Jak już wcześniej wspomniałam, Opus Dei zostało postawione w stan oskarżenia w Argentynie. Między innymi pojawiły się zarzuty o zmuszanie do niewolniczej pracy oraz handel żywym towarem. Jedynym wytłumaczeniem, jak to było możliwe, jest współpraca Kościoła z gangami specjalizującymi się w prostytucji i zmuszaniu ludzi do współpracy oraz niewolniczej pracy.
Mniejsza już o to, czy moja koleżanka z podstawówki jest chora psychicznie, czy nie, ważne jest, co mnie i innym ludziom zrobiła. Czasem jednak myślę, kierując się tym, co mi powiedziała, że nie jest, tylko udaje chorobę psychiczną – tak jak ją nauczył ojciec alfons i matka prostytutka – po to, aby móc spokojnie zajmować się tym, czym się zajmuje. Czyli niszczeniem ludzi i przejmowaniem ich majątków, szczególnie tych, których nie udało się zrekrutować do pracy w roli dziecięcej prostytutki. A taką propozycję usłyszałam od niej i od jej ojca. I była to propozycja nie do odrzucenia – moja odmowa współpracy wywołała odwet i zaszczucie, które trwa do tej pory. Bo tak działają kryminaliści mszczący się za odmowę współpracy. Wykorzystuje przy tym osoby naiwne oraz chore psychicznie – jak Ryszarda z Gdańska (który naprawdę nie jest moim zastępczym ojcem, czy chrzestnym). Kobieta ma pecha, bo uwierzyła w jego urojenia i uważa, że nie jestem w stanie udowodnić, że nie jest moich bliskim. No cóż, moja apostazja powinna wystarczyć. Widać na niej dokładnie, że Ryszard ma urojenia, bo na akcie chrztu z potwierdzeniem, że już nie należę do Kościoła Katolickiego, widać dokładnie, że zostałam ochrzczona w Warszawie, a panieńskie nazwisko mojej mamy to nie Nowak.
Na nieszczęście mojej dawnej koleżanki, to Ryszard jest chory psychicznie, a nie ja.Chociaż cały czas ma nadzieję, że uda się jej wywołać u mnie taką psychozę, że oddam jej cały majątek i pogodzę się z tym, co napisała w sfałszowanym przez nią liście do Dyrektora Opus Dei i zgodzę się pracować niewolniczo dla Nycza lub jej samej, dzięki wywoływanemu przez lata syndromowi sztokholmskiemu. A ona będzie pobierać swój pieniężny „udział” w niewolnicy, jak sobie zamarzyła. Bo pieniądze, które współcześni niewolnicy powinni dostawać jako wynagrodzenie, przypadają alfonsom i handlarzom żywym towarem.
Ta pani uważa, że w życiu nie napisałam żadnego tekstu, tylko mam na ten temat urojenia. Oprócz argumentu „Z Ryszarda” – czyli „bo on ciebie zna” i jeśli mówisz, że go nie znasz to jesteś chora psychicznie”. Ma argument z przemocy – czyli coś w rodzaju „po tym, co ci zrobiono nie można się uczyć czy pisać, bo ludzie głupieją.”
Odpowiadam na „argument z Ryszarda”- to naprawdę nie jest mój krewny, ani wujek. Mój wuj mieszka w Warszawie i jest lekarzem, tak samo jak była lekarze moja matka i moja starsza siostra. Niestety trafił na mój trop, dzięki mojej katechetce, która była jego fanką i uważała, za „świętego”, który ma „objawienia”, nazywane przeze mnie schizofrenią. Gdy tylko o mnie usłyszał, zaczął przeżywać swoje urojenia, w których uznał, że mnie zna i trzymał do chrztu i że jestem kurwą z jakiejś gdańskiej wsi. A jeśli chodzi o drugi argument – najwidoczniej jestem na tyle zdrowa psychicznie, że pomimo syndromu sztokholmskiego udało mi się jednak kilka tekstów napisać i przetłumaczyć, a nawet wygrać pewien konkurs pisarski.
Zemsta gangu z Mokotowa trwa do tej pory.
Wszystkie powyższe uwagi zostały spisane na podstawie moich wspomnień o koleżance z podstawówki i jej wypowiedzi, które sobie przeczą. Równie dobrze, wszystkie jej rewelacje o jej matce oraz ojcu mogą pochodzić z jej schizofrenii (lub schizofrenii Ryszarda), tak samo jak próby odbicia moich facetów. Bardzo próbowała, ale nie udało jej się uwieść Piotra, po tym gdy ukradła mi notes z numerami telefonów i obdzwoniła moich znajomych, podając się za moją najlepszą przyjaciółkę. Mój kolega z podstawówki z kolei przez telefon podawał się za mojego ukochanego. Wbrew wysiłkom tego tandemu Piotr ożenił się z kimś innym, nie z moją dawną koleżanką.
Większość ludzi się zgadza, że ta parka idiotów z mojej dawnej podstawówki – którzy zostali wywaleni na zbity ryj z mojej szkoły – jest chora psychicznie. Ja nie jestem tego tak pewna, mogą być w rzeczywistości pechowymi gamoniami z półświatka, czerpiącymi informacje od schizofrenika. Przestudiowałam kiedyś podręcznik psychiatrii oraz kilka pozycji psychologicznych (w tm też podręcznik kryminologii) i moim wnioskiem była niezgoda na to, aby lekarze psychiatry darowali tym gamoniom cokolwiek, tylko na podstawie tego, że robią wrażenie chorych psychicznie. Mogą być zdrowi, ale bardzo głupi. Zawsze w diagnozie powinno się znaleźć obiektywne badanie odpowiednim sprzętem, czyli dokładne obrazowanie mózgu i jego pracy.
Bez prawidłowych badań i obserwacji nadal nie wiem, kim oni są. Mogą być zarówno psychotykami, czy też idiotami, którzy za długo ciągną bullying z podstawówki, albo autentycznym przestępczym planktonem. Ja stawiam na to, że są tym wszystkim jednocześnie, z tym zastrzeżeniem, że psychozę dzielą z Ryszardem oraz częścią kleru i nie udało się ich wyzwolić z fałszywych przekonań na mój temat, bo są głupi. A co do bycia przestępczym planktonem – popełnili tyle przestępstw, próbując mnie „leczyć” pod dyktando schizofrenika, że moim zdaniem zasługują na więzienie. Chociaż przed nim mogą ich ochronić współdzielone z Ryszardem urojenia, bo wtedy nie są całkowicie zdrowi psychicznie. Jakby nie było, Policja powinna była zecydowanie wkroczyć wcześniej, zanim ten gang zniszczył wielu osobom życie.
No cóż, zapracowali sobie na wszystko, co ich spotka.