Schizofrenicy

Dużo już napisałam o tym, co potrafią zrobić ludziom nieleczący się schizofrenicy i nie zamierzam się powtarzać. Kto ciekaw, może sięgnąć w tył i sobie poczytać. Przypomnę tylko, że schizofrenik „leczy” swoją ofiarę i swoje działania skupia na doprowadzeniu rzeczywistości do takiego kształtu, żeby świat zgadzał się z jego urojeniami. Ofiara obsesji schizofrenika w efekcie „leczenia” zostaje zaszczuta, traci pamięć i ginie.

Z tego, co mi powiedziano, dawno polska kryminologia nie notowała takiej krwiożerczej żmiji jak Renata. Rafał nawet nie jest taki zły, jak ona, chociaż też nieźle nawywijał. Renata jest typem schizofrenika, którego celem jest zabicie swojej ofiary i który przeżywa prawdziwe uniesienie, gdy uda mu się doprowadzić do czyjejś śmierci. Jak większość przeżywających wieczną ruję schizofreników używa seksu jako broni. Bronią jej, a właściwie zabijają dla niej, jej kochankowie oraz ludzie przez nich urobieni. Renata wciągnie do łóżka każdą osobę, która jej może pomóc zaszczuć osobę, której atrybuty chce sobie przypisać. Jest totalnie niepoczytalna, z czego nie zdają sobie sprawy zakochani w niej mężczyźni.

Jak to często robią schizofreniczki, uwodzi także kobiety, odgrywa przed nimi spektakl i ze szlochem skarży się na swoją ofiarę, która naprawdę nic o niej nie wie i jej nie zauważa, co chyba jest największym afrontem dla takiej schizofreniczki. Zmanipulowała nie tylko moich nauczycieli, ale też moje koleżanki, a także moją matkę, podając się fałszywie za moją najlepszą przyjaciółkę. Jest oszustką i złodziejką. Działa przekonana, ze wymierza sprawiedliwość i odbiera, co należy do niej. Policja ma całą listę skarg na nią, nie tylko ode mnie, ale nie może nic zrobić, bo pipa jest po prostu chora psychicznie i brak przepisów, które by umożliwiały wsadzenie jej do szpitala wbrew jej woli.

Mam dosyć już tych wszyskich durnych ludzi, którzy chodzą na jej pasku i życzę im jak najgorzej. Mają się ode mnie odpierdolić. Lista osób zabitych przez Renatę i jej gang wielbicieli jest już za długa. Dosyć długa jest też lista osób, które udało się cudem uratować.

Musiałam wysłuchiwać radosnego gdakania Renaty, które była przekonana, ze już dokonała końcowego zniszczenia mojego życia i że się już z pewnością zabiję. Nie chcę już tego słyszeć nigdy więcej w życiu. Z powodu jej intryg już trzy razy próbowałam się trzy. Myślę, ze wystarczy. Nęka mnie od pierwszych lat podstawówki i mam zamiar się od niej już uwolnić. Jeśli trzeba będzie, wyjadę z kraju na zawsze.

I powiem szczerze, nie interesuje mnie, czy ta kurwa w końcu raczy się leczyć. Jeśli o mnie chodzi, możecie ją zaszczuć na śmierć, przynajmniej wyrównacie rachunki. Życie za życie. Róbcie z nią, co chcecie, możecie nawet, kurwa, koronować na królową fandomu. Ale jednak wbrew temu, co o sobie opowiada, nie ma szans na noszenie korony Norwegii.

Mam też dosyć Nycza, który robi wszystko, żeby jego kochanka przeżywała kolejny orgazm z powodu zaszczucia kogoś na śmierć. Już przy śmierci Piotra była bardzo szczęśliwa, ale nie zamierzam sprawić, żeby promieniała z radości, że mnie też jej się udało zabić.

Mąż Renaty też cieszy się każdym szczęściem schizofrenicznej morderczyni i wierzy w każde jej kłamstwo. A jeśli nie wierzy, to i tak robi wszystko, co chce ta schizofreniczka, bo inaczej Renata „może przestać mu dawać”.

To naprawdę nie ja jestem tutaj osobą, którą trzeba leczyć, tylko ta zmora. To ja jestem ofiarą, która musiała się bronić w miejscu pracy, bo została zaszczuta i wygoniona ze wszystkich innych środowisk. Zaszczucie w miejscu pracy jest ostatnim etapem zaszczucia przez schizofrenika i z reguły kończy się śmiercią ofiary. Prawie doprowadzono do mojej samobójczej śmierci. Mam nadzieję, ze Renata w końcu dostanie to na co zasłużyła, zmądrzeje i jednak będzie się leczyć.

Ja z nią już nie będę rozmawiać, nie chcę jej nigdy w życiu widzieć, ale jeden z trików, który może zadziałać, to powiedzenie jej, że musi sprawdzić jakiś psychiatryk dla mnie i zostać tam dwa tygodnie. Będzie mogła mówić lekarzom wszystko, co o mnie „wie” codziennie, ale musi obiecać, że wcześniej nie wyjdzie. Musi pamiętać, że jest to proces, który dwa tygodnie, więc musi tam conajmniej tyle czasu zostać. Piętnastego dnia powie lekarzom, czy rzeczywiście uważa mnie za kogoś groźnego i że powinnam być tam zamiast niej. Niestety leki psychiatryczne działają dopiero po około dwóch tygodniach i tyle czasu trzeba ją tam przetrzymać.

Nie pokazujcie mi Renaty ani jej szajki nigdy więcej. Mam dosyć.

Dodaj komentarz