Zdelegalizować Kościół

Moi Drodzy Czytelnicy nie powinni się dziwić, że występuję z propozycją zdelegalizowania Kościoła Rzymsko-Katolickiego. Jest to instytucja, która odpowiada za upadek Polski, dobrych obyczajów, a także moje osobiste nieszczęścia.

Przede wszystkim zacznę od tego, że Kościół ma bardzo niejasny statut. Owszem istnieją kanony – czyli przepisy prawa kościelnego, jest też konkordat, przy czym uważam, że traktowanie Kościoła jako innego państwa – bo tylko z państwami zawiera się konkordaty – jest błędem, bo Państwo ma obowiązek kontrolować różne instytucje i wszystkie inne organizacje religijne są transparentne. A Kościół Rzymski chowa się za tabliczką „urzędnik innego państwa, nie kontroluj”. Ciężko się kontroluje działalność innego państwa. Tym bardziej, że urzędnicy Watykanu, mam na myśli hierarchów, mają często pomysły, że stanowią najwyższą władze wykonawczą na naszym terenie i mają prawo zastępować sądy i urzędy naszego Państwa.

Chociaż bardzo protestowałam, to wbrew własnej woli, zetknęłam się z fenomenem kościelnej „psychoterapii”, która jako żywo była przeprowadzana na mnie przez imbecyla o IQ poniżej 75% (sam przyznał, że oszukiwał na teście, w czym pomogły zakonnice), któremu pozwolono działać, tylko dlatego „że chciał”. Poprosił Nycza i ten go klepnął jako mojego „opiekuna”. Dowiedziałam się też o istnieniu przepisów Kościoła, które nie istnieją na papierze, za to cały system zastraszania i terroryzowania przekazują sobie jako metody „lecznicze” ludzie z Opus Dei oraz egzorcyści. Wszystkie te osoby uważały, że mają prawo za nieposłuszeństwo Kościołowi zaszczuć mnie na śmierć, skoro nie chcę mówić tego, co chcieli usłyszeć. A co chcieli usłyszeć? Domagali się potwierdzenia słów Rafała, który jest znanym mi schizofrenikiem, prześladującym mnie od dzieciństwa.

Zwracam uwagę, że w państwie prawa nie może działać instytucja, która oprócz jawnego statu oraz przepisów zawiera całe tony tajnych zasad, wedle których terroryzuje ludność i zabija nieposłusznych. Organizacja ta uważa, że może łamać sumienia ludzi oraz niszczyć ich życie pod dyktando wariatów. Tylko po to, żeby zrobić im przyjemność. Działania jakie podejmowali ludzie Kościoła w żaden sposób nie mogły przynieść polepszenia mojego stanu, tym bardziej że z pomocą prania mózgu wręcz przeszkodzono mi w uzyskaniu zaświadczenia o stanie cywilnym. Dokładnie, nie interesowała nikogo prawda, tylko złośliwe niszczenie ofiary pomówień oraz doprowadzenie do kolejnego samobójstwa. Bo lubią zaszczuwać niewiernych i tego domagała się schizofreniczka Renata.

Uważam, że działania Opus Dei oraz egzorcysty miały na celu jedynie poniżenie mnie oraz zniszczenie, a ludzie którzy wzięli w nich udział kierowali się jedynie ciemnotą i sadyzmem. Dobrze wiedzą, że nie mają żadnego przygotowania psychologicznego, więc rzucając się na mnie jako „psychoterapeuci” musieli zdawać sobie sprawę, że wcale nie chcą mi pomóc. Chyba, że jako imbecyle mieli przekonanie, ze na wszystkim się znają. Co zresztą jest charakterystyczne dla Kościoła, któremu wydaje się, że ma prawo mówić na każdy temat, chociaż tak naprawdę kierują się wyłącznie tylko zabobonem i własnymi uprzedzeniami. Ręce precz od praw reprodukcyjnych i sejmu, katolicka ciemnoto!

Istnieją, jak mi powiedziano, jakieś „przekazy ustne” i wynikające z nich metody postępowania. Jest to coś tak haniebnego, że Kościół kieruje się takimi nieskodyfikowanymi zasadami, wedle których przebiegają egzorcyzmy, podczas których ludzie tracą zdrowie psychicznie. Egzorcyzmy w tej wersji są porównywalne z zakatowaniem, jakie przeżyła Patty Hearst i wcale się nie dziwię, że ich ofiary trafiają po takiej traumie do szpitali psychiatrycznych i się zabijają. Państwo musi się temu przyjrzeć i zastopować takie bezprawne postępowanie. Tym bardziej, że zakatowanie ludzi przez Kościół na polecenie psychicznie chorych „świętych” jest schematem obecnym w podręcznikach profilera. Takie akcje nie mogą przechodzić bezkarnie.

Na razie przekraczaniem granic, również prawnych, co się dzieje w czasie egzorcyzmów, zajmują się tylko dziennikarze, który z przerażeniem opisują losy ludzi zakatowanych przez Kościół Rzymsko-Katolicki. Mam jedno pytanie, żyjemy w państwie prawa czy w jakimś państewku, którym włada zabobonny kacyk? No, ja rozumiem, że kacyk (czyli imbecyl Ryszard) zawładnął Rektorem. Imbecyle zawsze się pchają do niewolenia innych ludzi i trzeba ich przycinać bardzo boleśnie.

Zrobienie mi nielegalnych egzorcyzmów w miejscy pracy, stosowanie technik prania mózgu, wmawianie mi, że urojenia schizofrenika są prawdą oraz niepozwolenie na wypraszanie tych ludzi za drzwi, to skandal jakiego Polska nie widziała. Zupełnie jakbyśmy mieszkali w jakimś arabskim czy afrykańskim kraju, gdzie nie słyszeli o prawach człowieka, pracownika, czy prawach konstytucyjnych.

Więc kurwa po raz ostatni tłumaczę. Imbecyl Ryszard nie jest moją rodziną. Schizofrenik Rafał nie jest moim „mężem”. Z moją rodziną nikt się nie skontaktował, a powinni – tym bardziej, że moja siostra jest neurologiem, a siostrzenica psychologiem. Wszelkie decyzje podejmowano pod dyktando wariata oraz imbecyla. Mam nadzieję, że ktoś zaatakuje moje miejsce pracy koktajlami Mołotowa. Nie jestem i nigdy nie byłam własnością chorych psychicznie członków fandomu, żeby swobodnie niszczyli mi życie, psychikę oraz pomawiali w miejscu pracy.

Imbecyl Ryszard twierdzi, że Nycz „wyznaczył” go na mojego „opiekuna prawnego” (i wierzę, że to zrobił, Nycz potwierdził i jest odpowiednio durny i nieodpowiedzialny), zupełnie pomijając fakt, że Ryszard jest dla mnie obcą osobą. Stało się tym tyle dlatego, że chciał Ryszardowi zrobić przyjemność, a ten poprosił. Żaden biskup nie ma prawa wyznaczać „opiekuna prawnego” – robi to Sąd Opiekuńczy po odpowiednim rozważeniu sprawy. Ryszard wprowadził wiele osób w błąd podając się za kogoś, kim nie jest. Wprowadził w błąd także ludzi z zawodów medycznych. Nie jestem rzeczą, którą jakikolwiek biskup może „oddać w zarząd” byle imbecylowi, który żeby się uprawdopodobnić zaczyna kłamać na temat związku z moją mamą i wmawia mi banialuki.

To że Kościół uważa, że jak w średniowieczu może ludzi traktować jak przedmioty, to fakt potwierdzony tymi wydarzeniami. Podobne nieprzyjemności i ataki psychologiczne spotkały także moje koleżanki. Skandalem jest, że nikt z władz uczelni nie postanowił zweryfikować nawet części stwierdzeń tego gangu kościelnego oraz imbecyla Ryszarda.

Prawnicy państwowi powinni przestudiować również wewnętrzne zapisy Kościoła i metody postępowania pod kątem zgodności z prawem krajowym. Metody, które na mnie stosowano i sposób postępowania ze mną łamią wszystkie prawne standardy. Prawo zwyczajowe (czyli nauka ustna kościoła) jest prawem uznaniowym (chodzi mi o to, że jest to wytrych pod którym chowa się czyjeś widzimisię), więc nie może się stosowane w państwie prawa. Domagam się dostosowania przepisów i procedur Kościoła do standardów Państwa Polskiego.

Biorąc powyższe pod uwagę, domagam się delegalizacji Kościoła Rzymsko-Katolickiego, a nie heavy metalu. Wiem, że Nycz i jego dwór pomawiają różnych metali o gwałty na mnie. Kategorycznie odpieram te oskarżenia i jako osoba, która miała, że tak powiem, perspektywę pierwszej osoby, więc jestem jedyną osobą, która ma prawo kogokolwiek oskarżać, oświadczam, że jedynymi gwałcicielami byli Rafał, jego ojciec oraz Ryszard. Więc ich działania, w tym zaszczucie przez nich oraz Nycza i egzorcystę, odpowiadają za moją amnezję i syndrom sztokholmski.

Kościół ma się w końcu ode mnie i od mojego życia odpierdolić i zacząć leczyć swoje kurwy, które cierpią na schizofrenię paranoidalną, i opowiadają bzdury. A nie chodzić na ich sznurku.

I dla kurwa przypomnienia:

Dodaj komentarz