Szkodnik

Nie wiem, jak zacząć ten wpis, bo powinnam opowiedzieć o pewnej przykrej sprawie.

Tak jak jak psycholodzy i psychiatrzy mają w swoich podręcznikach ostrzeżenia przed sektami i metodami, jakimi się sposługują, żeby zniszczyć ludzi, którzy nie chcą im się podporządkować, tak wiele osób było przed nim ostrzeganych już na początku lat dziewięćdziesiątych, szczególnie gdy zorientowałam się dzięki studiom psychologicznym, kim są.

Był wśród ostrzeganych ludzi pewien pisarz, który – z tego co się dowiedziałam – zamiast mojego towarzystwa woli rozmowy z Nyczem, panią Barbarą lub kurwą Renatą i jej bratem. To jest właśnie ta sekta, przed którą ostrzegałam. I mam jedną prośbę – bardzo nie chcę być kiedykolwiek określana ksywką „Yennefer”, bo to miano zrosło się z tą kurwą Renatą – bo tak się przedstawia i opowiada, ile dla różnych osób, w tym tego pewnego pisarza zrobiła – i dla wielu osób z nią się kojarzy. Bardzo już nie chcę tego pisarza nigdy więcej widzieć, tym bardziej że kilka razy próbowałam mu powiedzieć, że jest okłamywany. Jest głupim szkodnikiem i dla mnie nie istnieje. Ale proszę mu powiedzieć, że jest okradany. Chyba, że rzeczywiście chciał dofinansować Renatę lub Rafała. To gratuluję, bo mu się udało.

Rafał nigdy nie był żadnym bohaterem jakiegokolwiek mojego romansu. Jest prymitywnym chujem niegodnym jakiegokolwiek zainteresowania. On i jego sekta zrobili wszystko, żeby mnie unieszczęśliwić i doprowadzić do mojego samobójstwa, a potem się zgłosić do Sądu Administracyjnego ze sfałszowanym testamentem. Zrobili tak z moim przyjacielem. Wrzaski Rafała na temat, że podobno wie, kto mnie zgwałcił i że należy tych ludzi poddać ostracyzmowi lub nie pozwolić wchodzić do pewnych budynków czy uczestniczyć w konwentach, powinny być wyśmiane. Wiem, że w ten sposób są traktowani też pisarze. Przykre jest, że ktoś kogo kiedyś szanowałam bierze udział w tej szopce i wziął udział w zaszczuciu także mnie.

I dla jego informacji – jeśli myśli, że Renata, lub jej brat kiedykolwiek przekazali mnie jakieś pieniądze, to się myli. W życiu ci ludzie nie podaliby mu mojego prawdziwego numeru konta. Tak samo Piotr został okradziony. Przechwalali się za to przede mną w jaki sposób okradli nie tylko tego pisarza, ale też inne osoby. Mam nadzieję, że zainteresuje się nimi Urząd Skarbowy, więc jedyne co powinien zrobić teraz pan pisarz i inne osoby, które dofinansowały nieświadomie sektę, to poinformować urzędnika skarbowego o tych „dotacjach” czy też „podarunkach” i „darowiznach” dla sekty.

Prokuratura nie ma możliwości przesłać sprawy do Sądu Karnego, bo sprawcami są ludzie chorzy psychicznie. Pozostaje Sąd Cywilny, ale to nie ja dokonałam wpłaty na konto kurwy Renaty czy jej brata,, więc to ludzie oszukani muszą ruszyć tyłki i porozumieć się z prawnikiem.

I bardzo nie dziękuję pisarzowi i innym ludziom, którzy wzięli udział w zaszczuwaniu i praniu mi mózgu, żeby tylko uzależnić mnie psychicznie od schizofrenika Rafała, jego siostry i całej sekty. Mam nadzieję, że ze wstydu schowacie się pod kamień i w życiu nie będę musiała was oglądać. A pisarz niech sobie dalej dofinansowuje sektę. Ma zakaz mówienia o mnie. Jeśli kiedykolwiek mu pomogłam, to tego żałuję. Tylko mi zaszkodził, tak samo jak inny wielbiciele schizofrenicznego rodzeństwa z mojej podstawówki.

Żałuję tylko, że kiedy była studentką nie porozmawiałam przed poinformowanie Policji z moim wykładowca kryminologiem. Wiedziałabym wtedy, że nie wolno się zająknąć o tym, że mój prześladowca jest chory psychicznie, bo jeśli Policja o tym wie, to nie ruszy nawet palcem, bo ludzie chorzy psychicznie nie należą do jej działań.

Coś jest bardzo nie w porządku z naszym systemem prawnym, jeśli ofiara przestępstw nie może liczyć na sprawną ochronę Państwa w przypadku, jeśli przestępstwo popełnia schizofrenik. Życie i spokój schizofrenika nie może być ważniejsze niż mojego prawo do szczęśliwego życia. Odebrano mi wszystkie prawa i praktycznie wracam zza grobu, bo zabito moją psychikę kilka razy.

Podejrzewam jednak, że nasza klasa polityczna to nie tylko idioci (bo ludzie głupi pchają się do władzy), ale także wariaci konserwujący stan, w którym mogą skutecznie działać i popełniać wszystkie przestępstwa, jakie im się zamarzą.

Ale jaką miał przyjemność z ignorowania moich próśb o ostrożność pan pisarz, to nie wiem. Pewnie lubi własnością sekty. Ale to nie moja sprawa. Ja tylko bardzo proszę, żeby mnie nikt już nie nazywał Yennefer, bo to przezwisko zrosło się z kurwą Renatą już zbyt dobrze i budzi we mnie same złe uczucia. Wolę przezwisko Mello (bo zabicie psychiki nie stoi daleko od morderstwa i od dawno mam do czynienia z przestępcami, tylko chorymi psychicznie) lub Jery.

A naprawdę w pewnych sytuacjach Prokuratura powinna mieć prawo potraktować jakiegoś zbira jako kogoś, kto przypadkiem cierpi na chorobę psychiczną, tak jakby cierpiał z powodu cukrzycy i ruszyć z postępowaniem karnym. To są ludzie tak zdemoralizowani i pewni swojej bezkarności, że należałoby tak postępować. Na razie wpadają w dziurę prawną, bo ofiara prześladowania nie ma możliwości złożyć wniosku do Sądu Opiekuńczego, żeby zamknąć takiego wariata w psychiatryku. Nie jestem jego rodziną. Nie mam możliwości działania. I to on i jego siostra powinni zostać wygnani z konwentu, a nie ja, czy pisarze z którymi się przyjaźnię i którzy sprawę z moich wpisów z czasów Usenetu.

I mam dosyć idiotów, którzy dali urobić się tej sekcie oraz imbecylów, z którymi musiałam pracować. Nikt z osób, które im pomogły w życiu nie będzie traktowany jako mój przyjaciel czy przyjaciółka.

Dodaj komentarz