Zaczęłam jeździć na konwenty, gdy miałam osiemnaście lat. Spotkałam wtedy Piotra, który w czasie tamtego konwentu się we mnie zakochał. Miał czternaście lat i nie było możliwości, żebym go odbiła Renacie. Zaręczyliśmy się, gdy jeszcze nie miał osiemnastu lat, bo chodził za mną przez trzy lata. Opowieści schizofreniczki Renaty oraz jej gangu są jej urojeniami i niczym więcej. Piotr cierpiał z powodu opowieści, jakie o nim rozpowszechniała. Ja nadal cierpię z powodu działań ludzi, którzy dali jej się oszukać i uważają mnie za wcieloną diablicę, która jej wszystko zabrała i umożliwiła zrobienie wielkiej kariery filmowej.
Wszystko to bzdura, ale niestety co chwila mam jakiś „beef” z coraz to nową narcystyczną jednostką, która niczego nie weryfikuje i ponieważ jest „team Renata” to postanawia mnie ostro przeczołgać. A schizofreniczka Renata jest bardzo aktywna i nawet nachodziła mnie w pracy (co jest ostatnim etapem zaszczucia przez schizofrenika, wszystkie etapy dokładnie opisane w podręcznikach psychiatrii). Naprawdę nic jej nie ukradłam, Piotr nie był jej narzeczonym, nigdy nie miała szans na karierę inną niż durna sklepowa po zawodówce.
Ja jestem „team Piotr” i tak jak wszyscy jego znajomi wiem, że opowieści Renaty są wzięte z dupy. Prześladowała go i zaszczuła nie mniej niż mnie. Nigdy nie był jej narzeczonym. Nigdy nie była moją przyjaciółką, nic o mnie nie wie.
Mam dosyć. Przyjmijcie do wiadomości, że jeśli trenuję i chudnę, to nie dlatego że przygotowuję się do jakiejś niezasłużonej kariery filmowej, którą ukradłam Renacie, tylko chcę wrócić do pływania. Moi znajomi z klubu sportowego od zawsze chcą, żebym chociaż raz mogła wystąpić w zawodach, tym razem już dla dorosłych. Byłam w tym dobra, tak dobra, że naprawdę miałam szansę na karierę zawodowej pływaczki. Ludzie są wkurzeni tym, jak praktycznie co chwila rzucają się na mnie schizofreniczka ze swoimi wyznawcami i zaszczuwają. W wyniku takiego zaszczucia zawsze tyłam, bo tego chcieli moi napastnicy, i rozpadałam się na milion części oraz rozpadało się moje życie.
Bardzo was proszę, nie róbcie już mi tego znowu. Jeżeli Renata obiecała wam jakąś karierę filmową, może przestać robić sobie na to nadzieję. Naprawdę nie warto traktować ani jej, ani Opus Dei serio. Sami wariaci.