Archiwum miesiąca: maj 2025

Delfin

W pewnym eksperymencie z delfinami, które próbowano nauczyć mówić, wzięła udział niedoświadczona badaczka, która przekroczyła etyczne granice takich badań. Zaczęła masturbować delfina, który się w niej zakochał. Chciała oszczędzić czas, który marnowano na przetransportowanie do osobnego basenu z samicami. Skończyło się to tak, że po zakończeniu eksperymentu, porzucony przez swoją ukochaną delfin popełnił samobójstwo. Delfiny są na tyle inteligentne, że jeśli wyczuwają olbrzymie zagrożenie lub życie staje się dla nich nieznośne, zanurzają się i przestają oddychać.

Ludzie w takich sytuacjach przestają jeść, więc dla osoby zastraszonej lepiej jest się roztyć, niż zagłodzić.

Takim chorym z miłości delfinem jest Ryszard. Jest to, jak już wspomniałam, imbecyl. Renata, jak to zwykle robią schizofrenicy, którzy chcą kogoś zmanipulować i wykorzystać w swojej intrydze, umówiła się z nim na rozbieraną randkę, a że i ona i jej brat są biegli w sztuce uwodzenia oraz ars amandi, uważa ją od tamtej chwili za niebiańską istotę, którą będzie mógł poślubić. Renata sprzedała mu bajkę o tym, że mąż ją bije i jest w małżeństwie nieszczęśliwa, więc jej imbecylny rycerz będzie mógł w niezdefiniowanej przyszłości uratować. Na razie ratuje swojego „anioła”, zaszczuwając osoby, które mu Renata wskaże i bezrefleksyjnie rozpowiada każde kłamstwo, które mu podsunie. Ryszard jest imbecylem, więc sam z siebie nie wpadłby na pomysł, żeby kłamać, że jest moim przybranym ojcem. Wykonuje polecenia bogini oraz robi wszystko, żeby ukryć jej rolę w tej sprawie. I zrobi dla niej wszystko i zabije się jak ten delfin, gdy zostanie ośmieszony i zabrany z otoczenia swojej bogini. To on i chora psychicznie zakonnica obwołali ją świętą po obejrzeniu prymitywnej sztuczki, którą wzięli za cud, podczas którego „cudownie zrosła się” karta.

Nycz(1) jest takim samym idiotą, który postępuje dokładnie tak samo. Też jest w niej śmiertelnie zakochany. I też wierzy, że w cud karcianej sztuczki.

Mam dla ludzi, których uwiodła Renata, bardzo złe wiadomości. Jej mąż jest schizofrenikiem i się wspierają. Postępuje dokładnie tak samo jak ona i zrobi wszystko, żeby jej oszustwa oraz kradzieże nie wyszły na jaw. Jest pewna reguła dotycząca nieleczących się schizofreników – zabijają zdrowych małżonków oraz zdrowe dzieci, bo po prostu nie są w stanie z nimi wytrzymać. Rozumieją się i mają dobre relacje tylko z innymi schizofrenikami. I tak jest w małżeństwie Renaty. Dzieci też chore psychicznie.

Renata nigdy się nie rozwiedzie. Nigdy nie wystąpi o unieważnienie małżeństwa. Stanowią z mężem parę, która się wspiera i doskonale rozumie. Jej opowieści o tym, że z mężem nie współżyje, to kłamstwa, które pomagają jej uwodzić coraz to nowych mężczyzn, żeby nimi manipulować oraz wykorzystywać ich wpływy. Kobietami manipuluje jej brat.

Jak bardzo można wierzyć tym ludziom, widać, gdy się spojrzy na moje zaświadczenie o stanie cywilnym. Naprawdę nie jestem złośliwą żoną Rafała, która mu nie chce dać rozwodu. On po prostu naprawdę nie chce z wami być, tylko was dyma, bo lubi seks i wasze wpływy w różnych środowiskach są mu potrzebne.

A poniżej ponownie zamieszczam moje zaświadczenie o stanie cywilnym, jak najbardziej aktualne. Możecie sobie znaleźć na blogu zdjęcie całości, tutaj tylko adekwatny fragment bez reszty danych.

⛧⛧⛧

(1) Nycz wierzył w to, co ci ludzie mu powiedzieli, jak usłyszałam. Zrobił trochę lepsze wrażenie, gdy już porozmawialiśmy szczerze. Ryszard podawał się za niego i nie mam siły edytować całego bloga pod kątem, co kto powiedział. Czytajcie to na zasadzie wpadania w mój subiektywny świat osoby zaszczutej przez schizofreników i ich sektę. Z tym, że nadal uważam, że Kościół ma dużo za kołnierzem i mam ochotę dorwać im się do gardła. Chociaż przyznaję, ze jako profiler, kryminolog oraz ofiara mogę cierpieć na ciężki bias, i może nie wszyscy zasługują na to, żeby ich natychmiast wsadzić do więzienia.

Stare, było

Rozmawiałam przed jego śmiercią z moim niedoszłym teściem, czyli panem Profesorem. Był to psychiatra bardzo zdziwiony tym, że możliwe jest spotkać aż tak zaniedbanych schizofreników jak Rafał i Renata. Ja z kolei dziwiłam się, że on się dziwi, bo dla profilera ich osobowości i wszystko, co robią, to po prostu kilka rozdziałów opisujących typowe zachowania i akcje ludzi ze schizofrenią. Psychiatrzy niewiele wiedzą o przestępstwach popełnianych przez psychicznie chorych i o typowych przypadkach.

Profiler i psychiatra mają dwa równe punkty widzenia. Psychiatra spotyka pacjentów miłych, przyciętych odpowiednio, którzy się leczą, bo nikt ich nie głaskał po główce. Są skruszeni i przerażeni. Ktoś ich nakłonił do pójścia do psychiatry i im towarzyszy w wizycie. Profiler dla odmiany ratuje ludzi prześladowanych przez schizofreników, których ludzie utuczyli do takich rozmiarów, że stali się demonami, które ani myślą się leczyć, tylko mordują ludzi. Są zachwyceni, że wszyscy im pomagają i nikt ich nie hamuje. Są też zachwyceni, że ktoś się zabija, że oni „wszystko mogą”. W moim przypadku tych schizofreników utuczył Kościół ze swoimi imbecylami, czy wariatami, oraz tabun durnych kobiet zakochanych w Rafale.

Schizofrenicy, którym wszyscy pomagają urzeczywistnić ich urojenia są potworami. Potworami są też osoby, które im pomagają. Schizofrenik zawsze znajdzie sobie wyjątkowo durne osoby, które jeszcze dodatkowo ściągnie do swojego poziomu.

Dla profil-era schemat, według którego schizofrenik dopada w pracy ofiarę, która odgrywa dużą rolę w jego urojeniach, jest czymś, co może skwitować „stare, było”. Z reguły schizofrenik przedstawia się jako „mąż” i urabia koleżanki oraz kolegów z pracy, żeby mu pomogli ratować „chorą żonę”. To jest tak klasyczny schemat, że nie mogłam zrozumieć, jak to się dzieje, że ludzie nie chcą zrozumieć, co do nich mówię, kiedy tłumaczę, jak niebezpieczne są dla mnie kontakty z tym schizofrenikiem. Ofiara nie może szybko zmienić pracy, więc zostaje zaszczuta aż do samobójstwa. Tym bardziej, że rodzina ofiary nie rozumie, co się dzieje i myśli, że ich krewna ma „problemy w pracy”, chociaż zgodnie z prawem pracy to osoby, które się przyłączyły do zaszczucia ofiary i wtrącają się w jej życie osobiste oraz decydują za nią, że ma rozmawiać z obcym, niezatrudnionym w jej miejscu pracy wariatem, popełniają przestępstwo i to oni mają problemy związane z łamaniem zasad, jakie obowiązują w miejscu pracy oraz w całym społeczeństwie. Przede wszystkim jest to poważne nadużycie władzy i bawienie się bezbronną ofiarą razem ze schizofrenikiem. Bardzo ich wszystko bawiło, byli zachwyceni, że mogą wyśmiewać i torturować ofiary zgodnie z zalecaniami schizofrenika. Nagle się okazało, że ogłada i wychowanie błyskawicznie potrafi się z niektórych ulotnić.

Odwiedziny schizofrenika w pracy to ostatni etap zaszczucia, który następuje po tym, gdy schizofrenik swoimi urojeniami oraz intrygami wygonił swoją ofiarę z innych środowisk i jest to ostatnie miejsce, gdzie może ją znaleźć. Jednocześnie atakuje ją w domu.

Po drodze jest jeszcze doprowadzanie do szaleństwa – bo jednocześnie z wmawianiem swoich urojeń też celowo kłamie w celu szybszego rozchwiania psychiki swojej ofiary, bo koniecznie chce ją „leczyć”.

Doszłam do ściany. Muszę pokazać temu schizofrenikowi, że mu się nie udało. Teraz moja kolej, i to on ma się albo leczyć, albo spierdalać z fandomu i się zabić. Może zabrać ze sobą swoje kochanki. Nie dbam o to, będę nawet szczęśliwsza, jeśli nie będę musiała ich oglądać. Tym bardziej, że wzięły radosny udział w mordowaniu mnie i okazało się, że ich osobowość to osobowość wściekłych suk.

I inaczej nie należy ich traktować.

Seks w wielkim mieście

Podejrzewam, że jestem jedyną osobą w fandomie, która nie spała z Renatą albo Rafałem. Za to, owszem, oboje mają bardzo silne urojenia na moim punkcie – w tym seksualne – którymi mnie zadręczają. Zgodnie z urojeniem Rafała brał on udział w zbiorowym gwałcie na mnie. Prawda jest taka, że ograniczył się do wepchnięcia mi przemocą penisa do ust, podczas gdy jego ojciec mnie trzymał. Potem Nycz zajął jego miejsce. Oprócz tego byłam jeszcze kiedyś przemocą zmuszona do wysłuchiwania, jak sobie wali konia. Złapali mnie jego przyjaciele i przemocą przyłożyli telefon do ucha. To jeden z wielu przykładów tego, jak moje prawa zostały ograniczone w czasie mojej pracy, za co odpowiadała głupota pani Iwony oraz Rektora, słuchającego urobionych przez sektę ludzi.

Wysłuchiwanie jęków Rafała jakoś nie przekonały mnie do jego wdzięków. Tak samo jak nie przekonały mnie napady seksualne, jakich się dopuścił w czasie konwentu, żeby tylko mojemu narzeczonemu udowodnić, że jestem jego „żoną” i zniszczyć mi życie. Naprawdę nie życzę sobie, żeby mnie próbował kiedykolwiek znowu pocałować.

Zastanawiam się, jak bardzo głupie i zdesperowane muszą być panie, które ulegają jego zalotom. Ale rozumiem, dlaczego mnie nienawidzą. Myliłam się, sądząc, że pani Szkwał znienawidziła mnie z powodu zazdrości o Piotra. Prawda, jak teraz myślę, była inna. Już na początku studiów, kiedy byłam jak najbardziej oficjalną narzeczoną Piotra, Pani Szkwał pod wpływem miłości do Rafała, dała sobie wmówić, że to Renata jest ukochaną Piotra, a ja jestem chorą psychicznie żoną Rafała. Mam dla niej złą wiadomość. Jej napady na mnie i to, że nie dała sobie wytłumaczyć, jaka jest prawda, są niewybaczalne. W momencie gdy kierowała nią nieprzytomna miłość do schizofrenika Rafała, to uczucie nie jest powodem, żeby ją ułaskawiono. Ma pełną odpowiedzialność karną, bo to co robimy pod wpływem miłości naprawdę zależy od nas i jest kwestią naszych wyborów. Panna hrabianka (co nie chciała księcia) też nie ma nic na swoje usprawiedliwienie. Kilka innych pań też nie da rady się wybronić.

Wydział Neofilologii naprawdę powinien lepiej sprawdzić stwierdzenia pani Szkwał i mnie chronić przed nią i schizofrenikami, którym zaczęła pomagać. Powinna wtedy być bardzo gwałtownie postawiona do kąta. Wszystkiej jej stwierdzenia prof. Harris powinna była zweryfikować wywalić ze studiów za to, że się na mnie bezlitośnie rzuciła. Nie było innych przeszkód, żeby za niego wyszła, oprócz jego schizofrenii, którą powinna była zacząć leczyć, a nie zamieniać się w podnóżek.

Mam kolejną złą wiadomość dla pani Szkwał. Dotyczy to też innych pań. Rafał to kurwa, która – jak to każdy schizofrenik – wejdzie do łóżka wszystkim, byle te osoby zapłaciły, albo pomogły mu spełniać jego potrzeby schizofrenika – czyli w tym przypadku nękać mnie jako chorą psychicznie „żonę”, bo takie ma urojenia. I jak każdy schizofrenik dąży do tego, aby świat dopasować do osobistego urojenia. Z tym, że nie wolno takim ludziom na to pozwalać, bo nigdy nie zacznie się leczyć.

W urzeczywistnianiu schizofrenicznych potrzeb Rafałowi pomaga także pewna panna hrabianka (bardzo zresztą dumna ze swojego szlachectwa) i oczywiście Rafał ją też regularnie dyma. Byłam zmuszona z nim rozmawiać, więc go pociągnęłam za język na temat różnych wydarzeń. Podejrzewam, że dyma jeszcze kogoś innego, ale na razie zachowam to podejrzenie dla siebie. Ale i tak można swobodnie założyć, że moje podejrzenie jest prawdą, bo wiem, jak działają schizofrenicy i co nimi powoduje. Te mózgi są chore na bardzo podobne sposoby, ale widzą to chyba tylko profilerzy.

Mam dla tych wszystkich pań bardzo złą wiadomość. Rafał od zawsze był do wzięcia. Gdyby brał odpowiednie leki, skończyłyby się jego urojenia na mój temat i przestałby je dymać, jednocześnie zasłaniając się miłością do mnie i że nie może mnie rzucić, bo jesteśmy małżeństwem i mnie kocha. Dymałby, już szczerze mówiąc, którą z nich kocha i z którą z nich chce być. Naprawdę nie jestem złośliwą wariatką, która nie chciała mu dać rozwodu. Po prostu nigdy nic pomiędzy nami nie było. Tylko jego urojenia nas łączyły.

Naprawdę gdyby tylko któraś z was postanowiła mówić prawdę i ze mną współpracować, miałyście swojego wymarzonego faceta, a przynajmniej jedna z was. Możliwe, że któraś z was, albo i wszystkie po kolei, byłyby przeszczęśliwa i nigdy się nie dowiedziały, że bajki o byciu geniuszem matematycznym, który nie skończył studiów, to częste urojenie schizofrenika. Możliwe że nie przeszkadzałoby, że pracuje jako magazynier. Możliwe też, że gdyby zaczął się leczyć jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, to jego mózg zachowałby umiejętność uczenia się i może nawet miałby jakąś edukację. Ale tak jak było, to się lenił, bo jak każdy inny schizofrenik nie lubi się wysilać. Bo i po co? Łatwiej wejść w posiadanie różnych rzeczy kradzieżą (aka „odzyskiwaniem swojego”) albo przez oszustwa.

Jedyne, co mogę zrobić, to wyrazić ubolewanie dla pań, które postanowiły słuchać Rafała i jednocześnie będąc we nim zakochane, wykonywały jego polecenia, polegające na rzucaniu się na moich narzeczonych i molestowaniu ich, aby mnie przekonać, że moi narzeczeni są niewierni i je wolą, a ja mam wracać do „męża”. Tylko idiotki bez kręgosłupa dają się wciągnąć w takie schizofreniczne intrygi. Bo w końcu i to udało mi się wyciągnąć z Rafała. Korzystałam z okazji, skoro już byłam zmuszona do tych rozmów i zostały złamane moje prawa człowieka oraz pracownika, to chciałam dowiedzieć się o nim jak najwięcej, chociaż opłaciłam to wielką traumą i problemami z pamięcią.

Wiem już o nim całkiem sporo, ale i tak wolałabym z nim nie rozmawiać. W cywilizowanym świecie, gdzie przestrzega się praw człowieka, nie musiałabym się z tym wariatem konfrontować. I jak się okazuje ani UW ani PW z winy panów profesorów zachwyconych Renatą oraz Rafała nie okazały się być miejscem, z którego bije cywilizacja. Spotkałam tam się z tak brutalnym, wulgarnym oraz prymitywnym zachowaniem, że wolę nie pracować na żadnej uczelni więcej. Parę moich koleżanek też rzuciło uczenie i wcale im się nie dziwię.

Mogę wam, drogie-niedrogie panie, tylko współczuć, bo spotka was tym razem tylko bolesne wyśmianie i wyrzucenie z kolejnego przyjęcia, jeżeli bezrefleksyjnie będziecie brać udział w „spisku” Rafała.

I inaczej niż do tej pory wszyscy będą rozumieli, co się dzieje i dlaczego to robicie.

Gangi kobiet

Jedną z formacji przestępczych, jakie opisuje kryminologia jest gang dziewczynek, lub rzadziej gang kobiet. Tworzą takie gangi niezbyt lotne i niezbyt dojrzałe panie, które skupione wokół swojej przywódczyni zmawiają się, żeby zniszczyć inną nielubianą przez przywódczynię kobietę lub dziecko.

Gangowi, który uparł się mnie zniszczyć, przewodniczy schizofreniczka Renata, a Krystyna i pani Szkwał są jej głównymi przyjaciółkami i wykonywczyniami poleceń. Z panią Szkwał znam się od czasów studiów i już wtedy bardzo aktywnie współpracowała z Renatą i jej sektą. O ile dobrze pamiętam, skupiła wokół siebie kilka idiotek z naszego wydziału, które też mnie tępiły. Jedna nawet posunęła się do tego, że postanowiła wytoczyć mi sprawę sądową, żeby „zrobić ze mną porządek”. Moja mama mnie reprezentowała, bo po zaszczuciu byłam w fatalnym stanie psychicznym i już wtedy miałam zaburzenia pamięci. Idiotka została ośmieszona, bo prawda nie może być zmieniona przez kłamstwa Renaty i jej gangu. O ile wiem, gang się potem na inspiratorce tego procesu zemścił, bo nie podtrzymywała już dłużej wersji Renaty. Moja mama wróciła z sądu, zaśmiewając się z przebiegu posiedzenia oraz Ryszarda, który prezentował urojenia Renaty, które nic nie miały wspólnego ze stanem faktycznym prezentowanym przez dokumenty. Oczywiście pani Szkwał do tej pory nie wie, a raczej nie dopuszcza do świadomości, dlaczego jej koleżance oraz Ryszardowi, który nigdy nie był z moją rodziną związany, nie udało się nas pogłębić sądownie.

Na terenie fandomu Krystyna i Harda Horda reprezentują interesy Renaty oraz jej sekty. Wszystkie te panie zmówiły się, żeby „ratować” Renatę, czyli „prawdziwą Yennefer” Sapkowskiego, a także rozpowszechniają urojoną przez Renatę „fatwę” czy też „klątwę Sapkowskiego”, wedle której wszyscy mają obowiązek mnie ignorować i nie wolno mnie wydawać. Sprawdziłam, zmowa idiotek działa. Ale cóż, nie przeszkadza mi to, bo wolę założyć swoje własne wydawnictwo i najwyżej wyciąć z rynku wydawnictwa, które mnie zignorowały. Mam zamiar podkupywać najbardziej znanych pisarzy. I teraz dla odmiany ja zrobię tym ludziom pracującym w tych wydawnictwach czarny PR, a na Public Relations i na psychologii tłumu znam się lepiej od przeciętnej schizofreniczki, która nimi manipuluje. O takiej zemście zaczęłam marzyć i mam nadzieję, że z pomocą przyjaciół uda mi się ją zrealizować.

Podsuwanie schematu postępowania hrabiego Monte Christo z pewniej francuskiej powieści jest jedną z metod psychoterapeutycznych, dzięki której można wyciągnąć z doła i myśli samobójczych ofiarę zaszczucia. Bo wiecie, zdrowy psychicznie człowiek się mści. A ofiara zaszczucia ma obowiązek się zemścić na tym kobiecym gangu oraz na pedofilu gwałcicielu z dzieciństwa, czyli Nyczu.

Wszystkie te panie są tak głupie, że nawet interwencje pisarzy, którzy lepiej od nich znają Sapkowskiego oraz mnie, zostały przez nie zignorowane. Wiem, że w Paradoksie pewien krakowski pisarz wydarł się na Renatę za udawanie mnie i opowiadanie o mnie kłamstw. Oczywiście, jak zwykle, gdy ktoś mówi coś niewygodnego dla sekty i Renaty, czy Rafała, zaczęły się fałszywe oskarżenia o gwałty i niszczenie człowieka plotkami. Wiem, że pisarz obraził się na fandom za takie traktowanie. I słusznie.

Zamiast „fatwy Sapkowskiego” ja ogłaszam „klątwę księżnej”.

Bardzo proszę, żeby wszyscy zaczęli temu kobiecemu gangowi tłumaczyć, jakiego koloru jest naprawdę niebo w naszym świecie, bo jak na razie siedzą w swoim lala land razem z idiotami z sekty i razem z nimi biją pokłony tępej schizofreniczce, która w swoim życiu nawet linijki tekstu nadającego się do druku nie napisała, a która – jak to schizofrenicy – żyje sobie wygodnie z oszustw. Bo schizofrenicy tak już mają, że jeśli się tylko da, nie będą się hańbić pracą, tylko żyć z oszustw. Pisać też nie będą, bo to za trudne i po co, skoro wystarczy nakłamać, że to się robi, a idiotki i tak kłaniają się w pas oraz biegają po fandomie, by poszczuć na mnie kogo się tylko uda. Jak rozumiem, urobiły sobie ręce po łokcie i nadal pracują nad „uratowaniem Yennefer” w pocie czoła. No cóż, powinny były przyjąć do wiadomości, że wszystkie oskarżenia wobec mnie wynikają z choroby psychicznej Renaty i Rafała. Schizofrenia paranoidalna to problem tych osób, a nie ja.

I ciekawe, czy idiotki z tego damskiego gangu, zmawiające się, żeby mnie zniszczyć, będą dalej twierdzić, że moje wpisy na blogu też zostały ukradzione tej kurewce Nycza, czyli Renacie, którą tak wielbią? Bo ja uważam, że nie. Jej wpisy nigdy nie miałaby takiej krytyki Kościoła, Nycza i jej samej, bo jej schizofrenia karmi się ich uwielbieniem po stworzeniu wokół siebie niebezpiecznego kultu ma w Kościele status świętej krowy.

Nie napiszę nigdy peanów na temat „świętej” i Kościoła, jakie zamawia sama Renata oraz Nycz. Ani nie będą za Renatę czy Rafała pisać, czego się ona i jej brat domagali, bo bardzo chcieliby zostać szanowanymi pisarzami, ale nic nie potrafią, tak samo jak nic nie potrafi reszta idiotów z gangu Renaty.

No więc, jak to jest? Czy mój blog to też plagiat? A może jednak potrafię pisać?

Bardzo proszę zapytajcie o to te zdemoralizowane idiotki z sekty.

Zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami Nycz znowu będzie chciał iść do sądu. Tym razem po zapowiedział mi, że publicznym zaprezentowaniu mojej apostazji oraz zaświadczenia o stanie cywilnym w czasie prelekcji (bo dokumentów na blogu nie przeczyta, bo nikt go nie zna, ja też nie, więc nie dostanie linka), będzie chciał, że mu sąd znalazł urojone dzieci, które mi przypisuje Rafał oraz wierząca we wszystko bez zastrzeżeń sekta Renaty. Tym razem przebieg procesu oraz orzeczenia sądu będą publikowane online, żeby wszyscy wiedzieli, o co chodzi i co się dzieje.

Lata temu już dokonałam oficjalnej, publicznej oraz jak najbardziej poprawnej pod kątem przepisów kościelnych apostazji, więc nie jestem katoliczką. Bardzo jestem ciekawa, czy nadal w tym czasie Nycz rozgłaszał, że jest moim „spowiednikiem”. Z tego, co usłyszałam, w moim imieniu „spowiada się” schizofreniczka Renata, która dobrze „wie”, co ma powiedzieć. A on mi „odpuszcza” te urojone grzechy. Ja rozumiem tę sytuację tak, że to są jednak grzechy Renaty, tylko znalazła fajny sposób na własną spowiedź, z jednoczesnym zrzuceniem różnych win na mnie.

Jeszcze raz przypominam, ani z Renatą, ani z Rafałem nie utrzymuję kontaktów. Tak naprawdę z mojego punktu widzenia poznałam ich i dłużej rozmawiałam w czasie zaszczuwania mnie i nękania w mojej pracy, co miało miejsce stosunkowo niedawno, biorąc pod uwagę historię zaszczuwania, które ma miejsce się od początku mojej podstawówki. Ryszard w końcu mi powiedział, jakimi imionami się posługują, a ja z trudem przypomniałam sobie nasze wcześniejsze spotkania, których nie było aż tak wiele. To jest reguła, że ma się problemy z przypomnieniem sobie, kim są prześladujący schizofrenicy. Kontakty z nimi są tak stresujące, że się takie wydarzenia wypiera. Wszystkie osoby, które wbrew moim protestom im pomagały, są nieodpowiedzialne i nie chcę ich oglądać.

Nycz mi potwierdził, że Renata i Rafał są osobami z mojej podstawówki, więc niech żadne z nich nie zmyśla, że Renatę poznałam dopiero w czasie studiów na Wydziale Psychologii. Ta tępa pizda nigdy nie studiowała i ona – tak samo jak jej brat – wyczerpują swoje możliwości intelektualne jako pracownicy sklepów.

Niech Renata odda ukradzione mi notatki oraz mój egzamin, który zaraz po zakończeniu egzaminu wyniosła z sali, do której nie nie miała prawa wejść. Oraz zaświadczenie o odbyciu praktyk nauczycielskich. To, że zamazała moje imię oraz nazwisko i napisała swoje nie znaczy, że kiedykolwiek studiowała Psychologię czy była studentką Anglistyki.

Zasady społeczne

Parę razy powołałam się na zasady społeczne, z których wywodzone są dopiero konkretne przepisy prawa. Nie chcę tutaj umieszczać wszystkich. Ale jest jedna, mówiąca o weryfikacji.

Kurwa, facet, jak ktoś ci podaje konto to zakładaj, że to jego konto, a nie moje. Znaczy się, owszem, jest zasada społeczna, która mówi, że masz prawo ufać ludziom, ale mówiłam, że facet jest dla mnie człowiekiem obcym i że pieniądze „na terapię” nigdy do mnie nie trafią.

Jest to schizofrenik, który owszem chce „leczyć” swoją ofiarę, która nie potwierdza jego urojeń, ale ja nigdy nie miałam obowiązku podjąć tej „terapii”. Przed tym skurwielem też ostrzegałam.

Kurwa, niech mi ktoś wytłumaczy, kto z was wszystkich zwariował. Ostrzegałam przed Renatą, Rafałem oraz cała sektą już w latach dziewięćdziesiątych. Ludzie wiedzieli, że jestem satanistką. Jak to się stało, że nagle autorytetem w moich sprawach stał się Nycz i pani Barbara?

Jak to się stało, że wszyscy oszaleli i postanowili skoczyć w dół króliczej nory i znaleźli się w jakimś pierdolonym lala land, w którym odebrano mi wszystkie prawa pod dyktando sekty?

A weźcie się odpierdolcie wszyscy.

Łapię kontakt z paroma przyjaciółkami z fandomu w czasie Polconu i tyle mnie widzieli. Zupełnie nie chcę rozmawiać z tym pisarzem, skoro postanowił karmić moich śmiertelnych wrogów, którzy po raz kolejny o mało co mnie nie zabili. Znowu uratowali mnie ludzie z Psychologii i zawrócili znad grobu. Ale tym razem już nic nie uda się odzyskać w moim życiu, bo jestem już kurwa za stara na zostanie matką.

Dlatego przeklinam debilizm pana pisarza! Jego głupota i upór, że wie wszystko najlepiej rozmawiając z sektą zamiast mnie zniszczyła mi życie.

Nie chcę tego pana oglądać. Nie chcę go oglądać od lat dziewięćdziesiątych, kiedy się zaczął miziać z tą sektą. Skoro wybrał już wtedy towarzystwo tych wariatów i nie zaczął niczego weryfikować, to niech spierdala. Jak już napisałam, jest szkodnikiem.

I niech zapamięta pan pisarz – pani Iwonka tylko mi się parę razy narzucała. Dwa razy poszłam do niej na konsultację, bo zapomniałam, kim jest. Ale to poszło z oficjalnej kiesy PW. Nie było regularnej terapii. Wszystkie pieniądze na to Rafał przechulał w fandomie popisując się, jakim jest bogaczem. To są też wyłudzone pieniądze przez oszusta. Jakbym się zgodziła na „terapię” u urobionego przez wariatów psychologa, to i tak oczekiwania były, że mam sama płacić.

Odmaszerować. Etyczny obowiązek poinformowania, że ktoś jest ofiarą oszusta znowu odfajkowany.

Zrywam ze zwyczajem pomagania ludziom. Nie było warto.

Obrazowanie mózgu

Przypomniałam sobie moją rozmowę z Rafałem, z której wynikało, że może być psychopatą, który w chwilach zagrożenia odgrywa schizofrenika, żeby go zostawiono w spokoju jako chorego psychicznie. Wtedy Rafała i jego siostry Renaty byłyby złośliwym odstawianie show na kimś, kogo postanowili zniszczyć już w dzieciństwie i złośliwie zrobili wszystko, żeby mi najpierw zniszczyć karierę sportową, życie osobiste, a później też karierę literacką.

Wiele przemawia za tym, że mogą pochodzić z rodziny przestępczej (zresztą to się nie kłóci z byciem schizofrenikiem). Ich ojciec według pewnej wersji ich opowieści miał być przestępcą zawodowym oszustem, a matka miała zarabiać prostytucją. (Przy okazji – dostałam potwierdzenie od znajomego biegłego, że faktycznie oboje notowani za takie akcje.) Oboje Renata i Rafał doskonale się bawią, zdobywając środki na życie oszustwem. Tak samo – jak usłyszałam – bawi ich kłamanie na mój temat, szczucie na mnie ludzi omotanych ich kłamstwami. Wedle tego, co mi powiedział Rafał, macie się na mnie za to, że nie zgodziłam się pracować dla niego jako prostytutka, bo chciał, żebym w ten sposób na niego zarabiała. Jakby mu nie wystarczało, że sam się kurwił.

Ich profil psychologiczny i postępowanie jest zgodne ze światem przestępczym. Tym bardziej, że usłyszałam od Rafała, że już ojciec uczył ich, że mogą wszystko robić, popełnić każde przestępstwo, ale wystarczy, że zrobią z siebie wariatów (chociaż nie muszą się starać już są), to unikną kary. Mogą być krańcowo zdemoralizowanymi schizofrenikami, ale równie dobrze mogą być psychopatycznymi imbecylami zachwyconymi taką przykrywką, do których nie dociera, co robią innym ludziom i są pozbawieni empatii. Chociaż to wszystko to też cechy schizofreników, nie tylko świata przestępczego. Chociaż schizofrenik zawsze zaczyna sobie tłumaczyć brak postępowania Policji czy Prokuratury tym, że „jest święty” oraz, że „wszystko mu wolno”. WIększość świata przestępczego składa się z ludzi chorych, więc bez przepisów, które pozwalałyby ich leczyć wbrew ich zgodzie lub wsadzać do więzień, nigdy się cywilizacyjnie nie wygrzebiemy z przerażającej polskiej zabobonnej rzeczywistości, a najzdolniejsi (którzy z reguły są celami ataków schizofreników) nigdy nie będą mieli możliwości zrealizowania swojego potencjału.

Dlatego naprawdę, gdybym miała decydować o ich losie, zaleciłabym obserwację psychiatryczną i pogłębiona diagnostykę z odpowiednim obrazowaniem mózgu. Brakuje mi tego do materiałów, które o nich zebrałam. Przy okazji można będzie zobaczyć, ile mózgu im zeżarła nieleczona schizofrenia. Alternatywnie można odciąć Renatę i Rafała od ludzi spełniających ich potrzeby schizofreniczne i obserwować, co się stanie. Schizofrenik, który został wyśmiany i pozbawiony możliwości dalszego okłamywania ludzi, bo nikt mu już nie wierzy, powinien się zacząć leczyć.

Moi prześladowcy próbowali za to zmusić mnie do samobójstwa, ale ja się po prostu wycofałam z życia fandomowego i zajęłam pracą. Ciekawe, czym oni się zajmą, jeśli celem i treścią ich życia jest nękanie ludzi zdolniejszych od siebie i okłamywanie ludzi na ich temat. Oraz oszukiwanie ludzi na znaczne sumy pienią∂zy. Ode mnie nic nie dostaną. Niech się nie łudzą. O mało mnie nie zamordowali, żeby przejąć mój majątek. Słyszałam już, że ktoś widział sfałszowany testament, którego nigdy nie napisałam.

Ludzie, którzy przelali im pieniądze, sądząc, że są moimi przyjaciółmi/rodziną/whatever są odpowiedzialni za zaspokojenie ich potrzeb schizofrenicznych oraz podkarmienie ich urojeń o ich znaczeniu. Winię ich wszystkich za to, że do tej pory nie udało się ich zmusić do leczenia. To jest ostatnia naiwność przyjąć randomowy numer bankowy od kogoś, kogo nie przedstawiłam jako zaufaną przyjaciółkę lub siostrę i sądzić, że jest prawdziwy. Tylko dlatego, że ktoś należący do jej sekty za nią poręczył i odepchnął mnie, żebym nie mogła uczestniczyć w rozmowie. Piotra też tak zrobiła. A żeby było jeszcze mniej przyjemnie schizofreniczka Renata użyła swojego konta bankowego z widocznym przelewem od Sami-Wiecie-Kogo, żeby udowodnić fanom, że jest „Yennefer”, którą trzeba specjalnie „chronić” przede mną. No pewnie, nie chce, żeby się jej oszustwo wydało, a ja najlepiej potrafię ją zdekonspirować, bo pewien człowiek myśli, że przelewy trafiły do mnie. I pewnie jeszcze trafiają na „psychoterapię u pani Iwonki”. Niestety schizofrenicy to urodzeni oszuści. Gratuluję panu pisarzowi tępoty oraz tego, jak chętnie został łosiem obrobionym przez sektę – którzy na nasze nieszczęście mają jednocześnie schizofrenię. Mnie jako ofiary nie interesuje w jakim stopniu za ich postępowanie odpowiada choroba. Szczerze, mam to w dupie. Ostrzegałam przed nimi.

Niech pan pisarz teraz się sądzi w Sądzie Cywilnym, żeby odzyskać tę kasę. Mnie to wisi, bo od urodzenia tylko liczę na siebie. Ale nie wybaczę nikomu aktywnego niszczenia mi życia przez karmienie tych schizofreników i utrzymywanie ich w samozachwycie. Won z mojego dworu!

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że przez cały czas, jaki minął od ich wygnania z mojej pracy, prowadzili swoją akcję dezinformacyjną na mój temat w środowisku fanów fantastyki. Pora, żeby ruszyła odwrotna fala plotek i żeby ludzie się dowiedzieli, kim są Renata i Rafał, i co oni zrobili oraz nie tylko mnie, ale też moim przyjaciołom.

Czas się mścić na skurwielach. Tępić skurwysyna oraz jego siostrę, a nie słuchać z zachwytem. Bo inaczej nie zaczną się tępa pizda z chujem leczyć.

Ostrzegałam przed nimi już dawno. Jeśli kryminolog mówi i ostrzega przed groźnymi wariatami, to wierzy się mnie, a nie zakochanej w Rafale pani Szkwał. To nie jest tak, że moje opowieści o niebezpiecznych ludziach można traktować, jak opowieści o Babie Jadze, której nigdy się nie spotyka w rzeczywistości.

Ale proszę bardzo, pewien pisarz w związku ze swoją głupotą trafił na listę osób, których także nie chcę oglądać. I chociaż nadal to pani Szkwał ma honorowe miejsce na tej liście zaraz po schizofrenikach Rafale oraz Renacie, to lokuje się gdzieś w okolicy pani P. oraz Krystyny. Zresztą obie te panie są karane przez fakt znajomości z tą szajką schizofreników. Renata i Rafał złośliwie manipulują nimi w sposób, który znowu jest charakterystyczny dla schizofreników – czyli wmawiają, ze interesują się nimi osoby, które w ogóle nie chcą ich znać. Celem takiej złośliwej schizofreniczki jest doprowadzić do takiego rozwoju akcji, że tylko ona ma męża i dzieci. Bo tylko jej jako królowej wszystkiego wolno być szczęśliwą. Przy okazji – schizofrenicy są przeszczęśliwi, jeśli mogą niszczyć innych ludzi. Ludzie którzy chodzą na ich pasku są nieszczęśliwi i nigdy sobie nie układają życia. Tracą życie na bezsensownych akcjach „ratowania” schizofreników i czekaniu na obiecanego księcia z bajki, który nic nie wie o tym, że miałby się zabić, gdyby przyjaciółka (a raczej zmanipulowana ofiara) schizofreniczki wyszła za kogoś innego.

Każdy kryminolog jest za tym, że każdego przestępcę karać więzieniem i najwyżej tam poddawać leczeniu psychiatrycznemu. Inaczej hoduje się przepełnione poczuciem bezkarności potwory w rodzaju Renaty oraz Rafała. Wiele razy od nich słyszałam, że gdyby byli karani, to by się leczyli. Kryminolog i profiler wiedzą, do jakich przestępstw potrafią się posunąć psychicznie chorzy. Wiedzą, że ich celem jest zabić osobę, na której punkcie mają urojenia. Słyszałam zapowiedzi śmierci wielokrotnie, włącznie z zapewnieniem, że Rafał „wie, że chcę dać mu się zabić”. Sama taka groźba jest przestępstwem, bo wywołuje stres i poczucie zagrożenia, ale w obecnym systemie stworzonym przez psychiatrów nie można takich ludzi karać. Rozmawiałam z psychiatrą, ojcem Michała, w porównaniu ze mną nic nie wiedział o schizofrenii. Może tylko, miał większą wiedzę o dawkowaniu leków w schizofrenii. Nie wiedział, jakie schematy zachowania są typowe, jakie są potrzeby schizofrenika i jak je realizuje. I co kontakt z nim robi innym ludziom. Studiowałam ten temat, aż „zrozumiałam” Renatę i byłam w stanie przewidywać jej posunięcia, bo dowiedziałam się, co nią kieruje. A kieruje zawiść – i stąd przypisywanie sobie rzeczy, które zrobili inni ludzie.

Czas, żeby kryminolog i profiler powiedzieli politykom, jakie przepisy dotyczące zdrowia psychicznego są potrzebne w Polsce. Nie powinni tego robić psychiatrzy, którzy nic nie wiedzą o tym, jak niebezpieczni potrafią być schizofrenicy i będą zawsze chronić pacjentów, żeby tylko któryś się nie zestresował. Ja po pierwszym samobójstwie osoby z mojego grona przyjaciół, która była nękana przez tę sektę, wiedziałam, że nie ma kogo gładzić po główce.

Śmierć społeczna

Wiem, bo mi powiedziano, że sekta schizofreniczki Renaty, który przypisuje sobie wszystkie moje atrybuty, skazała mnie na śmierć społeczną. Szczyciła się tym pani Barbara, która uważa, że Renata autentycznie jest „Yennefer” i że jej pewien pisarz bardzo dużo zawdzięcza, a ja miałam niby ukraść wszystkie jej „teksty”. Co gorsza pani psycholog Iwonka, jeśli dobrze pamiętam, również wierząc w to szczerze, zaatakowała mnie na terenie mojej pracy i koniecznie nalegała na leczenie wedle zaleceń schizofreników.

Więc mam prośbę do tego starszego pisarza, żeby przypomniał sobie, kto mu pomógł znaleźć pracę, gdy ją stracił i kto go zachęcał do pisania i kto był narzeczoną Piotra. Bo jak na razie spotykają mnie same afronty, a wiem, że sekta nie ustaje w próbach zemszczenia się na mnie za to, że nie chcę wyjść za Rafała, ani też nie chcę potwierdzić urojeń Renaty i zrobić z niej świętej Kościoła Rzymsko-Katolickiego. Nie interesują mnie, co te małpy robią, dla każdego profilera jest oczywiste, że gdy Kościół namierzy schizofrenika, to kończy się to umieszczeniem takiego zbira na ołtarzach, bo głośno i dobrze o sobie mówi, oraz przypisuje sobie różne cuda, ale niech się w końcu ode mie odpierdolą. Co robią u siebie w Kościele i jak zarabiają pieniądze na „cudach” to ich sprawa, ale proszę mnie nie mieszać.

Czas już z tym skończyć. Mam dosyć tej sekty siedzącej mi na karku i uniemożliwiającej spokojne życie. Kiedy już zniechęcili mnie do pisania i wycofałam się z fandomu i tak mnie wyśledzili w pracy i zniszczyli życie po raz kolejny. Tym razem najbardziej boleśnie, bo z powodu traumy, amnezji oraz syndromu sztokholmskiego straciłam kluczowe lata życia i nie założyłam rodziny, ani nie urodzę już dziecka.

To co ta sekta bredzi jest nieprawdą. Nie mam męża, nie mam dzieci. Nie jestem plagiatorką. Za to przeżyłam piekło podczas, którego próbowano na mnie wymusić zostanie niewolnicą Renaty i Rafała, za których miałam pisać i którzy mieli swoimi nazwiskami firmować moje teksty.

Czas już rozpuścić języki i opowiedzieć, kto jest kim w fandomie. Kim ja jestem, a kim jest Renata i Rafał. Kłamcy mają iść precz z fandomu. Dosyć już ludzi zaszczuli, dosyć już zła z ich powodu mnie spotkało. Mam prawo przynajmniej jesień życia spędzić szczęśliwie, a nie stać w drzwiach z gazem pieprzowym w ręce, bo zadzwonił domofonem ktoś, kto nie był umówiony i boję się, że schizofrenik przyszedł mnie zabić. Dla ludzi prześladowanych przez schizofrenika to normalność, że koło drzwi trzymają gaz pieprzowy. Zagrożenie jest realne.

Przy okazji – uważajcie na oczy. Machinalnie możecie wypuścić minimalną ilość żelu z opakowania i nanieść sobie na spojówkę z ręki. Myć ręce bo kontakcie z takimi środkami zawsze. Piecze jak cholera, jak to stężona kapsaicyna.

Bardzo proszę, żeby wszyscy ludzie zaczęli w końcu kłamstwa Renaty weryfikować. A wspomniany pisarz, bardzo proszę, żeby obdzwonił zaprzyjaźnione wydawnictwa i zapytał ludzi tam pracujących, kto ich zdaniem jest „Yennefer” i co wiedzą o tak zwanej „fatwie” Sapkowskiego, wedle której nie wolno mnie wydawać, bo zniszczyłam Yennefer i ukradłam jej teksty. Warto, żeby się dowiedział też, kto roznosi te kłamstwa.

Hospicjum

Zgodnie z podręcznikiem profilera lekarze nie są wcale tak bardzo inteligentni, jak im się to przypisuje. Medycyna jest prosta – wystarczy zakuć na pamięć, a potem posługiwać się standardami medycznymi, czyli wbitymi na blachę zaleceniami, kiedy i co robić. A i tak lekarze kierują się swoim widzimisię i robią wszystko po łebkach. I nie zdziwcie się – psychiatrzy i ginekolodzy są najgłupsi. Pierwsi wierzą, że ludzie powiedzą im, co im jest (dobre sobie, najczęściej pacjenci są są zagubieni i przerażeni, więc to podejście jeszcze im szkodzi), więc tym chętniej łamią wszelkie zasady i wpadają w sidła schizofreników i pomagają im zabić ich ofiary. Takim głupim psychiatrą był mój niedoszły teść, który dopiero będąc w hospicjum dowiedział, co narobił rozdzierając mnie i swojemu synowi serce, a wszystko pod dyktando schizofreniczki, która „wiedziała” lepiej, kto kogo kocha i kto z kim powinien być. Argumentem mojego niedoszłego teścia było, że tak będzie lepiej, a jego „syn wyjdzie za szlachciankę”. Był wobec mnie tak wrogi i agresywny, że stwierdziłam, że się maskował do tej pory. I że wolę nie mieć takiego teścia.

Poróżniła nas oczywiście schizofreniczka Renata i było to jej kolejne złośliwa intryga, ojciec mojego miłego uwierzył, że wolałabym być z kimś innym, i dlatego mnie zaatakował. Niestety pani Szkwał była zakochana – i pewnie nadal jest – w charyzmatycznej schizofreniczce Renacie (albo też i w Rafale) i tylko jej (jemu) wierzy. Nie udało się wybić jej z głowy różnych fałszywych przekonań i nadal tylko do niej biega po informacje i instrukcje, zresztą pare moich koleżanek też tak robi.

Ojciec Michała już stojąc nad samym swoim grobem mnie przeprosił. Nie zdawał sobie sprawy, że pewne informacje nie pochodziły ode mnie i że jego akcje skończą się też próbą samobójczą jego syna, który nigdy nie powinien być łączony na siłę z pizdą, którą musiał zwalać z kolan. A ja miałam złośliwą satysfakcję, że dopiero wtedy zdał sobie sprawę z moich arystokratycznych koneksji.

Równie głupi jak psychiatrzy są ginekolodzy – ci dla odmiany wierzą, że kobiety same rodzą. Tę specjalizację też wybierają najgłupsi ludzie. Brzmi jak stereotyp, ale oparte jest na badaniach naukowych i ta wiedza pomaga profilerom przewidywać wydarzenia i tworzyć profile psychologiczne. Nie jest to łatwe – trzeba było wbić na pamięć chyba ze sto podręczników (i tylko trochę przesadzam) takich zasad oraz typowych schematów wydarzeń, żeby móc myśleć o podejściu do egzaminu profilera.

Zrobiłam to, wykułam, zdałam. I tym bardziej mnie wkurwiają durne picze-psychoterapeutki, które łamią wszelkie zasady diagnostyki i postępowania z pacjentem, bo się zakochały w schizofreniczce. Akurat zgodnie z profilem psychoterapeuta powinien być wybitnie inteligentny i wysoce etyczny, więc powinien u siebie zaobserwować emocje związane z zakochiwaniem się w charyzmatycznej schizofreniczce, takiej jak Renata, czy też schizofreniku jak Rafał i czym prędzej się wyplątać z tej znajomości. Wiedząc, co zrobiła pani psycholog, mająca pod swoją opieką SJO, mogę tylko jedno powiedzieć, „wypierdalaj z zawodu, jesteś za głupia, żeby to robić.”

I jakby co, to napisałam po ostatnim moim kontakcie z tą psycholog, że nie jest moim psychologiem. Ciekawe, jakie jeszcze zasady związane z tym zawodem złamie, bo poprosi ją o to Renata lub Rafał.

Poniżej zrzut ekranu, żebyście mieli pewność, że zerwałam kontrakt „psychoterapeutyczny” (chociaż ta pani występowała tylko w roli konsultantki, bo oficjalnie tylko taką usługę kupuje PW) i nie ma prawa o mnie się wypowiadać, czy udawać mojego psychologa. Ani mi narzucać swoich usług, czy nazywać się moją psychoterapeutką.

Już po wcześniejszym kontakcie z tą panią, po którym się o mało nie zabiłam, wysłałam bardzo podobny email. Miałam szczęście trafić do pani Kasi i ona mnie uratowała, łapiąc się za głowę, co to za historia. Pani Iwona nie miała prawa mnie dalej nękać na zlecenia schizofrenika Rafała, a byłam zmuszona do rozmów z nią – chyba że ktoś się pod nią podszywał, bo to były kolejne wymuszone na mnie rozmowy telefoniczne, w czasie których się dramatycznie broniłam i walczyłam o przeżycie, więc nigdy nie można mieć pewności.

Panowie profesorowie

Jak już napisałam, prześladuje mnie schizofreniczna sekta Renaty oraz Rafała, ale nie tylko oni poddawali mnie torturom psychicznym (fizycznym też – bo za takie mam uniemożliwienie skorzystania z toalety, szczególnie w stanie, kiedy cierpiałam na krwotoczne miesiączki).

Niestety sekta urobiła też durnych panów profesorów, którzy szczerze wierząc, że Renata jest utytułowaną psychoterapeutką poddawali mnie „psychoterapii” pod jej dyktando. Czyli byłam nie tylko nękana i niszczono mi psychikę wmawiając chorobę psychiczną, oraz że ludzie niespokrewnieni ze mną mają prawo decydować o moim życiu, byłam brutalnie molestowana w celu przekonania mnie, że byłam kiedyś „prostytutką” i że pochodzę z marginesu społecznego. Poprosiłam Straż o podanie nazwisk tych ludzi Policji.

Takie rzeczy nie powinny uchodzić na sucho. Przeszłam piekło w miejscu pracy i należy się zacząć na tych ludziach mścić. Powtórzę jeszcze raz „Release the Kraken!”

Żadne metody psychoterapeutyczne nie zakładają wyśmiewania, poniżania osoby, której podobno chce się pomóc. To co mnie spotkało świadczy tylko o bardzo niskim morale oraz prymitywizmie kadry profesorskiej PW, która nie czuła żadnych oporów przed niszczeniem jednej z lepszych pracownic SJO pod dyktando schizofrenicznej sekty.

Jest to coś niewyobrażalnego, szczególnie w warunkach miejsca pracy, gdzie wszelkie akcje niedotyczące mojej pracy i inspirowane przez osoby spoza miejsca pracy powinny być od razu ukracane. Fakt, że brał w tym udział sam Rektor już zupełnie jest skandaliczny.

Teraz ja będę z tych chujów rechotać.

Karaczany

Jak już wiecie mam problemy ze schizofrenicznym rodzeństwem z mojej podstawówki. Nigdy się z nimi nie przyjaźniłam. Renata nie jest i nigdy była moją przyjaciółką, a Rafał nigdy nie był bohaterem mojego romansu. Dostali jednak tyle pomocy od ludzi, którzy im uwierzyli, że prawie doprowadzili do mojej śmierci. I to dwukrotnie.

Dla ludzi, którzy naukowo zajmują się schizofrenikami, nic z tego, co robią nie jest zaskoczeniem. Charyzmatyczni schizofrenik tworzy wokół siebie kult i podaje się za osobę, którą nie jest. Ludzie zakochani w schizofreniku bezrefleksyjnie powtarzają największe bzdury i pomagają schizofrenikowi spełnić wszystkiego jego schizofreniczne potrzeby, w tym potrzebę zaszczucia na śmierć osoby, która jest jego obsesją, a jednocześnie jest to najczęściej osoba, której atrybuty sobie schizofrenik przypisuje, bo jej zazdrości.

Moja prześladowczyni, Renata, w życiu nie studiowała niczego, nie mówiąc już o psychologii czy anglistyki. Ale pomimo braków w wykształceniu ma dookoła siebie osoby, które są tak samo przez nią ogłupione i bezmyślne, jakby byli karaczanami. Dla mnie są to durne insekty i nie zamierzam się nimi przejmować.

Schizofrenik uwodzi wszystkie osoby, które mogą pomóc mu w zrealizowaniu jego schizofrenicznych potrzeb – czyli przede wszystkim udowodnieniu, że to on jest zdrowy i to on ma te cechy, o które jest tak strasznie zazdrosny i za które nienawidzi swojej ofiary, która ma zginąć i oddać wszystko, co posiada schizofrenikowi. Tak działa chory mózg schizofrenika.

Schizofrenik dba o swoją atrakcyjność w sposób przesadny, jest to jedna z rzeczy, pielęgnacja urody, to coś co zajmuje schizofrenikowi dużo czasu. Schizofrenik będzie się głodził, byle tylko uchodzić za atrakcyjnego. Uskrzydla schizofrenika fakt, że jego ofiara się zaniedbuje, a on jest „lepszy”, bo ma szczupłą sylwetkę i atrakcyjną twarz. Zaszczuty człowiek ma w dupie to jak wygląda. Byleby był czysty (a i to nie zawsze mu się udaje) i żeby miał czyste ubranie (a i tutaj mogą pojawić się problemy, bo nie przyjrzy się temu, co na siebie zakłada). Człowiek przechodzący traumę, zaczyna się objadać, bo dostatek jedzenia dla starszych struktur mózgu oznacza bezpieczeństwo. Ofiara traumy zawsze gromadzi jedzenie, tyje i nie da się temu zapobiec. Obowiązkiem psychoterapeuty jest pomóc ofierze przejść przez ten etap i sprawić, żeby zaczęła (znowu) trenować. Sport leczy straumatyzowany mózg i zaleca się godzinę ruchu dziennie.

A jak to się dzieje, że „moi” schizofrenicy tak udanie manipulują otoczeniem? Niestety chodzi o miłość. Nycz jest zakochany w Renacie do szaleństwa i wierzy jej we wszystko, co ta mówi. Nasze mózgi głupieją pod wpływem miłości i bezkrytycznie przyjmują za pewnik, że wszystko co mówi obiekt miłości jest prawdą. Zakochują się też głupi psychoterapeuci, również kobiety. baby niestety w dużej części, jak twierdzą psychiatrzy, są bi – nawet te, które w życiu by nie nawiązały relacji opartej o seks, przyjaźnią się intensywnie z kobietami, które im sę podobają. tak jest też w przypadku pani psycholog, która mam pod swoją opieką SJO. Jest szaleńczo zakochana Renacie, która zmanipulowała ją i i owinęła dookoła palca. Każdy schizofrenik jest w stanie stworzyć piętrową intrygę, aby tylko osiągnąć swój cel i pomagają schizofrenikowi w tym ludzie, w tym konkretnym przypadku ma na swoje usługi całą swoją sektę ludzi chorych i głupich, którzy są przekonani, że jest „żywą świętą” i że należy ją chronić. Takie zapewnienie „ochrony” wpisuje się idealnie w potrzebę paranoicznego schizofrenika, który przeżywa lęki związane z jego chorobą, chociaż jeszcze bardziej pragnie zniszczyć obiekt swojej obsesji i przejąć wszystko, co posiada ta osoba. Ten lęk to tak naprawdę świadomość, że jego urojenie to tylko urojenie i potrzeba zlikwidowania źródła dysonansu – czyli zabicia osoby, której schizofrenik zazdrości i której atrybuty przejmuje. W chwili, gdy schizofrenik dochodzi to wniosku, że osiągnął status swojej ofiary i się nią stał, morduje swoją ofiarę bez najmniejszych zawahań. Wcześniej uczy się od swojej ofiary (swoich ofiar), jak ją (je) udawać.

Schizofrenik nie tylko uwodzi ludzi, którzy mogą mu pomóc realizować jego obsesje i niszczyć ludzi, którzy mu „zagrażają” – a tak naprawdę po prostu są osobami, którym schizofrenik zazdrości. W każdej chwili schizofrenik jest gotowy wskoczyć do łóżka z każdym człowiekiem, bez względu na płeć, który jest mu potrzebny. Schizofrenik nie ma najmniejszych sentymentów, jeśli jego kochanek lub kochanka przejrzy na oczy jest tak samo brutalnie atakowany i mordowany jak obiekt obsesji. Ktoś kto wcześniej pomagał schizofrenikowi zostaje kozłem ofiarny, na którego zostaje zwalona cała wina.

Ślepe zauroczenie Renatą sprawiło, że wspomniana już przeze mnie pani psycholog wyrzuciła przez okno wszystkie zasady psychoterapeutyczne i diagnostyczne. Dała się namówić na polowanie na mnie na korytarzu mojej pracy. Byłam brutalnie atakowana przez osobę, która nie miała prawa ani podstawa do tego, żeby w ogóle wyjść z gabinetu i się mną zainteresować. Ta pani nie miała prawa powtarzać urojeń pani Renaty jako swoich ustaleń z terapii Policji, ani okłamywać profilera policyjnego. Tak samo zakochany w Renacie jest/był Rektor, czy też inni profesorowie, i tak samo jak pani psycholog postanowili złamać wszystkie przepisy, w tym też prawo pracy.

Nie zrobiła nic takiego, żeby nagle w mojej pracy pojawił się patrol Policji i żeby była przez obcych mi ludzi oraz mojego formalnego pracodawcę (wbrew woli szefostwa SJO, czyli mojej jednostki, w której bezpośrednio pracuję, a która o tych oskarżeniach nic nie wiedziała i mnie potem broniła) brutalnie nakłaniana do położenia się w szpitalu psychiatrycznym. Imbecyl Ryszard nie jest moim „opiekunem prawnym”, nie jest nikim z mojej rodziny, nie jest moim „ojczymem”. Nigdy nie miał romansu z moją matką. Nie było żadnego wyroku Sądu Opiekuńczego, który był stwierdził moją niepoczytalność i nakazał leczenie psychiatryczne. Rafał nigdy nie był moim mężem. Wszystko, co się działo, wszystko, co powiedziano, to piętrowe intrygi sekty Renaty, która postanowiła „bronić” tę charyzmatyczną paranoidalną schizofreniczkę. I nikt z panów profesorów nie powinien był chodzić na sznurku wariatki Renaty ano jej brata i umożliwiać zaszczucie mnie na śmierć. Nikt nie powinien blokować działań Straży Akademickiej, która nic nie mogła robić poza rejestrowaniem przestępstw, które były na mnie popełniane. Bo zgodnie z przepisami Straż Akademicka ma obowiązek współpracować z Policją, a ja zgłosiłam Straży popełnione przęstepstwo, skoro Rektor nie chciał powiadomić Policji.

Nic z tego, co ta sekta twierdzi nie jest prawdą. Renata udaje moją przyjaciółkę, chociaż nigdy się nie kontaktujemy, w dwóch celach – po pierwsze ta fikcja jest jej potrzebna, żeby móc oskarżać mnie o plagiaty i niszczyć moją karierę pisarską, a po drugie podaje różnym osobom, z którymi miałam kontakt i które były mi winne pomoc, swój numer konta, twierdząc, że jest moim kontem. Jeśli widzieliście na jej koncie przelew od pewnego pisarza, to nie dlatego, że mu w czymkolwiek pomogła. Jest po prostu schizofreniczką, która zrealizowała kolejny etap swojej intrygi, która ma na celu stanie się mną i przejęcie wszystkiego, co moje. I dodatkowo sobie wygodnie żyje, nie ruszając nawet palcem, co też jest celem każdego schizofrenika, który dzięki temu czuje wyższość i przeżywa swoje uniesienia. Schizofrenicy kradną na potęgę i popełniają wszystkie możliwe oszustwa, a zakochani idioci im to umożliwiają i za nich ręczą.

A pani psycholog, która się nie zorientowała, że się zakochuje w jednej z najgroźniejszych schizofreniczek w Polsce, należą się baty od Policji i rechot wszystkich fanów, którzy lepiej weryfikowali fakty od tej zakochanej idiotki.