Powiedzmy sobie szczerze – chrześcijaństwo nie jest alternatywnym wobec nauki sposobem działania, a już na pewno nie jest wyżej stojącym moralnie konstruktem, jak chcą decydenci Kościoła oraz aktywnie działający w nim wierni. Powiedzmy sobie szczerze – przeciętny hierarcha ma około 90 IQ, a typowy wierny trzymający jego stronę do absolwent szkoły specjalnej, gdzie od dzieciństwa był indoktrynowany przez niemądrzejsze od przeciętnego biskupa zakonnice, które pewnie same mają około 75 IQ, bo na tyle napisały test za znanego mi imbecyla.
Ludzie Kościoła są głupi oraz kłamią, bo głupi ludzie są nieetyczni. Etyka to wyższe funkcje mózgu powiązane silnie z inteligencją, więc głupi człowiek nie potrafi spojrzeć na swoje postępowanie z boku, nie ma żadnej refleksji, a już na pewno krytycznej na temat swojego postępowania. Tacy ludzie trafiają zawsze do więzienia, bo nie ma innego sposobu na ich wychowanie. Tragedią jest, że przez uporczywy PR i wybielanie się wmówili dobrze wytresowanym ludziom, że są niezastąpieni jako latarnie moralne. Kościół to dno moralne i etyczne, nie łudźcie się.
Właśnie przez ten rozdźwięk pomiędzy rzeczywistością, a dobrą opinią o Kościele, jaką ta organizacja narzuciła wszystkim, także ateistom, wiele osób oblewa egzamin profilera, bo nie potrafi profilować typowego kościelnego pedofila czy imbecyla w tym kogoś takiego, jak pani Barbara.
nie zapominajmy też, że jest Kościół to organizacja, która wyrosła na opowieściach o losach robiącego w drewnie schizofrenika oraz codziennie ubóstwia coraz to nowych schizofreników, pomagając im zadręczyć ofiary ich obsesji.
Mam nadzieję, że rola Kościoła w Polsce w końcu zostanie ograniczona do minumum. Niech ich wielbiciele siedzą w kruchcie, a nie pchają się na salony. Nie powinno być dla tych zabobonnych, tępych pajaców miejsca w życiu publicznym.