Przepraszaj Boga…

Kolejny raz katolicki ksiądz udowodnił, że nie powinno się klerowi powierzać nauczania i wychowywania dzieci. Dokładnie sprawa wyglądała tak, że uczeń szkoły specjalnej odmówił pokolorowania obrazka. Co zrobił ksiądz? Cytując dokładnie artykuł: „Śledczy ustalili, że duchowny „przycisnął i przytrzymał ręką jego głowę o blat ławki, uciskał przedramieniem jego szyję, wykręcał pokrzywdzonemu lewą rękę do tyłu oraz uderzył go kolanem w brzuch„. Koleżanka ucznia nagrała film, wiec szczęśliwie katolicki knur wpadł tak dokładnie, że nikt nie zdołał zakłamać rzeczywistości i nawet nie zaczął wmawiać, że to uczeń pobił księdza.

Jak ja to mogę skomentować? Umieściłam w poprzednich wpisach zgrubny profil typowego przedstawiciela kleru, więc nie czuję się specjalnie zdziwiona. Do Kościoła trafiają ludzie prymitywni oraz głupi. Jeśli się doda do tego zachwyt, że jakiś Dyzio spod jakiejś małej wsi został „wyświęcony”, to mamy przepis na psychopatę, który kieruje się impulsami (a impulsy w przekonaniu imbecyli kościelnych są wybaczalne), który nigdy nie uważa, że powinien się hamować, a raczej to niedobory intelektu nie pozwalają mu na odpowiednio szybkie wyhamowanie odruchów godnych dzikusa.

Uważam za poważny błąd w doktrynie to uparte robienie z księży nadludzi, którzy mają status na wpół boski. Któremu w żaden sposób nie można zaprzeczyć, bo będzie się mścił. Taki ksiądz będzie torturował psychicznie człowieka, żeby go złamać, żeby ten przyznał, ze czarne jest białe, a białe czarne i nigdy nic nie zweryfikuje ani nie sprawdzi.

Jakby co, chociaż nadal jestem ateistką, to zauważę, że luterańscy księża są ordynowani, a nie wyświęcani i nie uważają się za Bogów. W swoim Kościele mają status równy innym wiernym i mogą co najwyżej imponować wykształceniem.

Nie rozumiem, jak można pozostawać katolikiem, widząc, co te knury zrobiły i robią.

Dodaj komentarz