Eksterytorialność

Eksterytorialność nie oznacza, że jakikolwiek Rektor jest władcą absolutnym. Ma obowiązek – na prośbę pracownika – zgłosić przestępstwo Policji oraz z nią współpracować. Jeśli pracownik mówi, że atakujące osoby są chore psychicznie i nie należą do rodziny pracownika, ma obowiązek wykonać telefon do rodziny pracownika, żeby zweryfikować prawdziwość stwierdzeń osób zakłócających pracę wyższej uczelni. Żadna z atakujących mnie osób nigdy nie była mi bliska i Policja zna historię skarg na nich oraz wszystkich przestępstw jakie popełnili.

Mój Dzielnicowy spełnił z początku błąd i kierował się zgłoszeniami dokonanymi przez osoby chore psychicznie, ale na moją prośbę, zweryfikował tak podstawowe fakty, jak mój stan cywilny i czy kiedykolwiek były na mnie skargi inne niż wysuwane przez schizofreników. Sprawa została przez niego naprawiona i zweryfikowana na tyle, że Policja już wie, że została przez wariatów okłamana. Pan Dzielnicowy zna sprawę i już nie da się go okłamać.

Straż Akademicka współpracowała ze mną i zbierała dowody popełnianych przestępstw, można do ich zeznań sięgnąć. Szkoda, że pan Rektor postanowił współpracować z sektą Renaty i wariatami z Opus Dei zamiast z pracownikiem, z którym nie było problemów. W miejscu pracy tylko rzeczy związane z pracą powinny interesować mojego pracodawcę. Zamiast tego zaczęłam być brutalnie atakowana i oskarżana o chorobę psychiczną na podstawie skarg osób, które się nigdy nie uczyły, ani nie pracowały na uczelni, ani nigdy nie były ze mną związane. Są to osoby znane Policji jako ludzie chorzy psychicznie.

Pan Rektor miał obowiązek na moją prośbę zgłosić popełnianie przestępstw przez osoby chore psychicznie na mnie. Ja w tej chwili zgłaszam wszystkim przestępstwa popełnione przez mojego pracodawcy na mnie. Nie stworzono mi bezpiecznego miejsca pracy, zamiast tego „leczono mnie” wraz z osobami chorymi psychicznie, które już poprzednio wywołały moje problemy ze zdrowiem przez zaszczucie. Moje koleżanki też zostały przez nich zaatakowane.

Niestety uczelnia, w której pracuje, nie uważa obrażeń psychicznych za ważne i realne. Ja wiem, jak groźne są obrażenia psychiczne i co to znaczy zabicie psychiki, i czym kierowali się psychicznie chorzy, kiedy kłamali na mój temat. Nie są to sprawy, które można wyśmiewać i machać ręką na moje prośby o usuwanie osób niepowołanych do przebywania w naszym miejscu pracy. Moje protesty powinny być wysłuchane.

Bardzo proszę wszystkich poszkodowanych w tej sprawie – a wiem, że koleżanki odniosły duże straty na psychice – o zgłaszanie tych przestępstw popełnionych przez pracodawcę Policji. Ważne będą też wasze zeznania w tej sprawie.

Osobiście nie zamierzam pracować już nigdy w miejscu eksterytorialnym w ramach innej umowy niż umowa zlecenie, która mi pozwala na taką mobilność, że mogę uciec błyskawicznie z miejsca, do którego nie wejdzie Policja, a którego administrator uważa się za feudalnego księcia, który jest władcą życia i śmierci pracownika. Zamierzam stąd odejść jak najszybciej i nigdy nie popełnić już błędu związania się z wyższą uczelnią.

Posunę się do stwierdzenia, że stworzono ze mnie pracownika, który się boi skarżyć i bał się odejść, i który zamiast dostać pomoc w starciu z osobami chorymi psychicznie, został zaatakowany też przez pracodawcę (ale nie SJO), osobę która mnie nie znała, ale razem z okłamanymi specjalistami oraz schizofrenikami zrobił ze mnie pozbawionego pamięci wydarzeń niewolnika, ofiarę syndromu sztokholmskiego. Wszystko miało miejsce w na terenie zakładu pracy i było całkowicie bezprawne.

Jest to moje gotowe oskarżenie i zeznania do Sądu Pracy oraz Sądu Karnego. I dam się ponownie zastraszyć.

Dodaj komentarz