Zasady społeczne

Parę razy powołałam się na zasady społeczne, z których wywodzone są dopiero konkretne przepisy prawa. Nie chcę tutaj umieszczać wszystkich. Ale jest jedna, mówiąca o weryfikacji.

Kurwa, facet, jak ktoś ci podaje konto to zakładaj, że to jego konto, a nie moje. Znaczy się, owszem, jest zasada społeczna, która mówi, że masz prawo ufać ludziom, ale mówiłam, że facet jest dla mnie człowiekiem obcym i że pieniądze „na terapię” nigdy do mnie nie trafią.

Jest to schizofrenik, który owszem chce „leczyć” swoją ofiarę, która nie potwierdza jego urojeń, ale ja nigdy nie miałam obowiązku podjąć tej „terapii”. Przed tym skurwielem też ostrzegałam.

Kurwa, niech mi ktoś wytłumaczy, kto z was wszystkich zwariował. Ostrzegałam przed Renatą, Rafałem oraz cała sektą już w latach dziewięćdziesiątych. Ludzie wiedzieli, że jestem satanistką. Jak to się stało, że nagle autorytetem w moich sprawach stał się Nycz i pani Barbara?

Jak to się stało, że wszyscy oszaleli i postanowili skoczyć w dół króliczej nory i znaleźli się w jakimś pierdolonym lala land, w którym odebrano mi wszystkie prawa pod dyktando sekty?

A weźcie się odpierdolcie wszyscy.

Łapię kontakt z paroma przyjaciółkami z fandomu w czasie Polconu i tyle mnie widzieli. Zupełnie nie chcę rozmawiać z tym pisarzem, skoro postanowił karmić moich śmiertelnych wrogów, którzy po raz kolejny o mało co mnie nie zabili. Znowu uratowali mnie ludzie z Psychologii i zawrócili znad grobu. Ale tym razem już nic nie uda się odzyskać w moim życiu, bo jestem już kurwa za stara na zostanie matką.

Dlatego przeklinam debilizm pana pisarza! Jego głupota i upór, że wie wszystko najlepiej rozmawiając z sektą zamiast mnie zniszczyła mi życie.

Nie chcę tego pana oglądać. Nie chcę go oglądać od lat dziewięćdziesiątych, kiedy się zaczął miziać z tą sektą. Skoro wybrał już wtedy towarzystwo tych wariatów i nie zaczął niczego weryfikować, to niech spierdala. Jak już napisałam, jest szkodnikiem.

I niech zapamięta pan pisarz – pani Iwonka tylko mi się parę razy narzucała. Dwa razy poszłam do niej na konsultację, bo zapomniałam, kim jest. Ale to poszło z oficjalnej kiesy PW. Nie było regularnej terapii. Wszystkie pieniądze na to Rafał przechulał w fandomie popisując się, jakim jest bogaczem. To są też wyłudzone pieniądze przez oszusta. Jakbym się zgodziła na „terapię” u urobionego przez wariatów psychologa, to i tak oczekiwania były, że mam sama płacić.

Odmaszerować. Etyczny obowiązek poinformowania, że ktoś jest ofiarą oszusta znowu odfajkowany.

Zrywam ze zwyczajem pomagania ludziom. Nie było warto.

Dodaj komentarz