Imbecyl z Warszawy

Od dzieciństwa mam na karku imbecyla z Warszawy, Ryszarda N.

Był znajomym mojej katechetki i dowiedziawszy się o tym, co mnie spotkało w podstawówce (szczegóły na blogu), postanowił się wtrącić. Sam, jak mówi, ma niespełna 80 IQ (to dane oficjalne ale – jak mi się pochwalił, a prawie wszystko można z imbecyla wyciągnąć, jeśli wie się, o co pytać – zakonnice podpowiadały swojej grupce podopiecznych podczas testów na inteligencje, więc realnie to IQ może być jeszcze niższe, jak dla mnie jest imbecylem, wykazuje się charakterystycznymi cechami psychiki), ale nie przeszkadza mu to w uważaniu się za osobę najlepiej poinformowaną w moich sprawach. Tak samo jak Kościół czerpie informacje od moich znajomych z podstawówki, czyli od schizofrenicznego rodzeństwa, Renaty i Rafała. Powiem więcej, nie tylko czerpie od nich informacje, przyjmuje także dokładne instrukcje jak ma kłamać i za kogo podawać, żeby mógł udanie manipulować ludźmi i nastawiać ich przeciwko mnie. A dodatkowo nigdy nic nie rozumie. Kolejny raz dementuję, nie jest to nikt, z kim byłabym spokrewniona. Każda osoba, którą znowu przyłapię na opisywaniu go jako mojego krewnego, czy też powoływaniu się na niego jako wiarygodne źródło, będzie musiała się spotkać się ze mną w sądzie cywilnym. Już możecie mi przysyłać opisy takich sytuacji oraz nazwiska osób, które dalej mnie szkalują w ten sposób.

Imbecyl z Warszawy, Ryszard N., nie jest moim wujkiem, a przede wszystkim NIE JEST, powtarzam, NIE JEST psychoterapeutą. Chociaż lubi się za takiego podawać, bo ludzie mu dają za to pieniądze. A lubi pieniądze.

Prawda jest taka, że wszystko, co Ryszard mówi, jest mu podpowiedziane przez schizofreniczkę Renatę. Jest jedną z osób, z którymi Renata podzieliła się forsą, którą dała radę zdobyć podstępem i kłamstwem, bo w ogóle nie powinny do niej trafić. To że ma urojenia, że jest bogata, tylko musi „odzyskać” pieniądze, które jej „ukradziono”, nie zmienia faktu, że jest łajzą z marginesu społecznego, na który wysłała ją jej choroba i tępota osób, które jej zaczęły „pomagać”, zamiast skierować na leczenie. Moja mam była jednym z lekarzy, którzy próbowali ją namówić na wizytę u psychiatry, gdy była jeszcze dzieckiem z tej samej podstawówki, co ja. Od dawna wiem, że jest chora i nie należy wierzyć jej urojeniom.

Wbrew temu, co imbecyl Ryszard mówi, nie jest Ryszardem Nowakiem z Gdańska, chociaż za takiego zaczął się podawać. Z początku zupełnie nie skojarzyłam człowieka, żaden mój bliski, więc słysząc, jak się nazywa, zaczęłam go wypytywać, czy jest tym Ryszardem Nowakiem, który wytoczył sprawę Nergalowi o obrazę uczuć religijnych. Tym bardziej, że religijnie i politycznie jest jego klonem. Mój imbecyl, uznawszy, że Ryszard z Gdańska jest jakimś, kurde, hirołem i autorytetem, zaczął się za niego podawać w nadziei, że w ten sposób na mnie wpłynie i doprowadzi do szczęśliwego dla schizofrenika Rafała zakończenia intrygi.(1) Czyli że namówi mnie na ślub kościelny (like, what the fuck?) ze schizofrenikiem Rafałem, który wedle jego urojeń jest moim mężem po ślubie cywilnym i podobno mamy wspólne, już dorosłe dziecko (wiecie, to ma być ta urojona „Michalina” w której roli występuje moja siostrzenica), więc należy naprostować moje drogi i zmusić do uregulowania moich spraw w taki sposób, żeby Kościół był zadowolony. Czyli ma być ślub kościelny. I nieważne, co ja na ten temat myślę i czy mi się to w ogóle podoba. To skandal jak bardzo nie jest brane pod uwagę moje zdanie, czyli osoby najbardziej zainteresowanej, za to wszyscy próbują zrobić wszystko, żeby przypodobać się dwójce schizofreników. I to wszystko dzieje się w środowisku fantastów, czyli wydawałoby się ludzi światłych, bo fantastykę rozumieją ludzie inteligentniejsi, którym nie przeszkadza abstrakcja niektórych rozwiązań, czy odejście od znanej rzeczywistości, i którzy się w takiej narracji nie gubią. A wiem też, i to boli, że do Renaty, oprócz Krystyny dołączyło jeszcze stadko idiotek, które również się uważają za pisarki i zawiązały pakt przeciwko mnie, nawołując do cancellingu (czyli śmierci społecznej) mnie jako pisarki czy osoby. Jakby nie wystarczyło idiotki, z którą studiowałam, czyli pani Szkwał.

Jakby tego było mało, schizofreniczka Renata również zaczęła mieć urojenia, że jestem z Gdańska, więc zaczęłam być zmuszana przez jej gang pomagierów do przyznania, że również w tej kwestii wszystko, co ona o mnie mówi jest prawdą. Jej urojenia całkowicie ignorują fakt, że chodziłam do warszawskiej podstawówki i tam mnie zaczepiła, już wtedy prezentując cały zestaw urojeń na mój temat. Nigdy nie była moją przyjaciółką, ale lubi za taką uchodzić, żeby w ten sposób uwiarygadniać przed ludźmi swoje kłamstwa na mój temat. Nie jest moją przyjaciółką i nigdy nie była. Nic o mnie tak naprawdę nie wie.

Wszystko, co ona i jej brat o mnie opowiadają to czysty bullshit. I tylko tak to mogę skomentować. Bullshit! Tak samo nieprawdą jest wszystko, co mówi Barbara czy Ryszard, albo Krystyna.

Na blogu wisi moja apostazja, więc odpierdolcie się ode mnie. Zdobyłam też zaświadczenie o stanie cywilnym wedle którego jestem panną, więc odpierdolcie się podwójnie. W życiu nie powinniście mnie nękać!

Pomyśleć tylko, że ci schizofrenicy i ten imbecyl wciągnęli w to nie tylko różne ważne figury z Kościoła, ale też z polityki, które próbowały mnie przekonać, że Rafał jest moim mężem i ogólnie bohaterem moich snów. I że w nagrodę za przyznanie im racji, będę mogła robić karierę polityczną.

Moje sny są nadal metalowe i fantastyczne, więc bardzo źle trafili. W życiu nie będę pracować dla PiSu. Obraziło mnie to tak bardzo, że bardziej się nie da.

Wcale się nie dziwię, że jeden z moich niedoszłych teściów, Profesor psychiatra, miał zwyczaj w każdy wolny dzień robić sobie reset i pić wino, najlepiej na działce za miastem. Całe życie z wariatami, współczuję tego zawodu…

Ja też mam dosyć.

Jeśli ktoś się zastanawia, to zaszczucie przez koleżanki pisarki – oraz fanów – jest wytłumaczeniem, dlaczego nie piszę. Mam dosyć fałszywych oskarżeń moich znajomych o gwałty, nie mówią o oskarżeniach mnie, jako kogoś, kto miał niby zniszczyć tę paranoidalną schizofreniczkę Renatę. Ci schizofrenicy i imbecyl zaszczuli na śmierć również mojego pierwszego chłopaka, metala, który już i tak dosyć wycierpiał, bo jako dziecko został również zgwałcony przez księdza. Bartek mnie nie zgwałcił, był moją pierwszą miłością. Został doprowadzony przez nich do samobójstwa, tak samo jak dwójka innych moich znajomych i jeszcze ktoś inny z mojej podstawówki. Nie życzę sobie też, żeby wobec Adama padały jakiekolwiek oskarżenia w fandomie. Tępe plotkary, wielbicielki schizofreniczki Renaty, która podaje się za królową Norwegii (ciekawe, co na to by powiedział król Harald V?), mają sobie dać siana i się zająć sobą, jeśli nie potrafią zrobić niczego produktywnego, tylko niszczą niewinnych ludzi, tylko dlatego że stałam obsesją i treścią urojeń durnego schizofrenika, z którym chodziłam do podstawówki. Urojenia Rafała na temat tych gwałtów, których niby mieliby się dopuścić moi dobrzy znajomi, wynikają z jego obsesji, jaką ma na moim punkcie oraz choroby psychicznej. Nigdy z nim nie rozmawiam, więc nie mogłam w rozmowie z nim na nikogo się skarżyć i się nie skarżyłam. Jedyni moim gwałciciele to Nycz, Rafał i jego ojciec.

Do tej pory nie przebolałam śmierci Bartka i moich innych przyjaciół, i nie będę mieć żadnych zahamowań wobec ludzi, którzy próbują zaszczuć kolejne osoby, tylko dlatego, że jakiś schizofrenik lub imbecyl sprzedał im jakaś zachwycającą plotkę, którą idioci mogą się posłużyć, żeby zorganizować sobie lincz. Doprowadzić do czyjejś śmierci samobójczej jest aż za łatwo, niestety. Zabijają się przede wszystkim niewinne osoby, które szczególnie boli, że są tak niesłusznie i niesprawiedliwie traktowane. Sama też byłam zaszczuwana i nakłaniana do odebrania sobie życia, skoro mówię coś innego niż schizofrenicy, tym bardziej, że miałam niby „skrzywdzić” tę paranoidalną schizofreniczkę Renatę (nic tej piczy nie zrobiłam oprócz tego, że jestem zdrowa, zdolniejsza od niej i wbrew jej marzeniom jeszcze żyję, więc nie może przedstawić sfałszowanego testamentu, bo Nycz jej poświadczy wszystko, jak się dowiedziałam). Za wiele osób to spotkało. Ma się to skończyć. Mam dosyć ratowania zaszczuwanych przez gang Renaty i Rafała, tym bardziej że nie wszystkich udaje mi się uratować. Fałszywe oskarżenie o gwałt na kobiecie łagodnych gejów, jakie miało miejsce w latach dziewięćdziesiątych, to już był szczyt bezczelności tego gangu. Doliczyłam się sześciu osób fałszywie oskarżanych przez schizofrenika o gwałt na mnie, a to tylko zgrubne obliczenia, to są osoby o których wiem. A o ilu nie wiem? Rafał oskarża praktycznie każdego mężczyznę, z którym serdecznie rozmawiam, bo gdzieś zobaczył go przypadkiem w moim towarzystwie, lub tylko usłyszał od kogoś, że jest moim znajomym. Przestańcie mu donosić i informować go, co robię. Przestańcie też tego wariata słuchać.

I w to wszystko wchodzą panie, które uzgodniły, że się przeciwko mnie zmówią, żeby ratować Renatkę i Rafałka. Bo mam ich podobno przeprosić, jak też Ryszarda. Czyli tego imbecyla, który nigdy nie był ze mną spokrewniony. Już widzę, jak to zrobię. Dorośnijcie, tępe picze! Już czas!

Nikogo nie obrażono religijnie tak bardzo ja mnie. Taką mam ostatnią refleksję na ten temat jako poganka i Wicca.

⛧⛧⛧

(1) Z tego, co ten imbecyl bełkocze, można zrozumieć, że razem z Nyczem uznali, że jestem opętana (czy coś w ten wzorek), skoro to, co mówię, nie zgadza się z opowieściami Renaty i Rafała i upieram się, że słucham metalu, więc zastosowano zaoczne egzorcyzmy, podczas których mnie ponownie ochrzcili. I w ten sposób ten imbecyl został moim „ojcem chrzestnym”. Nie wiem, czy ma żonę i kto występuje jako moja „matka chrzestna” wśród tych idiotów, ale podejrzewam, że ktoś taki też się znajdzie i też będzie świadomie kłamać, między innymi, że jest z Gdańska, chyba że to jest ktoś z Krakowa. Ktoś wie? Bo ja nie wiem.

Dodaj komentarz