Z annałów najgorszej rodziny świata

Doszło mojej uwadze jakiś czas temu, że moja matka wyprowadzała z naszego rodzinnego budżetu całkiem spore sumy pieniędzy. Z początku myślałam, że chodziło o pomaganie schizofrenikom, którzy pozowali na biednych, ale wyprowadzono mnie z błędu.

Okazało się, że moja naiwna matka zaufała zapewnieniom schizofreników, Nycza oraz schizofreniczki Barbary o szaleńczej miłoście mojej i schizofrenika Rafała. Jeszcze raz kurwa składam dementi. W życiu nic mnie z tym imbecylem i schizofrenikiem Rafałem nie łączyło. Za to ukradł mi bardzo dużo pieniędzy i zniszczył mi życie przedstawiając się wszędzie jako ktoś, kto ma prawo o mnie decydować i kto jest moim mężem. A całe grono zawodowych katolików mu w tym pomagało.

Pomińmy na razie fakt, że nie miał prawa decydować, nawet gdybym miała amnezję i byłby moim mężem, ale nie był moim nikim, nawet ani razu się z nim nie umówiłam. Wszelkie jego narzucone mi odwiedziny w domu, gdy byłam małą dziewczynką, przypłaciłam rozstrojem nerwowym i próbą samobójczą. O mało nie umarłam z powodu tępoty mojej matki, która uwierzyła, że był między nami jakiś seks. Nie rozumiem, jak mogła być taka głupia, żeby uwierzyć w to, że jako dziewięcioletnia dziewczynka miałam być tak ponad wiek rozwinięta, że odbyłam stosunek ze starszym o dwa lata kolegą. W życiu nic takiego się nie wydarzyło, to wszystko były jego urojenia i nic poza tym. Gdybym ja coś takie usłyszała, to wysłałabym takiego gnoja do psychiatryka, albo oskarżyła gnoja o gwałt, bo dziewięcioletnia dziewczynka na pewno sama w tym nie wzięłaby udziału. Reakcją mojej matki było wydać mnie za niego mąż. Na całe szczęście nigdy nie byłam własnością tej idiotki, ani nie było żadnego seksu, bo to wszystko były urojenia całego gangu schizofreników. Obrazą rozumu jest też zabobonne wiejskie przekonanie, że utrata dziewictwa jest tak ważną sprawą, że trzeba dziewczynkę zmusić do przyjęcia za męża imbecyla i schizofrenika w jednym. A także zniszczyć jej plany kariery sportowej.

Wypieram się ludzi, którzy byli tak głupi, że zamiast ratować mnie przed tym gangiem schizofreników, uparli się, że będą realizowali co do joty wszystkie ich chore pomysły, żeby zachować się zgodnie z jakimiś średniowiecznymi regułami tego, co należy robić i trząść się nad urojoną utratą dziewictwa. Zniszczyli mi życie, zniszczyli też innym osobom życie. Stan w jaki mnie wpędzili nazywa się zabiciem psychiki i jest karane jak zabicie człowieka.

Nie wiem, jak to jest możliwe, że nie dostałam odpowiedniej ochrony przed tym gangiem schizofreników. Nigdy nie byłam nawet dziewczyną Rafała, jego sympatią, nie byliśmy nawet na jednej randce. Nie było żadnego seksu, bo seksem nie nazwę gwałtu oralnego czy zmuszenia mnie do słuchania, jak wali sobie konia. Za to wszyscy bez wahania zawsze przelewali i dawali do łapy spore sumy pieniędzy, którymi dzielił się z możnym protektorem z Kościoła, który mu te wszystkie oszustwa umożliwił.

Pewien hierarcha bardzo dobrze zarobił na niszczeniu mi życia i okradaniu mnie z pieniędzy. Mam nadzieję, że w życiu już go nie zobaczę. Gówno mi zrobi po mojej apostazji. Tak samo gówno mi zrobi wariatka Barbara, która uparcie opowiada, że była na cywilnym ślubie, którego nie było, albo że niedawno rozmawiała z moją matką, która nie żyje od roku 2000.

Mam nadzieję, ze to zamyka ten rozdział mojego życia i już nikt mi nie będzie wmawiał, że powinnam z Rafałem być parą i że „kochamy się od dzieciństwa”. Nienawidzę skurwiela od dzieciństwa. Tak samo jak nienawidzę Kościoła, który utrzymuje go bez leków, bo uważa go wtedy za świętego i wykorzystuje do swoich guseł i awansów.

Więc cokolwiek hierarcha zrobi, żeby zarobić na kasę, którą dostał od schizofreników (bo to wykorzystywanie idzie w obie strony i Kościół spełnia ich fanaberie i utrzymuje w zadowoleniu, żeby się nie buntowali) i tak za Rafała nie wyjdę. A moja matka miała obowiązek ze mną wszytko weryfikować, a nie wierzyć, że „straciłam pamięć” i że ten kutas jest mi przeznaczony. Od zawsze mówiłam, że to urojenia wariata i że schizofrenicy zbijają się w grupy, bo świetnie się rozumieją. Zdrowy człowiek z nimi nie wytrzyma. Ale mnie Kościół za mówienie prawdy zabił, bo zabił mi psychikę.

Na całe szczęście przeleciałam im pod radarem, odzyskałam pamięć na tyle, że mogę znowu podjąć z nimi walkę i mam pod ręką zaświadczenia apostazji oraz stanu cywilnego. Więc powiem dumnie – nie jestem katoliczką i nie jestem „żoną” Rafała i nigdy nie będę. Szkoda tylko, że kurwy kościelne zniszczyły mi życie próbując udowodnić, że ich urojenia są prawdą, czy też dążąc do tego, aby w swoim tępym schizofrenicznym uporze je zrealizować.

Tak więc Nycz, Kościół, schizofreniczka Barbara i inni wariaci mogą się cmoknąć tam, gdzie słońce nie dochodzi i się ode mnie odpierdolić. A różnym tępym pipom zakochanym w Rafale mówię, gnój jest do wzięcia od zawsze, tylko ma schizofrenię.

Będę domagać się odszkodowania nie tylko od Kościoła, ale od też od Państwa Polskiego, bo brak odpowiednich przepisów, które zmusiłyby te osoby do leczenia, spowodowało złamanie moich praw człowieka i doprowadziło do sytuacji, kiedy Policja mogła tylko z przerażeniem patrzeć, jak jestem ponownie zakatowana na terenie kolejnej uczelni przez wariatów i ludzi znajdujących się pod ich wpływem, których technicznie też się uważa za chorych, bo tak się odkleili od rzeczywistości.

Nie chcę już kiedykolwiek pracować na terenie, który jest jednocześnie częścią Polski i jest eksterytorialny. I gdzie decyduje o moim życiu bełkot schizofreniczki Barbary czy jakiegoś hierarchy. Nigdy w życiu.

Kurwa, co za świat, żeby urojenia kolegi z podstawówki zniszczyły mi życie, bo cała masa kościelnych wariatów uparła się, że albo muszę za niego wyjść, albo iść do klasztoru lub – jeszcze lepiej – na służbę w Opus Dei.

Na całe szczęście straciłam dziewictwo z kimś innym (synem profesora psychiatry, który też jest lekarzem), ale tutaj durna moje rodzina (pewnie pod wpływem bełkotu schizofreników) zdecydowała, że mam z nim rozstać i być już zawsze nieszczęśliwa. Mam szansę być szczęśliwa (chociaż nie tak jakbym była, gdyby moja matka trafiła do psychiatryka, gdy byłam dzieckiem, bo na to zasługiwała), ale tylko dlatego, że bardzo dużo osób zaczęło mnie wspierać wbrew „woli mojej matki”, szanując moje zdanie.

Wszystkim ludziom, którzy mnie nie wspierają, mogę tylko pokazać palec i wysłać w drogę.

Dodaj komentarz