Młodość

Muszę przyznać jedno – młodość i większość wieku średniego mi umknęły na uciekaniu przed wariatami z Opus Dei, walką z syndromem sztokholmskim i amnezją oraz wmówionymi mi fałszywymi wspomnieniami (bo rozumiecie, urojenia wariata to „prawda” i koniecznie trzeba mi je „przypomnieć”) i już minął czas na różne sprawy. Są to lata, których mi ci skurwysyny nie oddadzą, są to dzieci które się nie urodziły, są to też teksty, które już nie powstaną. Ale wbrew temu, co chce imbecyl Ryszard, nie zamierzam się załamać i popełznąć do Kościoła jako pokutująca była „kurwa”. Nie przyznam też, że którekolwiek z urojeń Renaty czy Rafała to prawda. I nie interesuje mnie, kto ich dofinansowuje.(1) To sprawa tych ludzi. Napisałam poprzednie wpisy, walcząc z syndromem sztokholmskim i wmówionymi mi rzeczami. A było ich bardzo dużo. Więc nie wszystko musi być prawdą, mogło mi się coś omsknąć. Prawdą za to jest mój stan cywilny i to, że w życiu nie przyjaźniłam się ani z panią Barbarą, ani imbecylem Ryszardem czy moją dawną katechetką. Tak samo nic nigdy nie miałam wspólnego z nikim ze schizofrenicznej rodziny Rafała i Renaty, czy nimi samymi. Ale jeśli ktoś chce, żebym umieściła jakieś sprostowania i będą zasadne, bardzo chętnie to zrobię.

Zamierzam cieszyć się tym, co mi zostało z życia, naśladując w tym moją starszą o trzynaście lat siostrę. Czyli pozostanę aktywna i będę trenować każdego dnia. No cóż, młodość i uroda przeminęła, nienawiść do PiSu i Kościoła Rzymsko-Katolickiego za to tylko wzrosła.

Trzymajcie się tam! I na pohybel skurwysynom!!!

I obowiązkowe „dla przypomnienia”, bo w życiu nie byłam i nie jestem związana z Rafałem:

⛧⛧⛧

(1) Dowiedziałam się jakiś czas temu, że wersja schizofreniczki Renaty i jej wielbiciela Nycza jest taka, że pomysły literackie, które podsuwałam różnym ludziom, należą do niej i usłyszałam je od niej. Dużo to tłumaczy, szczególnie niechęć do mnie osoby, która jak myślałam, ma dług wdzięczności, ale muszę kategorycznie zaprzeczyć, żebym kiedykolwiek kogokolwiek okradła z pomysłów. Nie rozmawiałam z Renatą nigdy na temat pisania, to jest to tępa klempa ze schizofrenią i jak każdy nieleczący się schizofrenik ma naturę Golluma i przypisuje sobie rzeczy, których nigdy nie zrobiła. Bardzo chętnie poddam się obozowaniu pracy mózgu, o ile Renata też będzie badana. Zobaczymy, kto jest schizofreniczka, która kłamie na temat autorstwa różnych utworów. Bardzo proszę, idźcie do sądu, udowadniać, że czarne jest białe, a białe jest czarne.

Dodaj komentarz