Public Relations

Poznałam Piotra na jednym z konwentów jeszcze w latach osiemdziesiątych, gdy byłam licealistką. Gdy zaczęliśmy się spotykać na początku moich studiów, ostrzegł mnie, że nie powinnam nigdy zostawać nauczycielką, bo mnie zniszczą. Wiedział, jaki mechanizm za tym stał, bo ojciec Piotra uratował jego anglistkę, która była była sekowana przez koleżanki. Wszystko przed czym mnie ostrzegał okazało się prawdą.

Był to klasyczny przypadek z podręcznika kryminologa – czyli schizofrenik przychodzący do pracy i szczujący na swoją ofiarę jej współpracowników i robiący z niej osobę chorą psychicznie. Koleżeństwo zaczęło ją leczyć pod jego dyktando i praktycznie ją ubezwłasnowolniło, uważając, że mają prawo za nią decydować, z kim ma być. Uważano, że jako osoba chora i głupia, skoro nie chciała tak wspaniałego mężczyzny, nie zasługuje na awans. A przede wszystkim kierowano się sympatią lub antypatią. Na całe szczęście uratowano kobietę, chociaż zajęło to bardzo dużo czasu, bo wystąpił u mniej syndrom sztokholmski, a więc po zmianie pracy odżyła.

Piotr nie spodziewał się jednak, że oprócz schizofreniczki (której później nie rozpoznał, tylko uwierzył jej, że jest moją przyjaciółką) poluje na mnie dodatkowo jej równie schizofreniczny – sądząc po wypowiedziach i tym, co robi – cioteczny brat wraz z wariatem Ryszardem i jego przystawkami. Piszę, że oboje są schizofrenikami, chociaż Rafał upiera się, że jest zdrowy. Nie wierzcie temu, bo człowiek zdrowy nie zachowuje się tak jak on. Chyba, że jest imbecylem, którym kierują schizofrenik Ryszard i schizofreniczka Renata, a on im szczerze wierzy w każde słowo i urojenie – czyli, że Renata mnie „zna”, a Ryszard jest moim chrzestnym. Najzabawniejsze jest, że wie, że jego cioteczna siostra jest chora, ale nie rozumie, jakie są tego konsekwencje i upiera się, że jest wiarygodna. Jeżeli chodzi o mnie, myślę, że skurwysyn ma w dupie, jaka jest prawda, tylko chce dokończyć bullying z podstawówki i doprowadzić do mojego samobójstwa, więc nic więcej go nie obchodzi. A bełkot, że Renata „mnie zna” służy mu za wymówkę. Z jednym schizofrenikiem sobie bym poradziła, ale z jego siostrą cioteczną i narcystyczną idiotką, która postanowiła wbrew faktom uwierzyć we wszystkie urojenia Renaty oraz Ryszarda, już nie miałam szans. Idiotka ręczyła wszędzie w mojej pracy za trójkę moich prześladowców i – bazując na tym, co widziałam i co mi powiedziano – okłamała ochronę oraz Najwyższego Szefa, co to tego kim są. Dlatego mogli swobodnie zamordować moją psychikę.

Jako dziecko i studentka chciałam zostać dziennikarką. Piotr zaczął mnie namawiać na Public Relations i pożyczył podręcznik komunikacji społecznej wraz z innymi pozycjami związananymi z psychologią. Gdyby nie ataki schizofreników na mnie i rany psychiczne, miałabym pewnie już od dawna wydawnictwo.

Z dawnych lektur na temat komunikacji społecznej pamiętam jedno zalecenie dotyczące sytuacji, gdy schizofrenik lub psychopata oplecie człowieka siatką kłamstw i wszystkich zwróci przeciwko swojej ofierze. Robi się ze sprawy prywatnej sprawę publiczną i próbuje dotrzeć do tak dużej ilości osób, jak tylko to możliwe. Mówi się wszystko, nie pozostawiając żadnych niedopowiedzeń, bo człowiek ma prawo do obrony. Nie mam obowiązku dać się zabić, tylko dlatego że schizofrenik tak sobie życzy. Prawda zawsze zwycięża, a kłamca musi iść precz.

Mam nadzieję, że przynajmniej oczyszczę atmosferę w fandomie i będę mogła się bezpiecznie pokazać w czasie warszawskiego konwentu. Nie tylko ja zostałam zniszczona przez tę wariatkę z mojej podstawówki, moja przyjaciółka Anna też przeszła piekło, tylko dlatego że Renata jest zawistną pizdą, która się nie chciała leczyć. Anna też była bezpodstawnie oskarżana o plagiat i nasłano na nią „uzdrowiciela” Ryszarda z resztą gangu. Przeszła podobny proces i pranie mózgu jak ja i z tego, co słyszałam od wspólnych przyjaciół, nadal jej stan nie jest dobry i doznała równie poważnych szkód na zdrowiu psychicznym i walczy z zastraszeniem. Mam nadzieję, że też będzie chroniona.

Zawistna Renata próbowała mnie zwrócić przeciwko Annie, ale dowiedziałam się, jaka jest prawda. Nie wierzcie pomówieniom Renaty i Rafała, Anna jest atakowana za niewinność, tak samo jak ja. Ci schizofrenicy walczą z nami obiema w taki sam sposób. Ale cokolwiek zrobi Renata, nie będzie kimś z wyższym wykształceniem, czy pisarką, skoro nie pisze, ani nikim z wyższych sfer. Tłumaczką też nie będzie. Może dobiłaby do klasy średniej, gdyby się leczyła, ale nie cofnie czasu i już zawsze pozostanie osobą z półświatka, nie ważne jak bardzo Nycz będzie zakłamywał dla niej rzeczywistość. A robi to, bo według narracji kościelnej Renata miała przyjąć moją przysięgę, że pójdę do Kościoła, więc jako osoba, która „nawróciła” upadłą „grzesznicę” (w oczach Kościoła zgwałcona dziewięciolatka jest grzeszna) jest pewną kandydatką do wyniesienia na ołtarze, czyli inaczej – bo nie wszyscy znają Church-speak – ma zostać świętą Kościoła Rzymsko-Katolickiego.

I zapowiadam, że jest to pierwszy etap upublicznienia tej sprawy. Blog wystarczy na początek, ale będzie też kontynuacja w innych mediach, bo są granice prostactwa i chamstwa.