Plotki

Dowiedziałam się jakiś czas tego, że moja własna matka rozpowszechniła o mnie nieprawdziwe plotki. Niestety nie zorientowała się, że osoba, która do niej dzwoni, nie jest i nigdy nie była moją przyjaciółką. Była to schizofreniczka z mojej podstawówki, która ukradła mój notes z numerami telefonów wszystkich moich przyjaciół i zaczęła proces urzeczywistnienia swoich schizofrenicznych potrzeb. Czyli zniszczenia mnie, podawania się za mnie, przechwycenia moich przyjaciół oraz doprowadzenia do końca swojego chorego planu połączenia z Rafałem wbrew mojej woli. Który nigdy nie był moim chłopakiem czy miłością nawet przez chwilę. Nienawidzę tego skurwysyna z całego serca i dobrze go pamiętam z podstawówki jako kogoś kto zajmował się głównie dręczeniem mnie.

Niestety schizofrenik, który się nie leczy, ma osobowość psychopaty i nie można mu wierzyć. Moja mama niestety uwierzyła w kłamstwa na temat, kto mnie rzeczywiście zaatakował i zgwałcił oralnie, i nie mogłam jej nic wytłumaczyć. Chyba nie miała wiedzy, do czego potrafią się posunąć schizofrenicy, zaszczuwając swoją ofiarę. W efekcie miałam piątą kolumnę w domu, bo uwierzyła psychicznie chorym ludziom. Nigdy nie planowałam związku z Rafałem, nie mówiąc o ślubie. Bardzo proszę nigdy więcej już mnie nie katować i torturować psychicznie, bo moje zdanie na temat Rafała się nie zmieni. Wiem, jaka jest prawda. A jest prawdą, że żaden z metali nigdy mnie nie skrzywdził – moim prześladowcą, który mi się narzuca z powodu swoich urojeń, jest schizofrenik Rafał.

To wszystko położyło się cieniem na naszych relacjach i złamało mi psychikę w takim stopniu, jak chyba nic wcześniej. Albo porównywalnie z tym, co stało się w dzieciństwie – co też było między innymi spowodowane przez kłamstwa diabelskiego gangu schizofreników, czyli Renaty, Rafała oraz Ryszarda.

Renata to samo co z moją mamą, zrobiła – posługując się wykradzionymi mi numerami telefonów – z Piotrem, którego okłamała na mój temat oraz innych osób i mnie oraz Piotra z nimi skłóciła. Kłamała nie tylko mojej mamie, czy moim narzeczonym, kłamie wszędzie i zawsze. To nie jest moja przyjaciółka. Jest niestety schizofreniczką, która – tak samo jak Rafał – działa według najgorszych, ale jednocześnie dobrze znanych medycynie i kryminologii, schizofrenicznych schematów. Ja jej nie prześladuję, więc niech już przestanie się podawać za mnie i opowiadać, jak bardzo ją skrzywdziłam. Jest zupełnie odwrotnie.

Mam nadzieję, że to zamyka pewien rozdział w moim życiu, bo wyjaśniłam już chyba wszystko dostatecznie. Łącznie z tym, że niestety moja mama była bardzo łagodna, naiwna i nie wyobrażała sobie czystego, krańcowego zła jakim jest nieleczona schizofrenia. Która zdaniem kleru podobno pochodzi od ich Boga i jest dla klechów objawem świętości.

Nie ma większego piekła dla dziecka, szczególnie w pierwszych klasach podstawówki, niż to jakie mogą stworzyć rodzice, którzy uwierzyli schizofrenikom, którzy – jak to schizofrenicy – oplatają swoją ofiarę siecią kłamstw i swoich urojeń. Dopóki Kościół wmawia ludziom, że choroby psychiczne nie istnieją, a schizofrenicy mają „bogate życie duchowe” i że ich wiedza pochodzi „od Boga”, to nie będą się leczyć. A dla tak zwanego „wewnętrznego Kościoła” nieistnienie chorób psychicznych to aksjomat, tłumaczą wszystko wpływem Boga, lub duchów, nie mówiąc o demonicznych opętaniach. Dla Ryszarda growl ma być dowodem na opętanie.

Od dziecka cyklicznie moi schizofrenicy – jak to schizofrenicy, to częsty schemat – niszczyli mi w życiu wszystko, niestety z udziałem moich rodziców, którzy próbowali ze mnie wydobyć potwierdzenie słów tych podobno „moich najlepszych przyjaciół”, z którymi nigdy nie chciałam mieć nic wspólnego. Po śmierci mojego taty, moja matka szła dalej tą drogą, niszcząc mi wszystkie moje miłości i szanse na ułożenie sobie życia, bo tak nią manipulowali ludzie chorzy psychicznie.

Mam nadzieję, że już nikt nie popełni jej błędów i wszystko będzie weryfikowane ze mną i tylko ze mną, a nie ze schizofrenikami z mojej podstawówki, którzy zostali w końcu z mojej dawnej budy wyrzuceni. Słusznie wyrzuceni, ale do tego musiałam sama doprowadzić, prosząc Dyrekcję szkoły o ratunek, bez wsparcia z domu.

Ale oczywiście schizofrenicy, jak to schizofrenicy, odwracają wszystko i mszczą się, mnie przypisując wydalenie ze szkoły. Z żadnej szkoły mnie nigdy nie wyrzucono. Skończyłam studia, jestem magistrem, a nie sklepową po zawodówce, jak radośnie powtarzają schizofrenicy. Znam angielski, bo jestem anglistką, chociaż pewna idiotka uroiła sobie, że znam angielski po długim pobycie w Stanach. Jest to zabawne, bo mam raczej akcent, który wykształciła u mnie Emma, która uczyła mnie angielskiego na dodatkowych zajęciach pozaszkolnych. A Emma była Brytyjką. Według wersji tej idiotki, która nie powinna być nauczycielką, nie mówiąc o pracy w kuratorium, nie skończyłam studiów i uczę – oczywiście poza szkołami wyższymi – tylko dlatego, że znam angielski, nie mając żadnego przygotowania.

Dla osób postronnych jest to pewnie bardzo zabawne, ale nie dla mnie, bo ci schizofrenicy zmienili moje życie, które powinno być pasmem sukcesów na każdym polu, w najczystsze piekło i walkę o biologiczne przeżycie, bo razem z syndromem sztokholmskim istnieje niebezpieczeństwo popełnienia samobójstwa, bo prześladowca może kogoś do samobójstwa zmusić zastraszeniem i zniszczeniem psychiki. Stąd się biorą właśnie zamachowcy-samobójcy.

Mam to szczęście, że moim wariaci chcą koniecznie mnie połączyć z moim prześladowcą i za niego wyda, nie chcą mojej śmierci. Byłam bliska udanego samobójstwa, bo była to jedyna widoczna dla mnie droga ucieczki przed piekłem jakie mi stworzono, w momencie gdy moja matka wierzyła tylko w ich wersje. Wycofałam się w ostatniej chwili i zmusiłam do wymiotów.

Ale mam nadzieję na rewanż i zaszczucie tych schizofreników, skoro nie chcą się leczyć.

Mam nadzieję, że nikt im już w nic nie uwierzy.

Dodaj komentarz