Schemat postępowania człowieka, który przedstawia się jako Nycz i próbuje podobno być „kapelanem fandomu” jest prosty – po tym, gdy jego schizofrenicy doprowadzą mnie na skraj załamania psychicznego, po atakach również fizycznych, napada mie osobiście. I zaczyna prać mózg wmawiając nieprawdę na temat mojego życia oraz moich bliskich.
Mam za sobą bardzo ograniczone doświadczenia seksualne, oprócz pocałunków mam za sobą dwie noce z moim narzeczonym z lat dziewięćdziesiątych. Nie doliczyłam się nic więcej. Więcej nie było, bo zawistna kurwa-schizofreniczka z mojej podstawówki ponownie uruchomiła swojego stałego klienta-hierarchę-imbecyla i poszczuła go na mnie, więc zostałam brutalnie napadnięta na terenie Anglistyki.
A na czym polega jego pranie mózgu, jakie są główne treści? A więc na tym, że podobno mam sobie przypomnieć, że „się kurwię”, a jego schizofreniczka mnie ratuje i mam być jej wdzięczna. I odpracować jako jej niewolnica. I oddać jej wszystko, bo to sobie zamarzyli już dawno ci schizofrenicy. Nawet uczył mnie jak serwować dania, czy jej sprzątać. Uważa, że ma prawo mi wmawiać, że każdy facet, który się mną interesuje, to alfons, a seks boli. I mam wierzyć, we wszystko, co chronieni przez niego schizofrenicy mi wmawiają. Nie mam siły opisywać całego procesu, w efekcie którego doprowadza do mojej amnezji oraz załamania psychicznego, ale jego efekty widać było na blogu we wpisach, które wycofałam, gdy odrzuciłam fałszywe wspomnienia.
Konsekwencje takich działań dla mojego życia są katastroficzne. Amnezja jest straszną rzeczą, ale doprowadzenie do stanu, kiedy każdy wstrząs powoduje utratę pamięci jest jeszcze gorszy, nie mówiąc o stanach lękowych, które uniemożliwiają nawiązanie poprawnego kontaktu z człowiekiem, który błaga mnie na kolanach o telefon i z którym wcześniej chciałam założyć rodzinę.
Tak olbrzymią traumę się wypiera. I to jest też najgorsze. Odzyskiwanie pamięci po zaszczuciu przez gang schizofreników to piekło na ziemi. Człowiek myśli, że oszalał i wmawianie dodatkowo mi choroby psychicznej może doprowadzić do samobójstwa. Na całe szczęście w ramach samoobrony w czasie studiów przeczytałam dostatecznie dużo z psychologii, żeby potrafić się samodiagnozoawać, ale i tak zakończyłoby się moje spotkanie z tym gangiem schizofreników śmiercią, gdyby nie pomoc psychologa, którą dostałam i jego instrukcje, jak się mam zachować. Nie mogłam się zatrzymać i wykonywałam instrukcje gangu, ale na całe szczęście zostały złagodzone i skorygowane przez prośby moich przyjaciół, którzy znając sprawę też mnie zaczęli ratować i robić mi niezbędny deprogramming po zderzeniu z tą sektą Opus Dei. Na całe szczęście ojciec mojego byłego jest profesorem psychiatrą i też się zaangażował w ratowanie mnie. Ale i tak straciłam zbyt dużo czasu i zbyt dużo mi zniszczono. A Nycz (czy jak on się nazywa) bezczelnie łgał przed człowiekiem z Policji, że nie może już niczego zatrzymać, czy się wycofać z tego, co robi. To był wybór. Ale prosił, żebym opisała wszystko na blogu, gdy odzyskam pamięć, święcie przekonany, że będę go przepraszać i dziękować jego osobistej kurwie. Robię to, o co prosi, a dziękuję ludziom, którzy włożyli wszystko, co tylko się dało w to, żebym odzyskała pamięć i się nie załamała. Im dziękuję, a nie żadnej kurwie Renacie, czy jej faktycznemu mężowi Rafałowi. To są jej i jego urojenia, że kiedykolwiek go chciałam. Jeżeli o mnie chodzi też może zdechnąć. Nie chcę go oglądać, ma przestać za mną chodzić.
Nie ma bardziej traumatyzującego doświadczenia niż rozochocony schizofrenik, który jedzie na fali haju, spowodowanym tym, że wszyscy mu pomagają zaszczuć i zabić ofiarę jego urojeń. Mam nadzieję, że nie będę musiała już nigdy z kimś takim rozmawiać, a przez tego „kapelana fandomu” musiałam zmierzyć się z urojeniami chyba wszystkich wariatów z Polski. Sam też zaczął mnie instruować w końcu, w jaki sposób mam go obsługiwać seksualnie czy pracować u niego jako niewolnicza służąca. Więc nie, jestem jego osobistą kurwą, ani rzeczą. Mój ojciec nie był alfonsem. Tak samo kurwą nie była moja matka ani żadna inna kobieta z mojej rodziny. Co do otoczenia Nycza mam swoje zdanie i sądzę, że nie tylko prowadza się teraz z ludźmi z marginesu społecznego, ale także z takiej rodziny pochodzi. Inaczej by wyczuł smród. Bo nawet imbecyl powinien być od niego uczciwszy.
Jeśli ten człowiek tak bardzo chce pomóc jakiejś prostytutce – jednocześnie nadal utrzymując pokraczny romans z zawodową kurwą z mojej podstawówki – to niech zgłosi się jako wolontariusz do fundacji La Strada, tam się też przydadzą jego pieniądze. Ta organizacja walczy z handlem ludźmi i niewolnictwem, a nie Opus Dei, które jest oskarżane – słusznie oskarżane – o handel ludźmi. Nie dziwię się, że ten duchowny tak dobrze odnajduje się w towarzystwie kurew, złodziei oraz morderców.
Wiem, że ten człowiek spodziewa się czegoś innego, innych wpisów na blogu, ale prawdy nie zmienię i nie zacznę kłamać „dla dobra Kościoła”. Fascynujące jest jak ten katolik łatwo wyrzucił za okno swój dekalog i delikatność, gdy poszło o ratowanie jego ulubionej kurwy Renaty. Niech ją w końcu namówi na leczenie. Jeżeli kiedykolwiek tę pizdę przeprosiłam, to dlatego, że uległam zastraszeniu i myślałam, że inaczej nie zostawią mnie w spokoju. A potrzebowałam spokoju.
Moja obecna praca zaczęła usuwać tych ludzi z terenu, więc miałam możliwość dojść do siebie. Za to dziękuję. Nawet jeśli nie wszyscy zrozumieli, co naprawdę się działo.