Prawo międzynarodowe

Jako studentka psychologii oraz anglistyki, którą prześladowali schizofrenicy oraz uważająca ich za swoich „świętych” sekta i sam Nycz, próbowałam wszystkiego. Niestety nikt, oprócz kilku osób, które oferowały mi wsparcie psychologiczne we własnym czasie, nie zaoferował mi pomocy.

Obowiązujące w Polsce prawo nie przewiduje, co robić w sytuacji, kiedy za taką osobą, jak ja ugania się para wariatów oraz wspierająca ich sekta Opus Dei oraz Kościół Rzymsko-Katolicki. Obowiązujące w Polsce prawo praktycznie uważa, że jedyne, co mogę zrobić to dać się spokojnie zabić. Bo wariat musi wyrazić zgodę na leczenie. Z tym, że nie wyrazi zgody, bo polski zabobon wbił go w pychę i wyniósł na ołtarze i wmawia, że jego urojenia, że jest Bogiem, są prawdą.

Pisałam listy w latach dziewięćdziesiątych do wszystkich. Także do sejmu, apelując o zmianę prawa. To prawo do tej pory nie zostało zmienione, co gorsza do zaszczuwania mnie dołączyły kolejne osoby na miejsce tych, którym już się znudziło lub przypadkiem ktoś im przemówił do rozumu.

Uważam, że czas przenieść sprawę oczko wyżej, to Amnesty International oraz ruszyć z przedstawianiem sytuacji takich osób, jak ja, na forum międzynarodowym. Mam dosyć kpin ze mnie i przekonywania mnie, że skoro żyję, to nic mi się nie stało. I może jednak powinnam schizofrenika Rafała rozważyć jako męża. Albo dać mu rozwód. Nie, nie powinnam. I nie mogę dać rozwodu, bo nie było ślubu. To wy powinniście ruszyć głowami. To wy powinniście skontaktować się z moją prawdziwą rodziną, zamiast pozwalać na ciągnące się lekko licząc dziesięć lat kolejne ataki na mnie na terenie pracy. Jakoś się trzymałam, dopóki schizofrenik Rafał nie owinął i nie rozkochał w osobie nowej koleżanki, która energicznie postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i mnie „leczyć”. Bo koniecznie musi za niego wyjść. Jeśli chodzi o mnie i mój stan cywilny, to może zrobić nawet jutro, niech tylko się nie zdziwi, że wyszła za prymitywnego robola bez szlachectwa i wykształcenia, który jeszcze do tego ma schizofrenię i na pewno nie jest żadnym norweskim księciem.

Mam dosyć. Polska, mój kraj rezydencji, udowodniła, że moje życie się nie liczy. Tak samo jak nie liczyło się życie moich zamordowanych przez sektę przyjaciół. Ludzkie cierpienie i życie niknie jak widać w zderzeniu z Kościołem, który koniecznie chce zrobić sobie ze schizofreników świętych, a mnie zmusić do niewolniczej pracy. Na zamówienie Kościoła i otaczającej Renatę sekty, stworzono mi piekło, bo nie chciałam potwierdzić jej słów, ani być katoliczką. Żeby mnie upokorzyć za pomocą obmowy zrobiono ze mnie w oczach niektórych maniaczkę religijną. Okłamano psychologów i psychiatrów na mój temat, więc też mnie brutalnie atakowali, całkowicie zapominając o metodach diagnostyki i postępowania z pacjentem. Wszyscy stworzyli schizofrenikom i sekcie idealne warunki do działania.

Odebrano mi moje prawa człowieka w miejscu pracy, w Polsce.Biorąc pod uwagę obrażenia jakie odniosłam i brak odpowiednich przepisów, które umożliwiałyby takich „świętych” wariatów jak Renata i Rafał hospitalizować i leczyć skutecznie, domagam się, aby naprawdę uznano mnie za dysydenta, którego powinno zacząć chronić prawo międzynarodowe. Musimy w końcu podnieść taki hałas, żeby tacy niebezpieczni schizofrenicy i ich sekty oraz gangi, które zaszczuwają na ich rozkaz niewinnych ludzi w końcu były efektywnie wyłapywane i leczone.

W Polsce codziennie łamie się podstawowe prawo człowieka do życia. I to Kościół łamie, nie metale. To Kościół gwałci, nie metale. To Kościół stosuje wszelkie metody jakimi posługują się sekty, nie metale. Zostałam zniszczona, a potem odmówiono pomocy, bo ktoś z Kościoła „nie chciał, żebym nie była katoliczką”. Zawodowy profiler informował tego człowieka, że nigdy nie zostanę katoliczką, bo zawsze byłam ateistką i prosił, żeby jednak pomógł w tej sytuacji i poinformował innych naiwnych ludzi, że jestem panną, a Rafał nigdy nie był moim mężem. Szybciej wyszłabym na prostą, a moja naiwna koleżanka porzuciłaby marzenia o fałszywym księciu z bajki, Rafale. Odmówił pomocy po całości, bo Kościoła nie interesują humanitarne rozwiązania, lubuje się za to w ludzkim cierpieniu, szczególnie jeśli spotyka ludzi, którzy odmawiają grania z nim w jednej drużynie. Hierarchowie dobrze wiedzą, że prosty lud obwołuje świętymi schizofreników, ale ich to bawi. Bawi ich cierpienie takich osób, jak ja. Uważają, że pranie mózgu, terror i zastraszenie zawsze działają tak, że ludzie, którzy są niewygodni, ludzie których nie powinni byli atakować, tracą pamięć, przestają się liczyć i się zabijają. To są prawdziwi władcy Polski, namaszczający polityków i sterujący tępym ludem. Myślę tak, bo inaczej ktoś by zmienił obowiązujące prawa i zainteresował się, jeśli nie mną, to tymi chorymi, wykorzystywanymi przez Kościół ludźmi.

Inaczej mówiąc Nycz to gnida. Uparł się, ze jednak pranie mózgu zadziała i nic nie zrobi, bo tak kalkulował, bo wtedy nie odzyskam pamięci, nikt się nie dowie i nie będzie apostazji. A przede wszystkim nie będę z człowiekiem, który jest ateistą, bo w końcu zacznę wykonywać wszystkie jego polecenia, wszystko, co dla wymyślił ten terrorysta. A on sobie będzie z Renatką nadal bawić się w koci łapci. I cieszył się, że ma swoich „świętych”, dzięki którym ma odpowiedni prestiż, żeby awansować.

Nie zamierzam wykonywać żadnego z jego poleceń.

W końcu trzeba ten burdel sprzątnąć. Całe moje życie grałam delikatnie. Teraz będę nalegać na najwyższe wyroki dla wszystkich zamieszanych w tę sprawę.

Dodaj komentarz