Prawda

Prawda jest taka, że zostałam zaszczuta przez rodzeństwo schizofreników z mojej podstawówki oraz Opus Dei wraz z Biszkoptem. Niestety religianci to ludzie tak głupi, że nie łapią konceptu choroby psychicznej. Kosztowało mnie to bardzo duża, praktycznie całe życie, bo zabobon ze schizofreników zrobił świętych, których należy słuchać i wypełniać ich polecenia co do joty.

Kosztowało to bardzo dużo nie tylko mnie, ale niszczone przez Rafała kobiety, które okręcił dookoła palca. Niektóre z nich są tak wredne, że nic nie zdoła zatrzymać topora, który Prokuratura.

Niestety schizofrenicy z mojej podstawówki mają urojenia. Przede wszystkim nikt nie powinien wierzyć, że są psychoterapeutami. Ich działania opierały się na moich notatkach z kryminologii, czyli przedstawiały cały wachlarz zakazanych i nieakceptowanych metod. Imbecyl Ryszard (Nowak, ale z Warszawy) nigdy nie był z żaden sposób związany z moją rodziną. Należy do sekty, którą stworzyła wokół siebie schizofreniczka Renata, a którą chroni Nycz, bo obecność „świętych” (a za takiego zawsze się podaje ktoś z zaawansowaną silną schizofrenią) w jego otoczeniu gwarantuje mu awans. To są ci źli ludzie, a nie moi przyjaciele metale.

Mój problem to nie tylko sfajczone obwody od szoku i próby samobójczej. Nie musiałam czekać aż dziesięciu lat na częściową poprawę. Zmarnowałam ten czas, bo imbecyl i schizofreniczka na tyle zaplanowali moją „terapię” – a ja jako ofiara syndromu sztokholmskiego wykonywałam ich polecenia. Jedyne, co mogłam zrobić, gdy mnie programowali, to – zgodnie z zaleceniami ludzi, którzy przygotowują osoby, które mogą wpaść w ręce terrorystów – wprowadzać własne zmiany w programie, które pozwolą mi przeżyć i w końcu wyjść z tego stanu. Studiowałam właśnie takie metody działania terrorystów i wariatów. Nie wszystko zrobiłam tak, jak chcieli moi oprawcy i jestem z tego dumna. Szkoda tylko, że nie mogłam dostać prawidłowej pomocy od mojego miejsca pracy. Biorąc pod uwagę, że nie łatwo odchodzi się z miejsca pracy szczególnie z amnezją i nie miałam, jak uciec przed nimi, nazwę tych sekciarzy i panią P. moimi porywaczami-terrorystami.

Jedyna krótsza droga prowadziłaby przez pomoc moich prawdziwych przyjaciół. Niestety sekta zwaliła na nich wszystko, co najgorsze i wykorzystała durnotę mojej koleżanki pani P., żeby mnie zniszczyć do końca, bo poszczuła na mnie osoby z mojej pracy. I przy mojej amnezji nic nie mogłam zrobić. Tak samo jak nie mogłam uratować w latach dziewięćdziesiątych moich przyjaciół, ludzi zaszczutych przez sektę, na których też jak na Adama zwalono wszystko i zaszczuto w nielegalnym linczu.

Pomogliby mi metale i ludzie naprawdę mi bliscy, gdyby nie to, że w oczach pani P. stali się głównymi winnymi mojej amnezji i mojego złego stanu psychicznego. Urobiony przez panią P. Rektor zadecydował – z tego, co mi powiedziano – o nie wpuszczaniu Adama do budynku. Prawdy to nie zmieni. To nie Adam jest winowajcą. Gdy Rektor cofnął decyzję, pani P. stała się oczyma i uszami sekty i gdy tylko się pojawił, zaczęło się ponowne zaszczuwanie mnie, tym razem z zamiarem doprowadzenia do mojej samobójczej śmierci. Taka jest zemsta schizofreników i sekty.

Pani P. pomimo swojej zdrady będzie musiała się pogodzić z tym, że nie wyjdzie za „norweskiego księcia” i że Rafał to naprawdę oszust i schizofrenik. Będzie musiała przyjąć do wiadomości, że nigdy nie było innych przyczyn do zawarcia z nim małżeństwa niż jego urojenia. Próbowałam jej o tym powiedzieć, ale wezwała na pomoc imbecyla Ryszarda, który zaszczuł z zemsty mnie i połowę Studium. Ten człowiek nigdy nie był w żaden sposób związany z moja matką i dobrze o tym wie, kłamie tak samo jak reszta sekty, bo nie chce, żeby prawda wyszła na jaw.

A prawda jest taka, że nigdy nie miałam nic wspólnego z sektą. Renata i Rafał to obce dla mnie osoby. Są tak samo złośliwi jak pani P. Mam nadzieję, że gdy dostanie ode mnie zaświadczenie o moim stanie cywilnym i dowie się, że z tej strony nie ma (i nigdy nie było) żadnych przeszkód, żeby się pobrali, to w końcu się ode mnie odczepi. Tylko obawiam się, że już nie będzie chciała Rafałka. Bo nie jest szlachcicem, tylko schizofrenikiem, a tylko na to patrzyła, w ogóle nie próbując go ocenić jako człowieka.

Co mogę jeszcze dodać? W życiu nikt jej nikogo nie przedstawi. Nie po tym, co zrobiła. Będzie musiała żyć z tym, że zniszczyła ludzi dla ułudy związku z „norweskim księciem”. Kolejna idiotka po pani Szkwał…

Nie będę robić eksperymentu z przyjęciem, żeby zobaczyć, co pani P. odpali, zresztą nikt nie chciałby jej oglądać. Zamiast tego prześlę jej w ostatni dzień zajęć (kiedy już nikt z sekty nie da rady mnie tak łatwo, gdy nikt nie widz, zaatakować) moją apostazję i zaświadczenie o stanie cywilnym, których treść świadczy o tym, że słyszała i opowiadała o mnie same kłamstwa o mnie, które usłyszała od ludzi z sekty Renaty, a przede wszystkim, dowie się, że od lat mogła wyjść za Rafała, bo nie był i nie jest – przynajmniej moim – mężem. Nie musiała mnie mordować razem z wariatami i „przypominać”, że jest moim „mężem” i „mamy” dzieci. Ciekawe, co zrobi.

Dodaj komentarz