W momencie, kiedy sięga się do wiedzy profilera, trudno nie zauważyć, że w opisie Chrystusa są cechy, które świadczą o tym, że był jednym z licznych schizofreników, którym udało się założyć sektę. Pechem ludzkości jest, że ta sekta okazała się być tak skuteczna, że trwa nadal. A dlaczego okazała się być tak skuteczna? Bo wciąga w siebie kolejne sekty, tylko tym razem ich przywódcy mają status „świętych”, ale doskonale koegzystują z innymi „świętymi” schizofrenikami. Nie jest to przypadkiem – były eksperymenty w szpitalach psychiatrycznych, w czasie których schizofrenicy błyskawicznie zawierali przymierzę przeciwko lekarzom.
Schizofrenicy mają tendencję tworzyć wokół siebie sekty, które ich chronią oraz pomagają urzeczywistnić ich potrzeby. Chrystus jako schizofrenik chciał uchodzić za Boga i to dostał od swojego otoczenia. Moja koleżanka z podstawówki chciała uchodzić za kogoś lepszego ode mnie – jej sekta pomogła jej mnie zniszczyć i zapewniła status „świętej”. Chociaż bez względu na to, co będą robić, rzeczywistości nie zmienią.
Nie jestem żoną jej brata, chociaż udało się jej oraz jej bratu przekonać do tego Kościół oraz praktycznie cały fandom.
Moja dawna koleżanka ze schizofrenią nie jest święta, chociaż przekonała o tym wiele głupich osób, pokazując prostą sztuczkę z kartą. Te osoby z całą powagą zapewniały mnie, że były świadkiem „cudu”.
Moja dawna koleżanka nie jest osobą, która mnie nawróciła, ani świeciła mi przykładem. Jest to durna pizda bez wykształcenia, która w życiu nie studiowała na Anglistyce ani nie miała nic wspólnego z Wydziałem Psychologii. Za to jak wszyscy schizofrenicy przypisuje sobie rzeczy, dzięki którym może być podziwiana i cieszy się, że „odebrała je” osobie, która ma pecha być obiektem jej obsesji. Skończyłam Anglistykę wbrew zabiegom jej sekty i zakochanych w niej imbecyli. Ich „opieka” kosztowała mnie moje życie zawodowe (chciałam robić zupełnie coś innego niż robię, miałam być profilerem) oraz osobiste. Nie mówiąc już o latach cierpień i walki z syndromem sztokholmskim. Głupota tych ludzi spowodowała, że musiałam patrzeć na cierpienie bliskich mi osób oraz ich samobójcze śmierci po zaszczuciu przez niebezpieczną sektę jaką jest Opus Dei, gdy „chroni” swoją „nową świętą”. Tak jakby tej kurwie ze schizofrenią ktokolwiek kiedykolwiek zagrażał. Ludzie po prostu mają ją w dupie. Ja też nie chcę nic o niej wiedzieć, ani jej oglądać.
Mam tego pecha, że Kościół rzeczywiście – tak jak jest napisane w podręcznikach kryminologii – składa się z durnych, prymitywnych oraz niewykształconych ludzi. Ci ludzie braki w wiedzy pokrywają bezczelnością oraz zelotyzmem. I niestety padłam ich ofiarą, bo koniecznie chcieli udowodnić, że wysrywy mózgu schizofreniczki ważniejsze są od faktów. Zakatowali mnie praktycznie na śmierć, bo już chciałam popełnić samobójstwo, żeby się tylko od nich uwolnić. Niestety moja przełożona na to pozwoliła, bo pani Barbara zapewniła ją, że była na naszym z Rafałem ślubie i że on powinien decydować, w jaki sposób mnie „leczy”. Jak już napisałam gdzieś, imbecyle kłamią bez zawahania, jeśli uznają, że „wiedzą”, jaka jest prawda. A skoro jej zdaniem ślub był, bo tak powiedziała jej „święta” i jej brat, to nic nie szkodzi skłamać, że była gościem na ślubie, skoro może w ten sposób „pomóc” Rafałowi.
Na całe szczęście ktoś powiedział Nyczowi, kim jestem, więc w panice cofnął pozwolenie na zaszczucie mnie na śmierć, a moi znajomi biegli sądowni zaczęli stawiać mnie na nogi. No cóż, obiecałam pisać o tych wydarzeniach tylko prawdę. Ale byłam tylko jedną z wielu osób, które padły ofiarą kultu „świętych” Kościoła. Zawsze ich „świętym” jest schizofrenik, którego ciemny lud obwołuje „świętym” i którego słowem się kieruje. Zgodnie ze schematem zawsze ktoś, kto nie chce odgrywać takiej roli jak jej lub jemu wyznaczył schizofrenik, zostaje albo zaszczuty na śmierć, albo umiera z wyczerpania podczas niepotrzebnych (wszystkie są niepotrzebne, bo duchów i opętań nie ma) egzorcyzmów. Mam wiedzę o tych metodach działań z podręczników kryminologii, ale nawet wiedząc, co ci ludzie robią, nawet będąc ateistką, którą powinni byli zostawić w spokoju, padłam ofiarą ciemnoty ludzi Kościoła. A jeśli ja padłam ich ofiarą, to nikt w Polsce nie jest tak naprawdę bezpieczny. Powtórzę, nikt w Polsce nie może czuć się bezpiecznie, bo wystarczy, że jakiś schizofrenik wskaże kogoś palcem, a rusza niszcząca kościelna machina.
Ciekawe, że na całym świecie spada zapotrzebowanie na usługi egzorcystów, tylko w durnej Polsce pod władzą zabobonu wzrasta zapotrzebowanie zgłaszane przez kler. Mam nadzieję, że w końcu Polska wyprosi tych wszystkich egzekutorów (bo to jest ich prawdziwa funkcja) za drzwi. To jest bardzo pilna sprawa, bo nie można pozwolić na ich dalsze kryminalne działania.
Niestety całe to zło oraz ich zachowanie wynika z samych podstaw Kościoła Rzymsko-Katolickiego – czyli z kultu świętych. Nie dziwmy się niczemu, założycielem chrześcijaństwa był schizofrenik (i to taki, którego w końcu miano na tyle dosyć, że go ukrzyżowano). Wszędzie poza chrześcijaństwem sekty ze sobą rywalizują. Chrześcijaństwo, szczególnie katolicyzm ze swoim kultem świętych, bardzo skutecznie wciąga wszystkich schizofreników, którzy są witani chlebem i solą, bo „odkrycie nowego świętego” gwarantuje lepszą pozycję w Kościele i pewny awans. Kościół znajdzie dla każdego schizofrenika miejsce i zezwala na każdy oddolny kult bez jakiejkolwiek kontroli, bo ich zadaniem jest przyciąganie ludzi, a nie ich odpychanie. W ten sposób powstaje federacja poszczególnych sekt, a w środku każdej tkwi schizofrenik, szczęśliwy ze swojej roli, bo może mordować i niszczyć niewinnych ludzi, których jego choroba każe mu pomawiać o różne występki.
Mam nadzieję, że w końcu wymiar sprawiedliwość zacznie wchodzić w to bagno, w które ze względu na nakaz milczenia i krycia zbrodni Kościoła, do tej pory się nie zagłębiał. Ludzie są zastraszeni i nie rozumieją, co się dzieje.
Jest co badać, jest za co wsadzać do więzień.
⛧⛧⛧
PS: Ostrzegałam kościelnych przestępców, że ujawnię wszystko, co wiem o ich zbrodniach, więc to robię. Nie mam problemów z jasnym i otwartym mówieniem o swoich przekonaniach, a mój sceptycyzm wobec waszej wiary naprawdę nie wynikał z opętania tylko z wiedzy, więc odpierdolcie się ode mnie. Mam nadzieję, że Nycz rzeczywiście wykona swoją groźbę, że jeśli napiszę o Chrystusie schizofreniku, to „koniec z nami”. Proszę pana, tutaj zwracam się do Nycza, możecie mu to przekazać, ja naprawdę nigdy nie chciałam z panem nic mieć wspólnego i nie ma znaczenia, co panu powiedziała durna schizofreniczka z mojej podstawówki. I bardzo proszę potem iść do sądu, jak pan zagroził, bo chce pan „udowodnić”, że ona jest „święta” i mówi tylko prawdę. Powodzenia!!!