Ryszard i jego znajoma zakonnica są przykładem ludzi, których znajomy Profesor chciał zaklasyfikować jako chorych psychicznie. Jednocześnie są przykładem na to, że zawsze jest potrzebny przy diagnozie psycholog, Widać też przy tej sprawie, dlaczego osoba pokrzywdzona (czyli ja) powinna wziąć udział w śledztwie, szczególnie jeśli ma przygotowanie kryminologiczne (znaczy się, te drugie studia to początek lat dziewięćdziesiątych, ale jeszcze potrafię coś sobie przypomnieć, tym bardziej że badałam i opisywałam dokładnie ten gang schizofreników).
Ryszard i zakonnica przypomnieli mi skąd się wzięli i że z powodu swojej głupoty zaklasyfikowali mnie jako osobą chorą psychicznie (dokładniejszy opis ich pomyłki w jednym poprzednich wpisów). Oczywiście, jak już napisałam, nie było przy tej diagnozie ani psychiatry, ani psychologa.
Oboje są na tyle głupi, że szczerze uwierzyli we wszystkie urojenia schizofrenicznego rodzeństwa czyli Renaty i Rafała. Jeszcze gorzej – są imbecylami. A imbecyl jeśli w coś uwierzy, to nic, ale nie nie przekona go, że się myli. Taki mózg zapisuje się tylko raz i nie potrafi wykonać żadnych korekt myślenia. Nycz jest taki sam. Każdy imbecyl też uwielbia intrygi i spiski, bo pomimo głupoty wierzy, że wszystko wie lepiej. Dlatego dla nich są zakłady opiekuńcze, tak są wyrywni ingerować w cudze życie, nie tylko dlatego że sobie nie dają rady z codziennym życiem.
Nie jestem w stanie przekonać kilku równie głupich osób, że imbecyl Ryszard jest dla mnie obcą osobą, tak samo jak towarzysząca mu zakonnica. Oboje samozwańczo obwieścili się „moimi rodzicami”. Stąd też „urojenia” pani Barbary, która z cała stanowczością potrafiła mi powiedzieć, że „rozmawiała wczoraj z moją mamą”, albo potrafiła nazwać moją mamę, szlachetnego i dobrego lekarza „kurwą”. Nycz jej w tym towarzyszy. Bo tak sobie wymyśliły chore psychicznie dzieci z mojej podstawówki. Wymyśliły też sobie, że zmuszą mnie do poślubienia Rafała, ale nic im z tego nie wyjdzie.
Intryga, jaką uwielbiają ci schizofrenicy oraz imbecyle polega nie tylko na rozpowiadaniu wszystkim nieprawdy, że żyję z Rafałem lub że mamy dziecko. Łapią moją koleżankę i wmawiają jej, że ktoś, kto się we mnie kocha, jest w niej na zabój zakochany. Spotkało to panią Szkwał (i dlatego zaszczuła mnie oraz próbowała zaszczuć Agnieszkę, bo już widziała siebie u boku bogacza), spotkało to też Krystynę (chociaż chodziło już o kogoś innego) oraz pewną panią P., która usłyszała, że pewien pan przychodzi do mojej pracy dla niej. A tak się składa, że był to człowiek, którego ze mną chciał połączyć Piotr. O mało nie umarł, gdy się dowiedział od pani P., że niby mam być z Rafałem i że „nic mi już nie jest”.
Bardzo mało zabawna komedia pomyłek powstała z powodu intryg tych imbecyli, a także głupoty różnych moich koleżanek. Na razie trzy się dały podpuścić (nie liczę idiotki z Reytana, która mnie wraz z wariatami zaszczuła i próbowała wejść pomiędzy mnie i Bartka). Muszę zaznaczyć, że Rafał nie jest i nigdy nie był przyjacielem Piotra, bo i takie łgarstwa słyszałam. Przyjaciel Piotra to ktoś kogo Piotrowi przedstawiłam w czasie zakupów w jednej z Zar. Przybiegli tam obaj, bo dałam znać na Facebooku, że wybieram się na zakupy i będzie przyjemnie, jeśli się na kogoś natknę.
Intryganci zaś snują bardzo wydumane intrygi, w ramach których zamierzają doprowadzić na złość do związku mojego obiektu zainteresowania z moją koleżanką.(1)
Są na tyle głupi, że przeprowadzają intrygę, którą się ze mną podzielili (żeby mi uzmysłowić, że nie mam szans, więc mam się „pogodzić z Rafałem” – przypominam, to jest ten schizofrenik, z którym nigdy nie byłam), która ma polegać na tym, że koleżanka przekonana powieściami Barbary, daje się podpuścić i działa. Co polega na tym, że powiedziawszy, że przyjmuje oświadczyny (których oczywiście nie było), rzuca się całować tego pana, który się mną zainteresował (żeby było ciekawiej to zainteresowanie trwa, odkąd skończył dziesięć lat, ale to mniej ważne), pan się zakochuje, bo koleżanka jest czysta i jest katoliczka. I w tym momencie ta moja koleżanka katoliczka ma doprowadzić do jego nawrócenia i rzucenia jego ulubionego gatunku muzyki. Zamiast tego pan ma iść uczyć. Barbara ma nim dalej kierować, jak kierowała mną. Dzięki niej, ku ich zachwytowi, nie zostałam metalową wokalistką, co niby miało mnie uszczęśliwić.(2)
Jako żywo, chcę zobaczyć takie cuda, ale na moje oko prędzej się skończy pozwem o napastowanie seksualne, bo ten pan nigdy jej nie czynił żadnych awansów, ani z nią nie flirtował. Chętnie to zobaczę w ramach eksperymentu psychologicznego, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście ten narcyz tak samo jak pewna koleżanka z fandomu zrobi z siebie idiotkę się poniży w ten sam sposób.
Spodziewam się tych idiotów w czasie Polconu na mojej prelekcji. Zdrowi psychicznie ludzie sądzą w takich przypadkach, że się wariatom i imbecylom znudzi. Niestety nie. Reguła jest taka, schizofrenicy nękają swoje ofiary do ich samobójczej śmierci, chyba że spotkają się z odpowiednią reakcją otoczenia i zostaną ośmieszeni, wsadzeni do psychiatryka lub osądzeni. Imbecyle też nie zrezygnują, bo kierują nimi potrzeby schizofreników. I też sami z siebie są uparci, sztywni i nie zmieniają zdania.
⛧⛧⛧
(1) Jakby co – jeśli ten pan pozwoli, że pani P. go uwiedzie – to mój plan B zakłada wyjście za Szweda, a plan C rozwiedzenie kogoś. Chyba, że ktoś o kim nie pamiętam, postanowi wejść pomiędzy plan B i plan C. W każdym razie takie są moje zamiary, a jeśli nie wypalą, to się wtedy zastanowię. Ale w żadnym wypadku nie będę płakać, czy rzucać się jakiemuś schizofrenikowi na szyję i przepraszać.
(2) Zostałam zgwałcona w czasie studiów, poddania praniu mózgu, co się skończyło amnezją oraz moim całym nieszczęśliwym życiem, bo nie robię tego, co powinnam robić, tylko zdecydowała za mnie szajka idiotów, która rządziła mną za pomocą syndromu sztokholmskiego i decydowała, co mam pamiętać i co mam myśleć. Absolutnie nie dziękuję pani Barbarze za to, że zdecydowała mną „kierować” oraz mną „opiekować” z moją „mamą” (czyli zakonnicą imbecylem, która nigdy nic nie rozumiała) oraz „tatą” (czyli imbecylem, który w życiu nic nie powinien o mnie mówić). Wolałabym mieć to swoje wymarzone wydawnictwo lub być policyjnym profilerem, nawet gdybym nie została wokalistką. Mogłabym też robić te trzy rzeczy na raz, bo nie musiałabym być profilerem na cały etat.