Moim znajomi i rodzina zastanawiają się, dlaczego tak mało piszę. Jak mi powiedziano już kilka razy otarłam się o Zajdla, wygrałam tez konkurs zorganizowany przez jedno z wydawnictw. Nie jestem kimś całkowicie nieznanym w fandomie. A jednak Opus Dei i jego siepacze uparli się mnie niszczyć jako beztalencie i plagiatorkę. Opisałam już jeden hipotetyczny powód – oprócz urojeń Renaty (charakterystycznych dla schizofrenii, nie tylko ja padłam jej ofiarą), chodzi też o zemstę kręgu pedofilskiego i odmowę odgrywania roli dziecięcej prostytutki, jaką mi Opus Dei wyznaczyli w dzieciństwie pod wpływem słów schizofreników z rodziny Renaty. Do Opus Dei doszły jeszcze laski zakochane w schizofreniku Rafale, ale przy tym drugim powodzie zostawmy je na boku.
Opus Dei składa się z debili, którzy są za głupi, żeby czytać fantastykę, nie ogarniają prawdziwego świata, bo jest dla nich zbyt skomplikowany, więc tym bardziej nie radzą sobie z wyimaginowaną rzeczywistością. Co więcej, są na tyle prymitywni, że to czego nie rozumieją, budzi ich agresję. Nie rozumieją metalu, chcą go zakazać. Nie rozumieją fantasy, chcą go zakazać. Nie potrafią podać żadnych logicznych powodów tego, więc swój niepokój (który spowodowany jest tym, że są idiotami i nie chcą się do tego przyznać) zaczynają racjonalizować jako „lęk przed Szatanem.” Muszą to sobie jakoś wytłumaczyć, a ponieważ sami nie mają wyobraźni, literackiej czy muzycznej, to uważają, że dźwięki lub wymyślone opowieści są podpowiadane przez złego ducha. Są to ludzie, którzy nie mają żadnych uzdolnień. Jeśli idą w górę, to tylko dzięki oszustwu lub znajomościom. W tym środowisku jest oczywiste, że ktoś awansuje tylko dzięki protekcji Nycza, więc ich furię budzą ludzie, którzy nie chcą im się podporządkować i wszystko zawdzięczają wychowaniu i swoim cudownym rodzicom, a także własnym zdolnościm i ciężkiej pracy. Są ludzie, którym różne rzeczy przychodzą bez trudu, bo mają talent. Są też takie osoby, jak Salieri i bez względu, co zrobią ludzie tacy jak Salieri, nikt z nich nigdy nie będzie Mozartem. Choćby się zesrali. A są też ludzie, którzy nigdy nawet Salierim nie będą, bo on jednak coś sobą reprezentował.
Nie dziwmy się więc, że są w fandomie osoby fanatycznie niszczone przez głupów z Opus Dei, ale także ich sprzymierzeńców. I są to osoby z reguły najwybitniejsze. Opus Dei robi to z nienawiści do fantastyki lub muzyki oraz fanów tych dziedzin sztuki. Ale są też ludzie, którzy im pomagają z czystej zawiści lub niezrozumienia tego, kto jest kim.
Ania Brzezińska jest na liście osób poszkodowanych przez Opus Dei i ich sprzymierzeńców, ale nie zamyka tej listy, bo nie jest to lista jednoosobowa. Nie muszę pisać, kto jeszcze znajduje się na tej black list, ale są to wybitni twórcy, w odróżnieniu od fantomowych Salierich (chociaż Salieri przynajmniej miał jakiś dorobek i w innych okolicznościach nikt by na nim nie wieszał psów).
I jedyne, co mogę powiedzieć to – wstyd tak się tak dać zmanipulować przez naszych wrogów, wstyd.
Sami róbcie dalej porządki w Shire.