Świat na opak – wersja katolicka

Lubię powtarzać, że Kościół Rzymsko-Katolicki to świat na opak.

Mówią o miłości, a są handlarzami nienawiści. Prześladują mnie osoby, które twierdzą, że mi pomagają, nikt bardziej w życiu mi bardziej nie zaszkodził. Niektórzy z nich twierdzą, że są moimi przyjaciółmi, nic bardziej dalszego od prawdy, są mi wrodzy, jak nikt inny. Jest nawet człowiek, który twierdzi, że jest moim mężem, ale gdyby nie całe śledztwo, nawet bym nie wiedziała, jak ma na imię.

Jest wiele tego przyczyn i warto je wymienić po kolei. Nie upieram się, że znam wszystkie, ale nawet część może wyjaśnić ten pozorny paradoks.

Przede wszystkim Kościół to organizacja, która swoje istnienie zawdzięcza „odnajdywaniu” coraz ro nowych „świętych”, a w rzeczywistości schizofreników, którzy przez bardziej inteligentnych ludzi zostaliby zdiagnozowani jako chorzy psychicznie i odprowadzeni do psychiatry. Głupy, z jakich składa się Kościół, są osobami, które nie potrafią pojąć konceptu choroby psychicznej i co taka choroba oznacza dla wiarygodności tych nowych „świętych”.

Tutaj pojawia się kolejny problem. Ludzie związani z Kościołem nie tylko są głupi, bardzo często wychowali się od dziecka w kościelnych klimatach. Albo są imbecylami ze szkół prowadzonych przez równie głupie zakonnice. Zakonnice nie tylko są głupie, bardzo często są to osoby, którym kler zrobił dużą krzywdę, szczególnie jeśli były kimś po gwałcie. Jeśli ktoś taki wpadnie w ręce jakiegoś księdza, zostaje poddany praniu mózgu, przekonany o swojej grzeszności i zmuszony w ten sposób do „służby” Bogu. Kler dba o „powołania” tego rodzaju. Dlatego też byłam w dzieciństwie ukarana gwałtem oralnym, co mój napastnik uważał za sposób „naprawienia mnie”, czyli zrobienie ze mnie kogoś, kto ma „przepraszać” Boga. Za co? Chuj wie. Wiem tylko, że był to sposób na znalezienie sobie kogoś, z kogo można zrobić niewolnika, tylko dlatego że uraziłam przekonanie zakonnicy, że skoro ją gwałt bolał, to ma to być norma – seks uczciwe jej zdaniem kobiety powinien boleć. I trzeba od seksu stronić.

Oprócz patologii związanych z traktowaniem osób zgwałconych (które wręcz przywodzą na myśl kulturę więzienną z ich przekonaniem, że osoba zgwałcona staje się własnością gwałciciela, traci honor i musi stać się popychadłem), kler cierpi też na patologie związane z zabobonem otaczającym orientacje seksualne. Odwrotnie niż reszta społeczeństwa za jedyną akceptowalną uważa pedofilię, jeśli w ogóle możne tę dewiację nazwać orientacją. Jest to zachowanie wyuczone, jak już wcześniej napisałam, przyszli księża przejmują te zwyczaje najpierw odgrywając rolę dziecięcych prostytutek swojego protektora i nauczyciela. Uczą się, że jest to normalne.

Dzieci z dobrych rodzin, dobrze wychowane nie przyjmą propozycji związania się z księdzem pedofilem, który obiecuje pomoc w karierze oraz przekupuje pieniężnie swoją ofiarę (bo dziecko jest zawsze ofiarą). Imbecyl jednak lub ktoś chory psychicznie uzna to za faktycznie nobilitujące zajęcie. Widziałam, jak to zrobiło chore psychicznie rodzeństwo z mojej podstawówki, ciesząc się, że dzięki temu będą „kimś”.

Dochodzimy do kolejnego punktu. Kościół jest tak zorganizowany, że z jednej strony na awans mogą liczyć osoby promujące „nowych świętych”, a z drugiej strony są schizofrenicy, którym ich status w Kościele się bardzo podoba, bo spełnia ich potrzebę wyjątkowości, a także mają możliwość swobodnie i bez problemów zaszczuwać ofiary swojej nienawiści oraz zawiści. Ich ofiary tak jak ja są poddawane torturom psychicznych i niechcianym egzorcyzmom, bo twierdzą, że rzeczywistość nie zgadza się urojeniami schizofreników.

Praktycznie całe życie Kościoła opiera się na służeniu różnym schizofrenikom. I tu jest pies pogrzebany. Schizofrenik będzie zawsze się wybielał, ale kierował się zawiścią i chęcią zniszczenia swojego obiektu obsesji. Więc Kościół jest nauczony negatywne impulsy wobec ludzi nazywać miłością, tylko już nie ma stosów, które by z tą „miłością” podpalał.

Jest jeszcze kolejny powód dlaczego organizacja, która – chociaż wśród swoich przykazań ma zakaz kłamania – łże na potęgę. Kościół jest tak znany z kłamstwa, że w podręczniku profilera jest uwaga, że jego członkowie zawsze kłamią. Jednym z powodów jest obecny w Kościele kulturowy nakaz chronienia swoich tajemnic, kleru oraz „świętych” – szczególnie tych „nowych” gwarantujących awanse. Drugim powodem jest przerażająca głupota i niedojrzałość wyznawać tej religii. Ludzie głupi, jeśli w coś wierzą, będą kłamać, bo uważają, że kłamanie jest ok, jeśli w coś wierzą. Jest to dosyć trudne do zrozumienia, więc przywołam przykład z mojego życia. Jestem pomawiana o bycie żoną schizofrenika, bardzo lubianego przez pewnego hierarchę. Nasz ślub cywilny jest jego urojeniem. Zaprzeczam temu zawsze i wszędzie. Niestety w pewnej sytuacji, aby wygrać spór ze mną i pozbawić mnie argumentu, pewna pani z Krakowa postanowiła skłamać i powiedziała, że była na naszym weselu. Ta pani tak bardzo wierzy, że nie ma chorób psychicznych i że się nie myli popierając Renatę (czyli siostrę tego schizofrenika, który uroił sobie ślub ze mną) jako „świętą”, która nigdy się nie myli, że postanowiła wygrać kłamstwem, byleby mi zamknąć usta.

Takie zachowanie jest nagminne wśród durniów z Kościoła. Dodajmy jeszcze do tego możliwość spowiedzi oraz pokuty, które sprawiają, że nieodpowiedzialni ludzie dostają potem od wyrozumiałego księdza odpuszczenia grzechów i mamy kulturę, w której kłamie się bez konsekwencji, byleby nas poniosły emocje. Wystarczy, że opowie, że nie mogła się opanować i zrobiła to bez zastanowienia. Gdyby przemyślała sprawę i na zimno zdecydowała kłamać, to nie mogłaby liczyć na tyle wyrozumiałości. W efekcie ludzie są wychowywani przez księży na infantylnych, przemocowych durniów. Z tym, że pamiętajmy, już na samym wejściu materiał ludzki wśród oddanych ludzi Kościoła jest głupszy od przeciętnej dla naszego społeczeństwa, więc lecą w dół króliczej nory bez jakiejkolwiek kontroli i dochodzą do wniosku, że jak Alicja znaleźli się świecie baśni, gdzie reguły fizyki, medycyny, czy nawet zwykłej logiki nie obowiązują.

Wszystko to sprawia, że Kościół, nie będąc formalnie mafią, jest najbardziej zdemoralizowaną instytucją, jaką można sobie wyobrazić. Jednocześnie wmawia ludziom, że jest gwarantem moralności oraz porządku. Niewyobrażalne jest, ze jakiejkolwiek organizacji udał się podobny przekręt i podobnie zafałszowane pozycjonowanie. Było to możliwe tylko dzięki temu, że stosują techniki manipulacji, tresury oraz zastraszania już u małych dzieci. Nie należy im pozwalać na kontakty z dziećmi. Nie wolno wysyłać dzieci na religię, jeśli mają zostać zdrowymi psychicznie ludźmi. Z tym, że jeśli już komuś bardzo zależy na kultywowaniu takich zwyczajów, to niech kontroluje poziom katechezy w szkołach, bo szoruje po dnie.

Pamiętajmy, w Kościele wszyscy zawsze kłamią. I jest to tylko jedna z rzeczy, które przeczą powszechnemu przekonaniu na temat tej organizacji. Ale na całe szczęście dobrzy profilerzy nie mają złudzeń do kleru. Tylko rzadko ludzie zeznają, bo zbyt zostają zniszczeni psychicznie i nie zadbali o stworzenie nagrań. Ale jakby coś – istnieje zasada społeczna, że ma się prawo dokumentować przestępstwo, którego jest się świadkiem lub ofiarą. Więc proszę się nie bać, tylko nagrywać tych złoczyńców – także w czasie religii – i wysyłać do dzielnicowego szybciutko. Zastraszanie także jest przestępstwem.

Tylko proszę nie kolportować w Internecie tych nagrań. Bo Prokurator może tego nie polubić. Z drugiej strony dziennikarze nie mają zwyczaju wsypywać swoich informatorów.

Moja diagnoza – trzymać się tak daleko od Kościoła, jak to tylko możliwe.

Dodaj komentarz