Urojeniowcy

Aby oddać sprawiedliwość psychiatrii muszę napisać, jak zdiagnozowano przy moim udziale Rafała oraz Renatę.

Rafał ma bardzo silne urojenia i nie należy przypisywać jego kłamstw złośliwości czy chęci zemsty. Wygląda na to, że treściami jego psychozy – podobnie jak w dzieciństwie – są jego nieistniejące przeżycia seksualne ze mną i wspólne mieszkanie. W życiu nie byłam jego dziewczyną, w życiu nie uprawialiśmy seksu. Zadręczał mnie podobnymi opowieściami już, kiedy miałam osiem lat.

Zastraszanie, pranie mózgu oraz tortury psychiczne w celu „pogodzenie nas”, „przypomnienia mi go” czy inne podobne bzdury zniszczyły mi życie. Tak samo zadręczanie mnie, że mam za niego wyjść, bo „on chce”. Gówno mnie to obchodzi, zawsze miałam fajniejszych wielbicieli i gdyby nie powtarzające się ataki psycholi, próbujących zrobić Rafałowi dobrze, byłabym najszczęśliwszą kobietą świata. Teraz jestem najbardziej nieszczęśliwą, bo z powodu zastraszenia, problemów z pamięcią oraz syndromu sztokholmskiego nic nie zrealizowałam ze swoich planów życiowych oraz utknęłam w miejscu, które mnie prawie zabiło. Na walce z tymi psycholami i układaniu sobie w głowie wspomnień spędziłam prawie całe życie.

Urojeniem Rafała jest, że moja siostrzenica ma na imię Michalina i jest moją córką. Nie mam dzieci, żadnego z nieistniejących dzieci oczywiście ten psychol nie mógł adoptować. Bo ich, kurwa, nie ma. Nie zachodziłam w ciążę, nie zostawiałam żadnych dzieci w szpitalach. Nie mam schizofrenii. To moi prześladowcy mają. Zdrowi ludzie nie prześladują innych prawie pół wieku.

Renata dla odmiany jest klasyczną zawistną schizofreniczką, która natychmiast sobie przypisuje wszystko, co ja robię, a o co jest chorobliwie zawistna. Z tego wynikają jej opowieści, że jakbym nie żyła to by została pisarką/pływaczką/Piotr by się z nią ożenił. Nie tylko Piotr, ale też inne osoby nigdy by z nią nie rozmawiały, gdyby nie okłamywała, ich udając moją przyjaciółkę. Nigdy tej kurwy nie skrzywdziłam. Jeśli znowu zacznie swoje szlochy jak to ją skrzywdziłam lub zacznie udawać anglistkę to strzelcie ją w ryło i odeślijcie do najbliższego psychiatryka. Może w końcu zacznie się leczyć i przepraszać. Psychiatrzy lubią doprowadzić do takiego końca.

Przypomnę, ta pizda nie umie pisać, nie umie tłumaczyć, a musiałam znosić jej ataki na siebie oraz wyzwiska. Zupełnie mało śmieszne były jej zapewnienia, że to ona, a nie ja, wygrała konkurs wydawnictwa Genius Creations. A nie wiem, czy w ogóle potrafi pisać na komputerowej klawiaturze?

Byłoby to śmieszne, gdyby nie to, że jej równie chore towarzystwo zaserwowało mi pranie mózgu i zastraszanie w celu nakłonienia mnie, żebym jej oddała „jej” opowiadania. Zapewniam was wszystkich – nie kontaktuję się z nią. Uciekam, gdy tylko gdzieś jest i staram się przed nią ostrzegać ludzi. Nie mam fizycznej możliwości cokolwiek jej „ukraść”, nawet gdybym była nieuczciwą plagiatorką. Jeszcze raz powtórzę, nie kontaktuję się z nią. Jest obcą osobą. Niech sobie pisze. Problem w tym, że nie chce pisać. Ale niestety jej przykra choroba polega na zawistnym przypisywaniu sobie rzeczy i cech, które posiada obiekt jest obsesji, nie tylko chodzi o napisane teksty, ale też narzeczonych, których sobie przypisuje i szuka sposobu, aby sfabrykować „dowody”, że jej urojenia są prawdziwe. Jak sama powiedziała, chce być mną i wcale nie musi pisać czy trenować. Ma urojenia, że wystarczy mnie zabić w celu osiągnięcia tych ambicji. Bo wtedy będzie miała „to wszystko”.

Niestety ci moi schizofrenicy ciągną za sobą całą świtę uzależnionych od nich głupich osób, które im zawsze pomagają. Ostrzegam, zaczną się za chwilę pozwy cywilne, więc lepiej się zastanówcie, czy dalej chcecie im pomagać.