Działalność wywiadowcza

Jak już wspomniałam mam problemy z idiotami spod Opus Dei, czyli oficjalnej sekty Kościoła. Jest to bardzo zabawne, bo oficjalnie Kościół walczy z sektami, ale oczywiście obcymi, bo sam składa się z różnych sekt. Twierdzę to z całą powagą, bo każdy schizofrenik, który zostaje później świętym, tworzy wokół siebie kult, tak samo jak każdy inny guru, tworzący pozakościelną sektę. Żaden profiler nigdy nie uwierzy w jakiekolwiek cuda, bo po zbadaniu zawsze okazuje się, że cud był oszustwem, a święty jest schizofrenikiem.

Przy okazji – Opus Dei walczy z heavy-metalem, oskarżając fanów tej muzyki o tworzenie sekty. Widać w tych oskarżeniach schizofreniczność tej organizacji, bo tak jak schizofrenicy oskarżają osoby, wobec których wytworzyli obsesję, o dokładnie te rzeczy, które sami robią. I oczywiście ich cele oficjalne są inne od rzeczywistych, a przynajmniej tak wynika z moich rozmów z przedstawicielami tej organizacji.

Ta schizofreniczna osobowość tej organizacji mnie nie dziwi, bo założycielem tej oficjalnej sekty był człowiek, który został później obwołany świętym i wytworzył wokół siebie kult. Czyli zgodnie z podręcznikiem musiał być schizofrenikiem. Nie dziwią mnie też opracowane przez niego metody działania Opus Dei, bo są to metody działania schizofrenika. Nie dziwi mnie też, że w Argentynie została ta organizacja oskarżona – skutecznie – o handel ludźmi. Przejęcie tego, co posiadają ich ofiary, zmuszenie ich do służenia sobie, czerpanie z tego zysków, czyli zrobienie sobie z kogoś niewolnika, to bardzo częste cele schizofreników. I dokładnie takie zamierzenia wobec mnie ma Opus Dei, a mówiąc dokładniej przywódczyni ich lokalnej sekty, czyli moja dawna schizofreniczna koleżanka z podstawówki, Renata.

Oczywiście trzeba być profilerem, żeby całkowicie zrozumieć tę sytuację. Podręczniki psychoterapeuty dosyć zdawkowo piszą o tym, co robią schizofrenicy zdrowym ludziom i niewiele jest o psychologii schizofreników. Ale jest dostatecznie dużo o syndromie sztokholmskim, traumie oraz mechanizmach utraty pamięci czy zaszczuciu, żeby żadna psycholog nie popełniała takich jak pani zajmująca się naszą jednostką organizacyjną. Chociaż pewnie nie zauważyła, że ma do czynienia z ofiarami zaszczucia przez sektę. Zresztą nie wiem, przyznam, czy o większości z tych rzeczy nie dowiedziałam się z podręczników profilera i kryminologa, a nie psychoterapeutycznych.

Całkowie niezabawne jest to, że Opus Dei – dążąc do „zbawienia” swojej ofiary oraz zapewnienia sobie „świętości” dzięki jej „nawróceniu” – sięga do metod, jakie są zarezerwowane dla agencji wywiadu. Czyli nie tylko nielegalnie (nie mając prawa do prowadzenia działalności wywiadowczej na terenie naszego Państwa, a są jednocześnie częścią instytucji związanej z obcym krajem, czyli Watykanem) śledzą swoją ofiarę, żeby jak najwięcej się o niej dowiedzieć, ale też używają dezinformacji czyli – mówiąc wprost – kłamią na jej i swój temat. Podają się za ludzi, którymi nie są. Odgrywają też różne role i używają inscenizacji. Chcą wywołać jak największe przerażenie u swoich ofiar, żeby zmusić je do wykonywania poleceń i przyjęcia ich punktu widzenia za swój. I dokładnie tak samo, jak każda inna sekta nie pozwolą na to, żeby ich ofiara od nich odeszła (i nieważne, że ktoś nigdy nie uznał się za część ich sekty), zrobią wszystko, żeby doprowadzić do jej samobójstwa, bo z sekty się nie odchodzi. A wszystkie ich metody podobno były już skodyfikowane i zalecone przez założyciela ich sekty.

Są to, powtórzmy, metody, jakimi posługują się schizofrenicy, żeby dorwać osobę, która stała się obiektem ich obsesyjnego zainteresowania. Sensem postępowania takich schizofreników jest zmuszenie ofiary do odegrania roli zgodnej z ich urojeniami. Tak samo działa Kościół, którego kołem zamachowym są urojenia coraz to nowych schizofreników, których Kościół nazywa świętymi.

Moim końcowym wnioskiem jest, że należy zdelegalizować Opus Dei, a także rozważyć zmianę prawa, bo prawo powinno lepiej chronić ofiary schizofreników i samych schizofreników skutecznie zmuszać do leczenia. Powinno się też dążyć do zmniejszenia roli Kościoła w życiu Państwa i jego wpływu na losy mieszkańców Polski poprzez edukację, ostrzeganie przed zagrożeniami różnych kościelnych sekt oraz kontrolowanie metod, jakimi posługują się katecheci oraz księża przy tak zwanej „katechezie”. Należy uważać na ich kontakty z dziećmi i pamiętać, że głoszą pochwałę pedofilii. Kościół powinien też zostać wyproszony z polityki.

Dodaj komentarz