Księża to mistrzowie terroru oraz zmawiania ludziom nieprawdy, w celu wzbogacenia się. A przynajmniej ci najambitniejsi. Sami też nie są odporni. Intensywny trening z dzieciństwa z wiary w rzeczy, które nie istnieją (aka wychowanie religijne), sprawił, że – przy całej swojej psychopatii – są łatwowierni i mają trudności ze zrozumieniem koncepcji choroby psychicznej czy kłamstwa. Sami oczywiście kłamią, ale uważają, ze nikt ich nie okłamuje.
Myślą też – przynajmniej Nycz – że jeśli Rafał rozpowiedział wszystkim swoim „specjalnym przyjaciółkom” te same urojenia, to te „przyjaciółki” są wiarygodnymi światkami i że jeśli je przedstawi jako moje przyjaciółki, to wygra ze mną w sądzie. Ja się czuję w sądzie doskonale i znam prawo lepiej od Nycza. A te moje „przyjaciółki” są zdzirami, które sama chętnie będę ścigać sądownie za pomówienia.
Każdy schizofrenik jest dla księży bardziej wiarygodny od zdrowego człowieka.
To oczywiste, że największym problemem jest głupota kleru, ale ta się wiąże z psychopatią. Inteligentny, kulturalny psychopata to mit popkultury.