Powiedzmy sobie szczerze, bo ktoś w końcu musi mieć odwagę to powiedzieć – chrześcijaństwu nie należy się żaden szacunek. To nie jest jakiś alternatywny wobec nauki sposób postrzegania świata, tym bardziej że uważają się za predysponowanych, żeby nauce dyktować warunki i uniemożliwiać działanie. Widać to chociażby w sposobie, w jaki Kościół traktuje nauki humanistyczne, cały czas próbując wpływać na badaczy kultury, aby tylko ich pisma były. zgodne z linią kościelną.
Rozmawianie z ludźmi Kościoła na ten temat nie ma najmniejszego sensu, bo od zawsze ta instytucja zwykła rządzić autorytarnie, narzucając swoje zdanie wszystkich dookoła i zaszczuwając osoby, które się z nimi nie zgadzają. Ja zostałam zaszczuta najpierw za śmiałość głoszenia, że seks jest czymś pozytywnym w ludzkim życiu, a potem za niechęć do przyznania, że urojenia wariatów to prawda. No cóż nigdy nie przyznam, że schizofrenik Rafał to mój „mąż”, a jego równie schizofreniczna siostra Renata to „święta”. Bo po prostu to nie jest prawda. I nie ma znaczenia jak często ta pizda będzie demonstrować tanią sztuczkę ze „zrastającą” się kartą. Z tym, że oczywiście ta banda w swoim gronie może sobie ogłaszać dowolną krowę urojoną „świętą”, nic mi do tego, nie mój cyrk, nie moje małpy, byle by trzymali się ode mnie z daleka. Ale jakoś nie chcą, bo okazało się, że schizofreniczna potrzeba Renaty wyznaczyła mi jedną z głównych ról w tym cyrku. A reszta maniaków religijnych popędziła za nią, wypełniając co do joty każde jej życzenie.
Już sam fakt, że jakikolwiek schizofrenik – a tak dzieje się zawsze – jest uznany przez Kościół za „świętego” to skandal. Ale ganianie za mną przez całe moje życie, co robiło wiele osób związanych z Kościołem lub nawet nawet polityką, żeby tylko zmusić mnie do uwielbienia danego schizofrenika, to skandal tak wielki, że brak mi słów. Wykorzystywanie do tego kłamstw oraz instytucji nie tylko kościelnych, ale też uczelnianych – i to nie jednej uczelni – to skandal, który musi w końcu zmusić tzw. Generała Publicznego do zajęcia się sprawą i dyskusji nad tym, co – kurwa – wolno takim ludziom. I tak, klnę, bo mi wolno na moim własnym blogu. I żadna pani Barbara nie odbierze mi wolności wypowiedzi, kiedy działam prowadząc blog we własnej domenie. Jestem tutaj nawet nie księżną, ale królową. Przestrzeń dyskową dla moich działań dostarcza zewnętrzna firma, ale już widzę, jak francuska firma przejmie się wrzaskami Nycza lub pani Barbary o tym, że obrażam „świętą”. Ale mogą próbować zmusić Francuzów, aby mi zakręcili kurek z Internetem. Powodzenia!
Nie potwierdzę nigdy nic z tego, co twierdzi Renata. Ani mnie nie uratowała, ani nie nawróciła, ani Bóg nie wyzwolił mnie za jej pośrednictwem z nałogu alkoholowego. Nałóg alkoholowy to dopiero mogę przez działania Ryszarda sobie wychodować. I wcale nie zamierzam prosić Renaty o to, aby mnie wyleczyła, jak mi próbował wmówić Ryszard, że mam zrobić.
Każdy profiler wie, że nie ma cudów. To jest po prostu nauka, a nie zabobon. To że w państwie, podobno, prawa mam takie problemy jest kolejnym skandalem. To że Policja została na jakiś czas ogłupiona przez kłamstwa tych ludzi tak bardzo, że nawet nie zweryfikowali mojego stanu cywilnego (a jest jak obszył „panna”) i podrzuciła profilerowi same kłamstwa na mój temat, to już jest coś więcej niż skandal. Musiałam wysłuchiwać nalegań na leczenie, bo „mąż” coś powiedział. Na całe szczęście opierdolony profiler, któremu przypomniałam, że ludzie związani z Kościołem to z reguły zakłamane imbecyle i że pani P. nic o mnie wie, a Rafał to typowo zachowujący się zakochany schizofrenik, dostał później poprawione dossier na mój temat od mojego Dzielnicowego. Ale trauma jaka mnie spotkała i jej konsekwencje dla mojego życia to coś, czego już mi nikt nie odda. A podobno email pani P. (która fałszywie podawała się za moją przyjaciółkę, która zna sprawę) wysłany na Policję zadecydował o tak ostrej i brutalnej interwencji profilera. Człowiek potem razem ze mną kompletował informacje na temat tych ludzi i próbował ich namówić na leczenie, ale nie dał rady. Nie w momencie, kiedy zawsze i wszędzie dostawali tak dużą pomoc.
Kościół to nie są ludzie, którzy są na tyle inteligentni, żeby można było „zasypywać okopy”, czy „niwelować różnice”. To są tępe małpy i jak tępe małpy powinni być zawsze przez ludzi wyedukowanych traktowani. Każda maniaczka religijna lub maniak powinni natychmiast tracić miejsce w polityce, a nie łudzić się, że zostaną na przykład ministrą oświaty. Ludzie Kościoła nie tylko są durni, ale są też ordynarnie autorytarni. I należy ich brać za fraki i wyrzucać z dodatkowym kopem w dupę.
Mam nadzieję, że te moje wpisy wystarczą na dowód, że Renata mnie nie nawróciła i nie było żadnego cudu. Bo nie mam ochoty być znowu zmuszana przemocą do jakiś niepotrzebnych rozmów telefonicznych z idiotami z Watykanu, żeby potwierdzać jakieś „cuda”. Nadal nie jestem w stanie wyjść z oburzenia, że mnie coś takiego spotkało. I że znowu musiałam wysłuchiwać bzdur i kłamstw o moich rodzicach. Działania tych ludzi miały poparcie władzy kilku uczelni. Oczywiście rozumiem, że władze były okłamane, ale moje zdanie zawsze powinno było przeważyć, a osoby które się nie uczą, czy pracują w danym miejscu, powinny być usuwane.
No, ale jak widać zabobon w Polsce ma się tak dobrze, że nikomu nie chciało się pomyśleć. I potem – gdy już pojawiła się u mnie duża amnezja z szoku – wmawiano mi, że nic mi nie jest. I kreowano rzeczywistość i wmawiano rzeczy, które stały się treściami mojego syndromu sztokholmskiego. Wiem, co się działo ze mną, bo akurat syndrom sztokholmski był elementem mojej specjalizacji. Stała mi się bardzo duża krzywda i mam nadzieję, że Prokuratura ruszy w końcu z odpowiednim postępowaniem.
Chociaż pewnie jeszcze kilka osób musi najpierw się poparzyć, ośmieszyć i skruszeć przed przesłuchaniami. Jeśli się uda, co planuję, to profiler będzie mieć łatwiejszą robotę.
Ludzie, bardzo proszę, wygońcie te wszystkie kościelne tępe małpy z polityki!