O co chodzi imbecylom

Postanowiłam wyciągnąć jeden z wątków i go dokładniej opisać. Imbecylom, którzy całkowicie nie są ze mną związani więzami rodzinnymi, chodzi przede wszystkim o postawienie na swoim i nie przyjmują do wiadomości, że się mylą. Ogólnie mówiąc moją potrzebę porządkowania świata w taki sposób, aby pasował do ich własnych potrzeb i wydawał im się bezpieczny. Przy czym kierują się głupotą i zabobonem.

Różni nas nie tylko stosunek do religii, ale też do seksu. Zakonnica, która mnie uczyła religii z całym przekonaniem twierdziła, że kobieta uczciwa czuje ból w czasie seksu i należy go uprawiać tylko w celu prokreacji, a jak facet potrzebuje więcej, to niech idzie do kurwy. Moja mama była współczesną lekarką, mój ojciec też miał wyższe wykształcenie. Zupełnie czegoś innego mnie uczyli. Owszem, przekazano mi ideały romantycznej miłości (hej, wszak mój ojciec skazał się na mieszkanie w PRL dla mojej mamy i rezygnację z lukratywnego ożenku), która powinna kończyć się małżeństwem, które powinno trwać do śmierci i wspólnie wychowywać dzieci. Z tym, że oczywiście wiedzieli, że życie czasem nie układa się idealnie. Zawsze jednak przekazywano mi wizję seksu jako czegoś pozytywnego i fakt, że miałabym się katować w czasie stosunku z niekochanym facetem mnie przeraził. A tak opisywała ideał katolickiego małżeństwa moja katechetka. Kobiety też nienawidzą kobiet.

Kobieta ma prawo do przyjemności w czasie seksu. Jest to podstawowa prawda wspólna wszystkim ludziom cywilizowanym, ale dla kleru powiedzenie czegoś takiego na lekcji religii oznaczało, że moja mama została nazwana kurwą i prostytutką, która mnie też miała chować na prostytutkę.

Ostrzegam wszystkich ludzi przed imbecylami, którzy uczą religii i którzy uważają, że mają dzieci strofować i „wychowywać” między innymi karnymi gwałtami, bo tym mnie zaczęto straszyć na religii, żeby mnie podporządkować. Jakiś czas temu uslyszałam, że trzeba by mnie ponownie pobić i zgwałcić, znowu oralnie, ponieważ ci przestępcy uważają, że gwałty oralne nie niszczą ich „czystości”.

Rozumiem manipulację społeczną za pomocą, której rządzi Kościół, między innymi reglamentując seks, tak aby każdy musiał zwracać się do kleru po pozwolenie i słyszał, co mu wolno w łóżku. Od znajomego Profesora usłyszałam kiedyś, że problemem są źle radzący sobie z własną orientacją homoseksualiści w Kościele, ponieważ to oni narzucają wizję, według której kobieta jest na tyle odrzucająca, że trzeba ją karać bólem w czasie stosunku oraz w czasie porodu. Do pieca dorzucają też osoby nie radzące sobie z celibatem i nienawidzące kobiet za to, że muszą z seksu rezygnować. A popędy naprawdę nie znikają i wcale lekiem na to nie jest zastępcza pedofilia.

Znajomemu zaproponowałam jakiś czas temu badania nad poziomem kadry uczącej religii w szkołach, zorganizował odpowiednią anonimową ankietę online. Wyniki były przerażające, nie tylko moi katecheci uważali karny gwałt za odpowiednie postępowania, żeby ukrócić trudne pytania. Wyglądało na to, że to jak ja byłam potraktowana przez katechetów i ich głupota oraz lęk przed kobiecym (facetom wolno chodzić do prostytutek) seksem jest uniwersalnym problemem Kościoła.

A o co chodzi konkretnie imbecylom, którzy mnie prześladują od dzieciństwa? Opierając się na urojeniach chłopca z podstawówki, który miał wizje z seksu z ośmioletnią koleżanką, postanowili uporządkować świat, żeby zgadzał się z ich poglądami. Są na tyle głupi, że nie rozumieją pojęcia choroby psychicznej oraz urojeń. Gdy tłumaczyłam im schizofrenię, jako zaburzenie, które polegało, że nie potrafi się odróżnić snu od rzeczywistości i że ktoś w taki sposób śni też w dzień, chociaż wydaje się, że nie śpi, byli przerażeni i chcieli, żeby Rafała natychmiast leczyć. Trwało to jednak krótko, bo zaraz powrót na wcześniejsze pozycje i twarde stwierdzenie, że takich rzeczy nie ma, a Rafał „miał seks ze mną”. Całkowicie niemożliwe jest porozumienie z nimi i wpuszczenie nowych informacji do ich mózgów.

Imbecyle, którzy mnie prześladują opierają się na nieprawdziwych przesłankach, jak już wspomniałam. Kierując się nimi chcieli doprowadzić do sytuacji, kiedy będę z mężczyzną, z którym (ich zdaniem) straciłam dziewictwo, bo wtedy „jest porządek”. Znajduję ironicznym, że chcąc do tego doprowadzić, sprawili, że rozstałam się z facetem, z którym faktycznie straciłam dziewictwo, a wiele innych osób zaszczuli na śmierć. Nazwę to typowym postępowaniem Kościoła.

Przez całe moje życie starali się zbierać o mnie informacje, przesłuchiwali znajomych, pojawiali się praktycznie w każdej szkole i każdym miejscu pracy, żeby nie dopuścić do sytuacji, że zwiążę się z kimś innym niż schizofrenik Rafał. Pomagali mu w ten sposób realizować jego schizofreniczne potrzeby i umacniali jego psychozę. Przez co wszelkie próby namówienia go na leczenie spaliły na panewce. Dlatego muszę bronić się przed nim wszystko ujawniając na blogu.

Kilka razy zostałam zakatowana w czasie ich interwencji do wystąpienia amnezji. Zniszczyli mi całe życie. Obecnie muszę się przed nimi ukrywać, a facet mną zainteresowany jakiś czas temu dostał ode mnie radę, żeby wrzucał na swój profil zdjęcia z jakimiś koleżankami i przyjaciółkami, bo mogę nie przeżyć kolejnego ataku na mnie, jeśli dojdą do wniosku, że mam możliwość odgrywania innej roli, niż mi wyznaczyli. Albo on sam może zostać zabity lub pomówieniami wsadzony do więzienia. Potem już zupełnie straciłam pamięć. Wystąpił syndrom sztokholmski i wyjście z niego zabrało mi lata.

Jak to jest w ogóle możliwe? Zacznijmy od tego, że w ramach „leczenia ludzi” ci związani z Kościołem i popierani przez hierarchę imbecyle organizują gwałty i pobicia. Potem fałszywie przedstawiają się – w szkole lub miejscu pracy – jako rodzina i psychoterapeuci. Pomimo protestów ofiar (piszę ofiar, bo nie tylko mnie to spotkało) nie są usuwani z budynków, chociaż zwykle w takich miejscach jest ochrona. Otoczenie, które ich wydało na pastwę katów, gratuluje sobie, że im „pomaga”, bo tamci wiedzą niby „wszystko najlepiej”.

W życiu nigdy mnie tak nie potraktował, nigdy nie czułam się tak bardzo jak rzecz, która nie ma nic do powiedzenia, jak właśnie w tym przypadku, gdy „ratował” mnie Nycz z imbecylami, schizofrenikami oraz kilkoma idiotkami z fandomu. Ludzie po gwałcie i pobiciu są bardzo słabi i łatwo ich zastraszyć. Potem pranie mózgu trwa w najlepsze. Najsilniejsi – a ja jestem przez nich atakowana co jakiś czas od ósmego roku życia – się załamują i popełniają samobójstwa, tym bardziej, że imbecyle, kierując się frustracją i impulsami, zaczynają życzyć swoim ofiarom śmierci. Wiem, że lubią w ten sposób zabijać i powinni być uwięzieni, bo są tak samo niebezpieczni, jak zwierzęta, które nauczyły atakować ludzi.

Uważają jednak, że nie odpowiadają za nic, bo to ofiara popełniła samobójstwo, ale dla kogoś, kto zna chociaż trochę psychologię i mechanizmy psychiczne są brutalnymi pozbawionymi wyższych uczuć i współczucia mordercami. Mnie uratowali biegli sądowi, bo chcą moich zeznań, ale skończyło się powolnym wychodzeniem z traumy, które zajmuje lata. Nie dało rady niczego przyśpieszyć, chociaż już chwilę wcześniej całkowicie wyszłam z poprzedniej amnezji.

Nie wypada mi tak pisać, ale mam nadzieję, że kilka osób po prostu zdechnie.

Mam na razie spokój od imbecyli, bo powiedziałam im, że już niczego nie chcę od życia i nie mam szans się z nikim związać. Dokładnie to chcieli usłyszeć, bo zaspokaja ich potrzebę „porządkowania” sytuacja, kiedy z nikim innym się zwiążę niż urojeniowiec, z którym nigdy nie byłam. A dziedziczyć po mnie w ich rozumieniu ma ten samozwańczy schizofreniczny „mąż”, który nigdy nie był moim mężem, ani nie ma prawa po mnie dziedziczyć.

Każda osoba, która przedstawi poświadczony przez Nycza lub innego księdza mój testament to fałszerz. Jestem ateistką i poganką, więc w życiu nie poproszę nikogo z Kościoła o sporządzenie testamentu. Fałszują wszystko tylko dlatego, że ktoś ma potrzebę podporządkowania sobie świata, żeby zgadzało się z ich poczuciem estetyki i porządku. A Nycz im wszystko podpisuje, bo tylko im wierzy, że „wiedzą, co tam powinno być”.

Mam nadzieję w końcu zrobić z tym koniec. Nie porządek, ale właśnie koniec.

Dodaj komentarz