Przypomniałam sobie rozmowę z Rafałem, podczas której przyznał się, że podejrzewanie go o schizofrenię jest wypadkową jego intryg oraz celowych kłamstw, i że doskonale wie, co robi. Ma harem bab, bo lubi. I uparł się, że mam za niego wyjść (bo chce się dorwać do pieniędzy, które podobno mam odziedziczyć), ale opowieści, że jest „moim mężem” są wynikiem uporu sekty, która koniecznie chce nas połączyć. Przy czym oczywiście Rafał wyobraża sobie, że po zawarciu małżeństwa przestanie pracować, bo będzie wisiał na moim ubezpieczeniu. Za to będzie się zajmował takimi samymi alfonsimi „interesami” jak jego szwagier Roman, tym razem już na pełen etat.
Renata miała zadanie prześladować Piotra i mnie nękać, żeby uniemożliwić mi wyjście za mąż. Przy czym rzeczywiście dla Policji wyglądało to, jak prześladowanie przez schizofreniczkę. Podobnie prześladuje mnie Rafał z sektą. I nie jestem w stanie wyznaczyć granicy, gdzie kończy się gang moich kolegów ze szkoły podstawowej, a gdzie zaczyna sekta wariatów i imbecyli wielbiących Renatę i Rafała. Przy czym ci turbo katolicy są celowo okłamywani przez hierarchę.
Przy czym oczywiście ze schizofrenikami nigdy nie wiadomo, bo każdy będzie zawsze mówił, że jest zdrowy. Zawsze potrzebny jest dokładny wywiad medyczny i obserwacja psychiatryczna. Jakby nie było, wytłumaczył swoje działania tak, że może być przestępcą ze schizofrenicznym frontem.
Na pozór wygląda to wszystko jak schizofreniczne intrygi, ale wedle moich rozmówców moje życie padło ofiarą tępego upory tępego alfonsa (na pół etatu), który uważa mnie za chorą psychicznie (albo celowo robi ze mnie chorą psychicznie posługując się argumentami z dupy, świadczącymi o tym, że nic nie rozumie). I tylko się dziwi, dlaczego nic mu się ze mną nie udało do tej pory. Bo już powinnam się była złamać i dać się zawlec do urzędu stanu cywilnego. Albo dla niego pracować w burdelu. Wszystko przez to, że nigdy nie chciał zrozumieć, kim naprawdę jestem i że kilka osób z jego sekty absolutnie w życiu nigdy nie była ze mną związana i wszyscy to debile, którzy nic nigdy nie rozumieli.
Moi zdaniem jak do tej pory udało mu się aż za dużo. Ograbił moich przyjaciół i moją matkę z takiej kasy, że nazwę ją nawet nie tak małą fortuną. Przy czym okłamując moją matkę, wyciągał też – a może nawet przede wszystkim – kasę, którą zarobiłam jako lektorka angielskiego. A miałam zawsze bardzo dużo godzin. Żył z tych pieniędzy jak król i jestem przekonana, że nic mu nie zostało na koncie, bo lubił przed swoimi kochankami odgrywać księcia. I szczuć je na mnie jako na prawowitą małżonkę. Robił ze mnie swoją „żonę” nie dlatego, że ma urojenia, ale żeby postawić mnie wobec faktu dokonanego – bo uważał, że w momencie, w którym odegnał ode mnie innych kandydatów, złamię się i za niego w końcu wyjdę.
Za zniszczenia w moim życiu odpowiada ten tępy alfons na kawałek etatu oraz durna sekta, która kupiła jego przechwałki i uwierzyła, że razem współżyliśmy, gdy miałam dziewięć lat. Co spowodowało, że zabobonni idioci postanowili mnie zaszczuć i doprowadzić do tego, że wyjdę za tego, z kim niby „miałam stracić dziewictwo”. A w rzeczywistości przemocą rozłączyli mnie z moim prawdziwym ukochanym, z którego zaczęli robić wariata i gwałciciela.
Ta przestępcza sekta pojawia się regularnie w Warszawie i nie chcę ich oglądać. A pojawienie się w czasie konwentu grozi mi ponownym napadem na mnie. Do mojej pracy nie mają już wstępu, zresztą przez wakacje nic mi nie grozi. W okresie wypowiedzenia (jeśli dostanę inną robotę lub wyjdę szczęśliwie za mąż nie-za-Rafała) wolę się pojawiać z ochroniarzami.
Uparty alfons Rafał popełnił błąd już w podstawówce – ujawniając się ze swoimi zamiarami wciągnięcia mnie w prostytucję. Wiem, że wobec kogoś innego nie będzie aż tak otwarty i jego inna wybranka będzie trzymana z dala od tajemnic gangu i wszyscy będą wobec niej w konspirze. A on sam wtedy dzięki poparciu Nycza będzie chciał iść w politykę. Całkowicie ironicznie i nieszczerze życzę powodzenia. Będę obserwować z rozbawieniem.
No cóż, z dwóch schematów – „zakochany alfons” konta „zakochany schizofrenik” – wyszło jednak, że mamy do czynienia z przestępcą. Ale można było się pomylić, bo wstrzelił się w schemat działań schizofrenika aż za dobrze. Podobnie jak jego siostra, którą instruował, żeby nękała Piotra i mnie, żebym nie mogła ułożyć sobie życia. Ale tak naprawdę wszystko było wypadkową jego własnej głupoty oraz durnowatości Nycza.
Chociaż prawie udało mu się mnie zabić i przekonać kogoś, że powinien po mnie dziedziczyć jako mój „ukochany”. Więc może to wszystko, co robił, nie było aż takie głupie i nieporadne.
Ale dokładne śledztwo i wywiad zweryfikował to towarzystwo, więc na samym końcu mamy przestępczą sektę, prowadzoną przez gangstera.