Psychiatrzy

Jak już napisałam schizofrenicy bardzo lubią podawać się za członków rodziny swojej ofiary. Jeszcze bardziej uwielbiają podawać się za lekarzy psychiatrów. Daje im to możliwość tak dokładnego zaszlachtowania swojej ofiary, że nie mogą się powstrzymać, a jak wiadomo celem schizofreników jest „leczenie” swojej ofiary, aż zacznie przytakiwać, że schizofreniczne urojenia są prawdą. Spotkało to mnie wiele razy i zadziwia mnie, że także osoby z mojej rodziny też dały się na to nabrać.

Ale napiszę o ojcu mojej koleżanki ze studiów. jest to psychiatra, który radośnie przyłączył się do zaszczucia mnie i „leczenia”. Studiowałam również kryminologię (helou, Instytut Kryminologii jak najbardziej jest częścią Uniwersytetu Warszawskiego, a dokładniej Wydziału Nauk Społecznych) właśnie dlatego, że od dzieciństwa padałam ofiarą przestępstw popełnianych przez schizofreniczne rodzeństwo oraz otaczającą je sektę), więc znałam te wszystkie schematy. Ojciec mojej koleżanki jako psychiatra powinien był snąć te schematy i zorientować się, że Renata nie studiowała na Uniwersytecie i że nawet zasób jej słownictwa potwierdza moje słowa, że to jest ktoś, kto nie powinien być wysłuchiwany. To ona jako schizofreniczka zaszczuwała mnie w moim Instytucie, to ona dezinformowała moją matkę (a także jak podejrzewam moją siostrę). Ja nie szukałam z nią kontaktu, nie byłam nawet sobie w stanie przypomnieć, gdzie ją spotkałam pierwszy raz – co też jest charakterystyczne, bo kontakt z osobą chorą psychicznie jest tak traumatyzujący, że się go wypiera.

Wśród innych rzeczy, które się wypiera są akty terroru. Byłam przez Renatę, jej rodziną oraz sektę terroryzowana i zaszczuwana. I gdy mówię o terrorze, mam na myśli terror w rozumieniu kryminologicznym – czyli grożeniem mi śmiercią moją oraz moich bliskich, a także ukochanych. Taki terror w końcu prowadzi do takiego zniszczenia psychiki, że ofiara się podporządkowuje. Można w ten sposób wychodować zamachowca terrorystę i mój podręcznik zapewniał, że można to zrobić z każdym. A także każdego można zmusić do samobójstwa. Renata ukradła mi moje notatki ze studiów i je wykorzystuje do jeszcze skuteczniejszego mordowania ludzi, bo instruuje dzięki nim swoich wyznawców oraz kochanków. To ja jestem ofiarą, a nie ona. Moje notatki to notatki z moich studiów, a nie opisują sposoby, w jakie chcę ją zniszczyć. Jeśli pada jej imię, to dlatego, że jako kryminolog prowadziłam badania nad nią i jej sektą, i były to moje notatki z badań. Poświęciłam im dużą część mojej pracy magisterskiej, która w rękopisie leży gdzieś w Instytucie Kryminologii. Miałam obronić się wiele lat wcześniej, niż w końcu to zrobiłam w Instytucie Anglistyki. Niestety moja matka przyłączyła się do zaszczucia mnie i przeżyłam cudem, tylko dzięki interwencji biegłych sądowych, którzy podnieśli mnie po próbie samobójczej. Policja i biegli sądowi stawiali mnie na nogi kilka już razy. Moja matka powinna była wtedy trafić do więzienia za to, co mi zrobiła, a ja uciec do rodziców Michała, ale miałam tak poważną amnezją po zaszczuciu i syndrom sztokholmski, że psychopaci związani z Opus Dei robili ze mną, co chcieli.

Nie tylo ja byłam zaszczuwana i terroryzowana. Spotkało to też Piotra, którym kiedyś był moim narzeczonym. Sekta napadła go z powody urojeń Renaty, która koniecznie chciała koniecznie uchodzić za jego „żonę”, a przede wszystkim dorwać się do jego kasy. Wszystkie osoby, które wierzą, ze Renata była jego „narzeczoną”, zachęcam do przejrzenia rocznika Gali z roku, o ile dobrze pamiętam 1989 i sprawdzenia, kto jest tam na zdjęciu. Mogę się mylić, więc proszę przejrzeć też lata sąsiednie.

Oficjalnie Piotr zginął wypadku, ale ponieważ był zaszczuwany i terroryzowany przez sektę, która koniecznie chciała, żeby się z nimi podzielił pieniędzmi, to osoby z jego otoczenia uważają, że został zamordowany i skrajnym terrorem zmuszony do samobójstwa. Zgłaszał ten terror Policji i informował, że jest terroryzowany i zastraszany oraz instruowany, w jaki sposób ma się zabić. Człowiek poddany takiej presji, traci nadzieję na pomoc (tym bardziej, że u nas Policja w takich przypadkach się w nic nie miesza i nie pomaga ofierze, nie ma takiego obowiązku) i w końcu załamuje się psychicznie, przestaje walczyć, podporządkowuje się i zabija dokładnie w taki sposób, w jaki chce przestępca.

Piotr zadbał o to, żeby uporządkować swoje sprawy przed śmiercią. Żegnał się z ludźmi, jak to robią osoby przygotowujące się do samobójstwa. Schizofrenicy tacy jak Renata zabijają swoje ofiary w przekonaniu, że po ich śmierci w magiczny sposób przejmą nie tylko ich atrybuty i uzdolnienia, ale także przejmą majątek. Ale bez względu na to, co wykrzykuje schizofreniczka Renata, pieniądze Piotra nie znajdą się na jej koncie. Może mnie szantażować i zastraszać, ale nie zmieni to realności, ani testamentu Piotra. Bliscy Piotra wiedzą, kto ma dostać klucze do jego mieszkania i kto ma otworzyć sejf oraz dalej wypełniać jego wolę. Czyli między innymi wydać drukiem jego pamiętnik. Pisząc go, zemścił się na kurwie Renacie oraz jej sekcie przed śmiercią.

Więc wrzaski sekty oraz ich intrygi nie zmienią faktu, że nie jest to Renata. Piotr jej nienawidził przez większość życia. Ma się od ludzi znających Piotra w końcu odpierdolić.

Dodaj komentarz