Nycz

Nasz fandomowy „Biszkopt” jest schizofrenikiem. Już wielu osobom zrobił ten numer, że przemocą próbował ich połączyć w pary, przy czym jedna ze stron nic o tym nie wie. Nie rozmawia z najbardziej zainteresowanym człowiekiem, ale zaczyna mieć urojenia na jego punkcie. Leci do wybranej laski (lub faceta) i zaczyna ją nakręcać, jak bardzo ten facet (lub laska) ją kocha. Terroryzuje też ludzi i zaszczuwa ich prawdziwych ukochanych, próbując ich połączyć z kimś innym, albo wysłać do klasztoru. Kłamie, opowiadając wszystkim swoje urojenia. Żeby było gorzej, ma przy sobie schizofreników, których przytulił Kościół i powołuje się też na ich urojenia.

Wiem, że z jedną z jego wybranek, którą przeznaczył komuś, kto jej nigdy nie zechce, jest bardzo źle. Podejrzewam, że rozwali się psychicznie, gdy obiecany jej mężczyzna pojedzie po niej wściekły i powie, co o niej myśli.

Na początku lat dziewięćdziesiątych spotkało to koleżankę mojego byłego, która na przyjęciu, zorganizowanym przez mojego faceta, żeby uczcić nasze zaręczyny, usiadła mu na kolanach okrakiem i pewna swego zaczęła go niemalże dymać przez ubranie i obcałowywać. Mój facet świętował zwycięstwo na swoim rywalem, którego ostatecznie dla niego rzuciłam. Wściekł się makabrycznie i po babce i jej zdrowiu psychicznym nic już nie zostało. Ratowałam ją, tłumacząc, że nie powinna wierzyć Nyczowi, bo jest schizofrenikiem, ale i tak jej to dużo nie pomogło. Stała się cieniem siebie, bo się ośmieszyła, realizując dokładnie to, co jej powiedział schizofrenik, pewien że mężczyźnie od razu stanie i straci dla niej głowę.

Ten schizofrenik ma urojenia, że szczęśliwie połączył w ten sposób wiele par i jest znany w fandomie. Prawda jest taka, że ludzie przed nim uciekają i jeśli mają szczęście, to zdążą sobie kogoś znaleźć, zanim wszyscy uwierzą w urojenia Nycza, że są zajęci i zostaną na lodzie, jak ja w latach dziewięćdziesiątych. Mnie niestety ten schizofrenik ze swoim gangiem zrobił na szaro wiele razy, a także z pomocą swoich intryg i kłamstw rozdzielał z ludźmi, z którymi powinnam być. Jest niebezpieczny, robi swoim ofiarom pranie mózgu, a nawet zaszczuwa na śmierć.

Znam osoby, które szczęśliwie uciekły przed wybranymi im przez Nycza przyszłymi małżonkami. Schizofrenik w swojej chorobie po latach przechwala się, że to on połączył tych ludzi i dzięki niemu są szczęśliwi. Prawda jest taka, że są z osobami, z którymi Nycz zabraniał im być. Jedna z moich przyjaciółek musiała pośpiesznie wziąć sam ślub cywilny, odkładając kościelny na później, żeby tylko zejść z rynku matrymonialnego. Bardzo szybko zaczął się przechwalać, że to on połączył ją z mężem.

Jest to człowiek, któremu absolutnie nie wolno wierzyć. Przeszłam piekło z powodu wadliwego polskiego prawa, które nie przewiduje odpowiednich procedur, które by pozwalały takiego durnego kmiota zacząć leczyć wyrokiem sądu. Jako jego ofiara nie znam nikogo z jego rodziny, a tylko oni mogą złożyć wniosek do Sądu Opiekuńczego, żeby go zacząć leczyć przymusowo.

Zniszczył mi całe życie, doprowadził kilka razy do poważnego rozstroju nerwowego i amnezji z powodu skrajnego stresu. Napadały na mnie jego inne ofiary, które mu wierzyły, że to ja jestem chora psychicznie i dały się na mnie poszczuć.

Wysiadam, nie bywam w miejscach, gdzie on bywa. A jego ofiarom, wierzącym, że nie mają konkurencji, nic nie daje wytłumaczyć. Mogę im tylko współczuć, chociaż nie dziękuję za zaszczuwanie mnie i tłumaczenie akurat mnie, że jestem chora psychicznie, bo niby „zdiagnozował” mnie schizofrenik ze swoim gangiem, którzy kłamią, że jest moim „spowiednikiem”.

Dodaj komentarz