Mechanizmy traumy

Stres powoduje utratę pamięci. Krańcowy stres wywołany torturami psychicznymi powoduje traumę, z której się ciężko wychodzi, bo wypiera się całe wydarzenia. Można zapomnieć, że się studiowało drugi kierunek, jeśli napastnicy zaczną człowiekowi wmawiać, że wspomnienia o tych studiach to urojenia. Jak już wspomniałam ludzka psychika jest bardzo krucha i wmawianie człowiekowi, że jest chory psychicznie jest czymś, co może go zaprowadzić do grobu. Równie niebezpieczne jest wmawianie, że ktoś ma męża, tylko dlatego że jakiś schizofrenik to sobie uroił.

Gdyby mnie zostawiono w spokoju, przyniosłabym w końcu pani P. to jebane zaświadczenie o stanie cywilnym. Zamiast tego wszyscy ludzie postanowili zacząć robić schizofrenikom przyjemność i zaczęli mnie „leczyć” pod ich dyktando.

Do tej pory przeżywam traumę związaną z ingerencją w moje życie Nycza i odtwarzam sobie w głowie wyparte rozmowy z nim. Wywołało to taki stres i odnowioną traumę, że praktycznie wykluczyło mnie z życia na kilka dni. Nie tylko mnie zastraszał, poddawał także licznym torturom psychicznym, próbując mnie zmusić do przyznania, że Rafał jest moim „mężem”, a Ryszard „ojcem”.

Nycz nadal liczy, że znajdzie w mojej rodzinie „katoliczki” – które wyobraża sobie w taki sposób, że zaczną albo dla niego kłamać, aka „mówić prawdę”, bo to Nycz, wedle tego co uważa, decyduje co jest prawdą po rozmowach ze schizofrenikami, albo mnie zmuszą do uczestnictwach w dalszych egzorcyzmach i torturowaniu. Oczywiście dla niego nie jest rozwiązaniem poproszenie Rafała o udowodnienie czegokolwiek za pomocą odpisu akty ślubu. Skoro występuje z jakimś stwierdzeniem, to na nim spoczywa obowiązek przeprowadzenia dowodu. Dla wszystkich to jest jasne, ale żadna z osób mnie torturujących nie wpadła na taki pomysł. Moja prośba, żeby mnie zostawili w spokoju, a przyniosę im swoje zaświadczenie o stanie cywilnym i udowodnię, że jestem panną, spowodowało frontalny atak wariatów i egzorcyzmy, po których do tej pory nie doszłam do siebie. Mam dosyć kręcących mi się w głowie słów Nycza, że mam „męża” i że mam się z tym pogodzić, i że jeśli jestem panna, to mam za niego, czyli Rafała, wyjść, bo tak „chce Kościół”. I że mam też rozłożyć nogi przed Nyczem, bo tak chce Renata. Znaczy się ona powiedziała, że ja go pragnę (co jest oczywistą bzdurą). Ciekawa jestem, ile kasy zarządała jako rajfurka, bo jak wiadomo wszystko w Kościele ma swoją cenę, a Renata marzyła o sprzedawaniu mnie, niewinnej małej pływaczki, od dzieciństwa. Przy czym oczywiście Kościół ma prostytucję tak samo znormalizowaną jak pedofilię. Więc Renata jako prostytuujące się w Kościele dziecko była bardzo lubiana, oraz nadal jest lubiana. I tak samo jak Rafał w chwilach biedy dorabia kurwieniem się. Chyba że uda się jej jakieś oszustwo.

Mój protest wywołał jego chęć zaszczucia mnie na śmierć. Postanowił mnie zniszczyć, skoro mu się postawiłam. Oskarżam Kościół, oskarżam Nycza o wszystko, co złe w moim życiu.

Byłam szczęśliwym dzieckiem, trenującym pływanie. Niezdrowe zainteresowanie chorej psychicznie zakonnicy skończyło się tym, że złapała kontakt z chorymi psychicznie dziećmi z mojej podstawówki. Od tego momentu prawda przestała się liczyć i z zachwytem ludzie Kościoła zbierali kłamstwa Renaty i Rafała, którzy koniecznie chcieli błysnąć.

Więc dla Kościoła moje pływanie stało się wrogiem, bo Renatka wymyśliła sobie, że należy to ukrócić, tak bardzo była o to zazdrosna. Zaczęła mieć urojenia, że ja się tam – znaczy się na pływalni „kurwię” i tylko po to, mnie ojciec „alfons” zawozi, więc padłam ofiarą prania mózgu, które zniechęciło mnie do sportu. No cóż, z reguły jest tak, że schizofrenik przypisuje sobie rzeczy, o które jest zazdrosny, a obarcza swoją ofiarę tym, czego się wstydzi u siebie. Wiem, że ojciec Renaty, chciał mnie zmusić do prostytucji. Przedstawiał się jako ktoś z półświatka i wmawiał, że mam dostosować, bo „teraz on będzie moim ojcem”. Stąd wiem, że ta dwójka schizofreników pochodzi z rodziny przestępczej. Schizofrenia i przestępczość wcale nie są tak niecodziennym połączeniem. Rafał też w rozmowach ze mną, podczas których „miał niby mi zwrócić pamięć”, również powracał do pomysłu namawiania na prostytucję.

W latach dziewięćdziesiątych wznowiłam treningi i miałam szansę osiągnąć dużo. Ale też spotkało to z atakiem wariatów, którzy postanowili zrobić sobie ze mnie niewolnicę. Znowu zniechęcono mnie do sportu. Zostałam tak poraniona, że podporządkowałam się i mój syndrom sztokholmski objawia się między innymi tym, że nie potrafię pływać kraulem, bo zaczynam mieć problemy z koordynacją.

Nycz już wtedy się zajmował opieką nad tymi schizofrenikami i brał udział w niszczeniu mnie pod ich dyktando. Był bardzo brutalny i agresywny. Nie mam go za co lubić. Żyję tylko dlatego, że nie chcę swoim bliskim zrobić przykrości i mam nadzieję na zemstę na całym Kościele. Doprowadzę do tego, że odsłonię ich wszystkie zbrodnie. Wiem na swoim przykładzie, że swoje błędy ukrywają w ten sposób, że zaszczuwają ofiary swoich pomyłem na śmierć. Mam zamiar szukać nielegalnych grobów ich zakatowanych ofiar. Muszą być. Powinny być doniesienia o ludziach, którzy zmarli w czasie egzorcyzmów z wyczerpania. Przy powiększającej się liczbie egzorcystów ściąganych do Polski, musieli już kogoś zakatować i pogrzebać, szczególnie dzieci. Chociaż najczęściej puszczają wolno i czekają, aż się sam taki człowiek zabije, bo do tego prowadzi takie traktowanie, jakie mnie spotkało.

Trzeba wypowiedzieć egzorcyzmom i zabobonowi wojnę. Nie może Kościół rządzić Polską. Trzeba ich niewinne ofiary przed nimi chronić. Normą w Kościele są podwójne standardy. Dekalog jest dla wiernych, a ludzie związani z Kościołem uważają, że „interes Kościoła” (czyli najczęściej ich własny) usprawiedliwi każde ich przestępstwo. Tak samo jak inni przestępcy nie mają świadomości popełniania przestępstw, co świadczy o słabym zasobie intelektualnym duchownych oraz ich pracowników, a także ich demoralizacji.

Dodaj komentarz