Nie mam najmniejszym zamiarów wychodzić za Rafała, chociaż pani P. – jak podejrzewam – sądzi zupełnie inaczej. Już dawno temu próbowałam jej wytłumaczyć, że powinna mnie wspierać, bo chcę wyjść za kogoś innego i że kiedy usunę się z rynku małżeńskiego Rafał jej się oświadczy. I w ten sposób wszyscy będziemy wygrani.
Nic się nie zmieniło w moich uczuciach do niego. Jestem gruba, bo to najlepszy sposób, żeby trzymać go z daleka – gdy szczupleję, zaczyna mieć ostrą psychozę na moim punkcie i szykuje się do małżeństwa. Opowiada, że już kiedyś wzięliśmy ślub cywilny. Wyciągnęłam już jakiś czas temu moje zaświadczenie o stanie cywilnym z Urzędu Stanu Cywilnego i postarałam się, żeby razem z moją apostazją trafiło przed oczy pani P. – naprawdę mam nadzieję, że zorientuje się, że jej nie zagrażam i że autentycznie Rafał jest stanu wolnego, więc do wzięcia.
Niestety sekta bardzo chciałaby nas połączyć, szczególnie z powodu moich studiów w Instytucie Kryminologii, bo jak już wspomniałam, marzy im kontrolowanie kolejnego resortu. W edukacji, z tego co usłyszałam, mają Czarnka. Znajdzie się też kilka innych osób z sekty w aktywnej polityce. Moje osobiste plany są zupełnie inne.
Około dziesięciu lat temu razem z Piotrem uknuliśmy plan wedle którego miałam pozostać gruba do wakacji, schudnąć sporo przez miesiąc i w kryciu przed sektą mieliśmy się pobrać. Po śmiertelnym wypadku Piotra na jego miejsce (po odbiciu mnie Godzilli, bo złapałam z nim kontakt, myśląc o ucieczce do Szwecji, po tym gdy Nycz mnie zastraszył i nakazał przypomnieć sobie kogoś innego, kto jest mną zainteresowany) wskoczył Adam, który też kiedyś był moim narzeczonym.
Sekta zakatowała mnie tak, że wystąpił u mnie syndrom sztokholmski i straciłam pamięć. Z czegoś takiego wychodzi się nawet kilkanaście lat. Pamiętam wcześniejszy plan, według którego miałam wyjść za mąż w czasie wakacji, a pani P. miała zbierać szczękę z podłogi, bo nadal jest przekonana, że konkurujemy o Rafała. Niestety Nycz lubi tak manipulować babami i szczuć je na siebie. Naprawdę nigdy, drogie panie nie stałam na drodze waszego szczęście z Rafałem.
Nie mogłam powiedzieć wprost, kim jest dla mnie Adam, gdy mnie zaczęły przesłuchiwać koleżanki, bo znam schizofrenika Rafała na tyle, że wiem, że by mnie zabił za „zdradę”. Powiedziałam im tylko, że jest przyjacielem. Gdy już będę mężatką, odpierdoli się ode mnie, bo będę należeć do innego mężczyzny i to mnie od niego uwolni. W takiej sytuacji przyjmę każdą sensowną ofertę małżeństwa.
Mam nadzieję, że Rafał dotrzyma słowa, złapie panią P. i wejdzie razem z nią do polityki. Ciekawe będzie obserwować, jak Nycz kupuje mu najpierw maturę, a potem jakieś studia, a pani P. go wspiera. Zupełnie nie rozumiem, jak bardzo ci wszyscy ludzie muszą być głupi, żeby nie rozumieć, że mam jakieś ideały i stoję po zupełnie innej stronie sceny politycznej (jeśli w ogóle zajmuję się polityką). I że do śmierci będę walczyć z ich sektą.
Ciekawe, kto przyjdzie na Kocycon. Zapraszam starych znajomych i przyjaciół na trawę w niedzielę konwentową, jeśli chcą odzyskać ze mną kontakt. Konwenty Avangardy niestety są spalone ze względu na intensywną działalność sekty Opus Dei oraz schizofrenicznego rodzeństwa, które szanowane jest w ich gronie jako „święte”. A warszawski klub zadaje się nadal uważa schizofreniczkę Renatę za Yennefer Andrzeja, bo tak wszystkim wmówiła sekta i sądzi, że to ona powinna być chroniona. W takiej sytuacji nadal doradzam trzymanie się z dala od ich rewiru.