Nie miejcie wątpliwości, Nycz jest wrednym typem, szczególnie kiedy się słodko uśmiecha. Podobnie jego sekta, która ma na celu tylko swoje dobro i kieruje się nienawiścią do ludzi bardziej od nich światłych. Nikt z tych ludzi nie czyta fantastyki. Przychodzą na konwenty wypatrywać sobie ofiary i niszczyć osoby, które im się nie spodobają, bo są ateistami, lub wzbudzą zawiść schizofreników. Bardzo go zdziwiło to, że nie wolno gwałcić ludzi, lub to, że ateistom nie jest wszystko jedno, z kim chodzą do łóżka. Tak samo był zdziwiony, że ludzie, którzy spodziewają się przyjemności w czasie seksu, nie są materiałem na jego osobistą kurwę. Nie zasługiwałam na to, jak mnie potraktował, a te prześladowania ciągną się od mojego dzieciństwa.
Nikt z ich nie jest wiarygodny, bo albo celowo kłamie, żeby postawić na swoim, albo powtarza słowa schizofreników i ich przechwałki (za prawdziwość których fałszywie ręczy Nycz), albo sam jest wariatem.
Naprawdę każdy musi w tej sytuacji zastanowić się, po której jest stronie. Bo strona Opus Dei to kłamcy gwałciciele, oraz mordercy. A wszyscy ateiści i metale są ich celem. Szczególnie osoby, które wbrew wyrokowi Renaty (bo ona go zachęciła) nie chciały iść do łóżka z Nyczem, ani nie dały się zgwałcić po podaniu alkoholu ze środkiem nasennym. A jest to mściwy chuj i nie zapomina.
Moja siostrzenica stała się ich kolejnym celem i chcą wszystko, co mi wraz z Renatą zrobili, przypisać jej. A to oni ją informowali i wprowadzali w błąd. Moja siostrzenica tak samo jak moja matka jest łatwowierną idiotką, która nie wie, że kler to ostatnie osoby, które są godne zaufania (to podręcznik profilera, serio coś takiego wynika z różnych dostrzeżonych prawidłowości). Była cały czas manipulowana i jej wybuchy też były zaprogramowane przez Opus Dei. Jestem bardzo ciekawa, jak ludzie zareagują, gdy Nycz będzie tłumaczył w czasie konwentu, że Renata jest święta, nigdy się nie myli, a jej „wiedza” pochodzi od Boga. I że Bóg „dał jej Piotra”, a ja mam robić, co ona każe, bo jestem jej „służka” – czyli w świecie Opus Dei niewolnicą.
Mam już dosyć. Już zbyt dużo jest osób, które przy wykorzystaniu ludzi chorych psychicznie, zaszczuli na śmierć. Ja ledwo przeżyłam, a moja rodzina jest pod ich ostrzałem od lat siedemdziesiątych. Już mi się to znudziło i nie mam siły nikomu czegokolwiek tłumaczyć.
Dlatego muszę innych muszę prosić o posprzątanie w warszawskim fandomie.