Podobno najnowsze pokolenie to Alfy. Ale ja nie o tym.
Byłam dzisiaj na szkoleniu, które mnie trochę zirytowało. Jako wstęp do przykładów konkretnych aktywizujących ćwiczeń był irytująco durny wykład na temat pokoleń. Pani prowadząca szkolenia, jako Millenials (czyli ktoś, kto dorastał koło roku 2000) charakteryzowała Zetki. Jako właśnie takie osoby, które teraz albo się uczą na wyższych uczelniach albo wchodzą na rynek pracy. Charakterystyka był oczywista. Zetki mają być skupione na byciu oryginalnymi i wyrażaniu siebie, jednocześnie podążając za modami, czyli na przykład robić to co robi pani Swift. Facepalm!
Sama jestem Gen X tak bardzo, że nie można być bardziej Gen X i już w latach moich studiów słyszałam o sobie dokładnie to samo, co teraz o sobie słyszą Zetki i też się wkurwiałam, bo opisywano po prostu młodych ludzi. Młodzi ludzie zanim ich życie przytnie, są zawsze bezkompromisowi i oczekują, że będą mieli czas dla siebie. Opisy tych różnych generacji są na tyle bełkotliwe, że podejrzewam, że w grę wchodzi efekt horoskopowy – czyli jak opis jest pozbawiony konkretów, to każdy uzna, że to o nim.
Podobno Gen X było pierwszym pokoleniem, które się zbuntowało. To ja mam pytanie, kto – kurwa – był na koncertach w Woodstock i kto stawiał barykady w Paryżu w 1968 roku? Na pewno nie moje pokolenie, bo to byli boomerzy,(1) czyli urodzeni niedługo po wojnie, kiedy nastąpił wybuch urodzeń, czyli baby boom. To nie Gen X wymyśliła bunt i ideały. Już w starożytności narzekano na młodzież i jej nieposłuszeństwo.
Chciałaby wiedzieć, kto wymyśla te pierdolone generacje. Znam ludzi młodszych ode mnie, w tym kogoś, kto jest młodszy o prawie dwie dekady, którzy mi powtarzają, że są ode mnie starsi. I między innymi chodzi o mój stosunek do nowoczesnych technologii, bo jak przystało na zodiakalną małpę uczę się wszystkiego bez trudu. Oczywiście odniesienie do chińskiego horoskopu jest żartem.
Te wszystkie generacje to bełkot według, którego nie da się nic powiedzieć o konkretnym człowieku, oprócz tego że posługujący się tymi metkami ludzie mają kompleksy z powodu podeszłego wieku.
A co do szkolenia – musiałam wyjść, bo miałam prowadzić zajęcia i tym razem nie pomyliłam dat.
⛧⛧⛧
(1) Mam wrażenie, że boomers to pierwsze pokolenie (tutaj się zastanawiam, czy rzeczywiście, ale nie chce mi się sięgać do podręczników historii angielskiej kultury), które dostało jakąś metką. W każdym razie pierwsze po wojnie. Podejrzewam, że potrzeba metkowania wynikła z zawiści, że smarkacze mieli farta urodzić się po wojnie. Chyba, że chodziło o to, że biegali w krótkich spódniczkach w odróżnieniu od starszej generacji. A nosili się krócej niż teraz większość ludzi teraz się nosi. Ale poczekajmy jeszcze chwilę, a okaże się, że Opus Dei będzie biegało po ulicach z centymetrem i sprawdzać długość spódnic. Już widziałam, jak sprawdzali na konwentach.