronienia” wynika całkowicie z jej schizofrenii, to mnie trzeba chronić. Przed nią i praz przed innymi wariatami oraz psychopatami z Opus Dei. Dla odmiany ani Rafał, ani Renata nie są osobami, które jakkolwiek zapamiętałam, czy o których myślałam. Całkowicie obce osoby, a nie „najlepsza przyjaciółka z podstawówki”.

Poznałam tak naprawdę Renatę z naszych rozmów, w czasie których próbowała niby „odświeżyć” mi pamięć, wmawiając stek swoich urojeń, kiedy razem ze swoim „protektorem” zaczęłam mnie zaszczuwać w pracy na jednej z warszawskich uczelni. Oczywiście, jak to schizofreniczka zaczęła wszystkim wmawiać, że ona tu pracuje, a nie ja. Jasne, ta sklepowa po zawodówce miałaby uczyć zamiast mnie.

Z trudnością ją sobie przypominam z czasów podstawówki, ale pamiętam takie fragmenty naszych rozmów, że nie mam wątpliwości, kto był już doświadczoną kurwą w tamtym czasie. Oczywiście, że Renata.

Oskarżenia Renaty trafiły na podatny grunt kleru, szczególnie buhaja-pedofila, który ją dymał i który postanowił się mną „zaopiekować”, więc zamiast leczyć Renatę oraz Rafała zaczął mnie prześladować. Jak już napisałam – kierując się opowieściami schizofreników – chciał porwać mnie do męskiego klasztoru, tam zgwałcić – żeby „oduczyć kurestwa” (co paradoksalnie miało oznaczać, że mam się zachowywać jak łatwa kurewka Renata) – oraz jeślibym nie przyznała, że to co mówi Renata jest prawdą, udusić i zagrzebać w nienazwanym grobie jako demona. Ewentualnie mógłby zmusić mnie do nauczenia się znoszenia pedofilskich gwałtów, wtedy bym przeżyła. Bo wiecie, dobrze je znoszące dziecko nie jest demonem, którego trzeba zabić i pochować gdzieś chyłkiem.

Na całe szczęście nie dałam się namówić na tę wizytę w klasztorze, bo wiedziałam, że na pewno mi się nie spodoba.

Rafał pod wpływem mojego uroku jako szkolnej celebrytki – byłam najlepszą pływaczką ze szkoły – doznał również różnych urojeń na mój temat. Tym razem, że go prześladuję i go pragnę. Miałam podobno też go nawiedzać we snach. Jego otoczenie powinno go leczyć, ale to sami schizofrenicy i imbecyle.

Tak samo jak Renata chciał mnie „nawrócić” i zmusić do „poślubienia Chrystusa”. Naprawdę nie chcę Rafała jest imbecylem, więc niech nie roi sobie, że mnie w sobie rozkocha, a ja zgodzę się „wyjść za Chrystusa” i zostać niewolnicą Nycza (bo tak się w końcu przedstawił), czyli pracować za friko, nie mieć ubezpieczenia i jeszcze godzić się na to, że mnie posuwa. Jeśli bywałam na konwentach, szczególnie w Warszawie to dlatego, że to moje rodzinne miasto i mam prawo tu bywać, bo jestem pisarką, tłumaczką i redaktorką. A nie kurwą z Gdańskiej wsi. To Renata ma obsesję i mnie tam śledzi i niszczy mi obmowami życie. Ciekawe, kto tych schizofreników nakręca i pilnuje, żeby się nie uspokoili?

Obsesje tych dwojga ewoluowały przez lata, ale pozostało schizofreniczne sedno – że gdy w końcu uda się pognębić i zmusić do samobójstwa znienawidzony obiekt obsesji, to życie schizofrenika, zgodnie z jego urojeniem, powinno się się błyskawicznie naprawić. I wtedy wszystko ma być dobrze. Czyli na przykład gdyby mnie Renata zabiła, to moja mama by ją adoptowała, bo „zasługuje” na taką rodzinę bardziej niż ja.

Nie wiem, jak to się stało, ale obecną treścią urojeń tej parki jest, że nie mogą się pobrać, bo nie „wyszłam za Chrystusa” – czyli nie zgodziłam się na niewolniczą pracę u Nycza w ramach Opus Dei, w której miałabym zastąpić Renatę, szczególnie, jak rozumiem, w części obsługiwania go w łóżku, bo jej zdaniem ja się do tego lepiej nadaję, bo to ja mam być podobno „kurwą”. Ta schizofreniczka bardzo cierpi przez to, co spotkało ją w dzieciństwie. Ale lekiem na to nie jest zmuszanie mnie do „posługi” w Opus Dei i wpychanie zamiast siebie do znienawidzonego łóżka.

Renata i reszta gangu schizofreników wystartowała z teorię, że jestem mężatką i mam za męża Rafała, który ma prawo o mnie decydować, ale „mam wyjść za Chrystusa i być z Nyczem”, bo Renata nie chce, bo jest uczciwa, a ja podobno nie. Niech się kobieta leczy.

Nie ma żadnych obiektywnych przeszkód, żeby Renata i Rafał się pobrali. Żadnych. Oprócz ich schizofrenii i uporu Nycza, że musi mnie dorwać.

Dodaj komentarz