Imbecyl

Nie wiem, czy już o tym gdzieś wcześniej nie pisałam, ale najwyżej napiszę jeszcze raz. Warszawskie konwenty są kontrolowane przez sektę Opus Dei i oni trzęsą tymi imprezami. A z kolei Opus Dei (razem z „Biszkoptem”, który też należy do tej sekty) rządzi schizofrenia mojej koleżanki z podstawówki (która absolutnie nie jest moją „najlepszą przyjaciółką”).

Serio, przypomniałam sobie sobie rozmowę z Nyczem, w czasie której zapierał się, że nie zmienia zdania i nadal Renatę uważa za wyrocznię, której „Bóg mówi o rzeczach, o których inaczej nie mogłaby wiedzieć”. Litości, od dzieciństwa mam na karku debili z Opus Dei. „Biszkopt” przejął to schizofreniczne rodzeństwo po swoim poprzedniku i nadal się upiera, że musi Renatę promować i że jest ona „święta”.

Znacie moje zdanie na temat schizofrenicznych bliźniaków i męża Renaty? Jeśli nie to przypomnę – nie są moimi przyjaciółmi i nigdy nie byli. Zakatowali mnie w podstawówce aż do próby samobójczej. Nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. I oczywistym jest, że nie mam z Renatą kontaktu, a wszystkie jej „informacje” o mnie są czystym zmyśleniem, albo pochodzą od ludzi, którzy jej coś donieśli.

Warszawskie konwenty nie są bezpieczne dla osób, którymi zainteresowała się Renata i jej schizofrenia. To, że mnie tępi to oczywiste. Ale tak samo potraktowała moje przyjaciółki. I nie miejcie wątpliwości – wściekły, mały brunecik, już chyba trochę łysawy, czyli Ryszard, absolutnie nie jest nikim związanym ze mną, czy moją rodziną. To wyznawca kultu świętej Renaty (tak samo jak Barbara i pewien ginekolog) i jest związany z Nyczem, który zachwyca się jego skutecznością. A faktycznie rewelacyjnie wychodzi mu terroryzowanie ludzie i doprowadzanie ich do załamania nerwowego. Powtórzę, nie miejcie wątpliwości, jest człowiekiem Nycza.

Tak więc pewna moja przyjaciółka, jak podejrzewam tylko z głupoty, przyjaźni się z „Biszkoptem”, chociaż ten jak najbardziej należy do sekty wyznawców „świętej Renaty” i popiera ludzi, którzy w czasie konwentu brutalnie atakują i terroryzują ludzi wskazanych przez Renatę. Ta moja przyjaciółka też tak została potraktowana. Pewnie dlatego, że dobrze wie, że Renata jest nikim. Ale cóż, tak mają katolicy, że dają się swobodnie dymać hierarchom i nawet nie protestują. A w każdym razie tak rozumiem te wydarzenia.

A jaki z tego wniosek? Nadal nie należy bywać na warszawskich imprezach. Wcześniejsze interwencje nic nie naprawiły w tym klubie. Nic pomogły rozmowy Krzysztofa z klubem. Konwenty Avangardy dla mnie nie istnieją.

Dodaj komentarz