Historia Renaty

Sekta otaczająca schizofreników z mojej podstawówki nie jest zbiorowiskiem ludzi, którzy robią coś wbrew nauce Kościoła. Wręcz przeciwnie. W latach siedemdziesiątych kilka osób stanęło na rzęsach, żeby ją wraz z bratem wsadzić do psychiatryka i leczyć. Mieliby wtedy szczęśliwe życie. Ale wtrącił się Kościół.

Renata jako „święta” została odkryta przez imbecyla Ryszarda i równie głupią zakonnicę. Obejrzeli jej sztuczkę z kartą, najprostszą z iluzji i pobiegli z informacją o niej do ówczesnego biskupa. On wysłał egzorcystę, który „potwierdził”, że ma przed sobą „świętą” i namówił rodziców Renaty i Rafała, żeby odwołali zgodę na pobyt w szpitalu psychiatrycznym. „Bo to zniszczy świętą.” Ja od tamtej pory dla Kościoła jestem diablicą z półświatka, którą Renata „nawróciła” i której rolą zdaniem egzorcystów i Kościoła jest potwierdzić w końcu wszystkie jej urojenia i leżeć przed nią plackiem.

Powiedzmy to jasno – tak właśnie działa Kościół, nic nigdy nie weryfikuje i kieruje się każdą opowieścią schizofrenika, tak jakby przekaz pochodził od Boga. Nie wierzcie, że jakiekolwiek „cuda” któregokolwiek schizofrenika są weryfikowane. „Weryfikuje” zdrowie psychiczne egzorcysta, człowiek głupi i prymitywny, przepełniony wszystkimi zabobonami wywodzonymi z wiejskich tradycji Bliskiego Wschodu, który nie sprawdzi ani jednego słowa schizofrenika, bo to obrazi „świętego”. I to on „zdiagnozował” ją jako zdrową psychicznie, ale „świętą”. Kościół już spisuje cała hagiografię Renaty, zapisując jej bełkot, w którym nie ma ani jednego słowa prawdy. Nie łudźcie się, oni zawsze tak robią.

Jest jeszcze gorzej. Słowa Renaty wystarczą, żeby komuś na przykład próbować przemocą odebrać mieszkanie. Rozmawiałam z jej sektą (jak najbardziej oficjalną, są to ludzie z Opus Dei, którzy „chronią świętą”). Wprost mi powiedzieli, że jej bełkot wystarczy, bo jeśli „święta” mówi, że coś jest jej, to jest to wola Boga i mam jej oddać klucze do mojego mieszkania, nawet jeśli faktycznie jest moje.

W taki sam sposób ta schizofreniczka ukradła mi moją reputację w fandomie, a także dokonała oszustw na olbrzymie sumy pieniędzy. Osoby z jej sekty zostały poinformowane przez Andrzeja, że jestem dla niego ważna i to przy mnie, ale postanowili to zignorować. Bo rozumiecie, oni mnie nie lubią, a Renata jest święta, więc to ona powinna być szanowana jako Yennefer, bo ja na to nie zasługuję. I jeśli ona mówi, że jest Yennefer, to nie ma znaczenia, jaka jest prawda, bo „święta” ma dostać wszystko, co chce. Bo tak chce Bóg.

To intryga tej sekty sprawiła, że Piotr i Andrzej dokonywali przelewów przekonani, że numer konta jest mój – a przynajmniej tak ustalili moi przyjaciele. Bo mogę się mylić i Andrzej nie chciał mi pomóc, tylko Renacie. Zapytajcie go o to, bo ja zostałam odcięta przez sektę i nie mogę się do niego dopchać w czasie konwentów. Nie mówiąc o tym, że jestem obrażona, bo już w latach dziewięćdziesiątych ostrzegałam tego głupiego narcyza przed dokładnie tymi ludźmi i dochodzę do wniosku, że chcącemu nie dzieje się krzywda. Skoro ich lubi, to niech z nimi się trzyma. ale niech pamięta, że w takich razie to ja nie chcę z nim już nigdy rozmawiać. Ale co do Piotra mam pewność, bo rozmawiałam z nim o tych przelewach i kto powinien co dostać. Zgłosił w końcu tę kradzież Policji. Zdrowi psychicznie ludzie, którzy wzięli udział w tym przekręcie, jak najbardziej mają odpowiedzialność karną i też powinni oddać pieniądze. Szczególnie jeśli dostali nagrodę pieniężną za pomoc w tym skoku.

I wiecie, jeśli Andrzej naprawdę chce utrzymywać tych schizofreników Renatę i Rafała regularnymi przelewami, to jego sprawa, ale musi wiedzieć, że się z nimi nie kontaktowałam i nie kontaktuję, więc niech się nie ludzi, że to moja „rodzina”. Kościół podtrzymuje wszystkie ich urojenia i nadal zamierza tak robić. Zostałam zakatowana przez tych ludzi, zniszczyli mi całe życie, w ramach udowadniania, że wszystkie ich zabobony są prawdą. I że „Chrystus zwycięży”!

No więc, co ja mogę powiedzieć? Nic, oprócz poradzenia wszystkim, żeby złożyli apostazję i jeśli lubią choć trochę kościelne klimaty lub chcą ładnych imprez, to idźcie ze mną do luteran. Nie jestem wierząca, ale jeśli będą chciała mieć ładną oprawę, to poproszę moich znajomych z pobliskiej kongregacji. A od Kościoła Rzymsko-Katolickiego już zawsze będę się trzymać z daleka. Niech tylko oni zrozumieją w końcu, że nie mam i nie chcę mieć z nimi nic wspólnego.

Kurwa, nie. Katolickiego kultu świętych nic nie obroni i na własnej skórze przekonałam się, jak różna jest praktyka od oficjalnych kłamstw, jakimi jest karmiona publika i tak zwany „zewnętrzny Kościół”, czyli zwykli ludzie, którzy nie mają pojęcia, co się dzieje.

Całe moje życie potwierdza, że Luter był wielki człowiekiem, występując przeciwko kultowi świętych i innym kryminogennym elementom katolickiej dogmatyki.

Aż się prosi o jakąś zabawną parafrazę wojennego powiedzenia „tylko świnie siedzą w kinie”. Na przykład – „tylko świnie kadzą figurom, gdy świat się wali pod ich murem.” Albo -„tylko świnie czczą świętych szczerze, gdy ich serca puste jak pacierze.” Przydałoby się coś krótszego, ale nie mam pomysłu.

Swoją drogą ciekawe, czy sekta „świętej Renaty” już zamówiła jakieś jej figury?

Bardziej się już Kościół Rzymsko-Katolicki nie mógł ośmieszyć.

Dodaj komentarz